WOW! Jesteście niesamowici, kochani 🩵
To, co ostatnio obserwuję na moim profilu, przechodzi moje najśmielsze oczekiwania. Wyświetlenia rosną i to nie tylko tych historii, które aktualnie publikuję. Wyrazić wdzięczność, to zwyczajnie za mało, w związku z tym jeszcze dziś wleci rozdział bonusowy. Dajcie mi tylko chwilkę, bym zdążyła go sprawdzić i usunąć maksymalnie jak najwięcej błędów.Dziękuję, że ze mną jesteście i wspieracie 🩵 Wasze komentarze zawsze robią mi dzień, nawet jeśli noc za pasem 😉 Jesteście cudowni 🩵
*SARAH*
Zerknęłam na zegar chyba po raz setny w przeciągu kwadransa. Dochodziła jedenasta, a ja wybitnie nie umiałam skupić się na pracy. Gdy brałam się za faktury, po chwili cyferki się rozmywały, a powieki opadały. Dopadała mnie senność, chociaż przespałam całą noc. Prawie, bo spałam jak suseł dopiero po namiętnym seksie z Argonem.
Przygryzłam wargę. Po prostu nie dowierzałam, co wyprawiała ze mną jesienna aura. Byłam senna, niemal notorycznie zmęczona i głodna. Kwadrans temu pochłonęłam ostatni zapasowy batonik upchnięty w szafce na czarną godzinę. Takowa jeszcze nie wybiła, a mimo to zostałam z burczącym brzuchem.
– Nie przesz... Wybierasz się gdzieś?
Ben wszedł do mojego biura jak do siebie, choć należało oddać, że grzecznościowo zastukał trzy razy, zanim otworzył drzwi. Rozejrzałam się wokół, jakbym wcześniej do końca nie wiedziała, co robiłam, choć może to prawda. Instynktownie ubrałam szalik, w ręce trzymałam płaszcz. Nawet klapki przebrałam, w związku z czym na nogach prezentowałam śliczne kozaczki z najnowszej, jesienno-zimowej kolekcji dostępnej w obuwniczym w Moonbluff.
– Tak?
– Pytasz czy odpowiadasz?
Wszedł głębiej. W ręce trzymał jakieś dokumenty, być może umowy. Miałam nadzieję, że nie przytachał ze sobą kolejnych faktur, bo jeszcze nie ogarnęłam tych, które od poniedziałku piętrzyły się na moim biurku.
– Odpowiadam – stwierdziłam ciut pewniejszym głosem. – Idę do sklepu. Kupić ci coś?
– A gdzie Argon?
– Nie jestem ubezwłasnowolniona – żachnęłam. Z irytacją pokręciłam głową, zapięłam płaszcz, po czym zasznurowałam ozdobny paseczek przepuszczony przez szlufki na wysokości talii. – Umiem sama zrobić sobie zakupy.
– Absolutnie w to nie wątpię, ale pamiętasz, że nie wolno chodzić ci samej po mieście, prawda?
Wywróciłam oczami. Oczywiście, że pamiętałam. Kłopot polegał na tym, że powoli sama nie chodziłam się wysikać. Odnosiłam nieodparte wrażenie, jakby Argon bądź oczy jego wilczych kompanów niestrudzenie śledziły z przenikliwą czujnością każdy mój krok.
– Idę do sklepu – oznajmiłam ze stanowczością godną samego alfy. – Jak bardzo chcesz i boisz się o moje bezpieczeństwo, możesz iść ze mną. Też sobie coś kupisz.
Westchnął i rozejrzał się po pokoju. Nie byłam pewna, czego szukał. Z całą pewnością Argon nie siedział u mnie pod biurkiem, w szafie też go nie chowałam, więc Foster nie musiał się go obawiać. Poza tym paradoksalnie to Shade kazał mi trzymać się Bena.
– Tylko coś na siebie włożę.
– Byle szybko.
– Bo się zgrzejesz? – spytał zaciekawiony.

CZYTASZ
Wyzwanie: luna | Bracia Shade #2
WerewolfGdy Theron zdobył lunę, Argon zazdrościł mu skojarzenia. Latami czekał na werdykt księżyca i wyznaczenie partnerki. W końcu samotny wilk, to nieszczęśliwy wilk, a Tarn chylił się już z wolna nad przepaścią rozpaczy. Sarah lubi imprezować. Jej życie...