Zgodnie z obietnicą wrzucam Wam bonusowy rozdzialik 🩵Tym skromnym sposobem chcę podziękować za Wasze wsparcie 🩵Jesteście naprawdę niesamowici 🩵
Za każdą gwiazdkę szczerze dziękuję 🩵Wasze komentarze po prostu kocham, umilają mi dzień i zawsze wywołują szeroki uśmiech na twarzy 🩵
*SARAH*
Sorella jednak zadzwoniła do Argona, a ten wparował do biura, jakby sam diabeł go gonił. Później ledwie się przy nim zebrałam do wyjścia. Kręcił się wokół, tu mnie objął, tam musnął, w międzyczasie pocałował. I ze standardowego ubrania w płaszcz zebranie do wyjścia zajęło niespełna kwadrans.
– Nie uważasz, że przesadzasz?
Nie wytrzymałam, kiedy ręce Argona kolejny raz mnie dopadły. To się robiło już namolne. On nic, tylko by mnie dotykał.
– Muszę mieć cię blisko – oznajmił prosto, przywierając torsem do moich pleców. – Nic nie poradzę, to nasza wewnętrza potrzeba.
– To może usadź Tarna na tyłku – zasugerowałam przez zaciśnięte zęby na widok uśmiechniętej wymownie Valerii, która zastała nas w kuchni. Formalnie hasaliśmy w jej niepisanym królestwie. – Słodziak z niego, serio, ale zaraz nie będę w stanie iść się wysikać, żeby nie wetknął mi nosa w sedes.
Szczery śmiech Argona rozszedł się po pomieszczeniu. Rozbawiłam go, ale nie osiągnęłam celu. Nadal jego ręce błądziły po moim ciele, ale im bliżej był, tym lepiej się czuł.
– Kocham cię – szepnął do ucha, gdy spróbowałam go odepchnąć. Jakby nie patrzeć, tu każdy mógł wejść. Wolałam nie urządzać darmowego porno krewnym partnera. – A Tarn wręcz szaleje na myśl, że mogłabyś być z dala od nas.
Jakimś cudem wyplątałam się z objęć. Oczywiście wielokrotnie upomniałam przy tym obu, zanim dałam radę swobodnie obrócić się wokół własnej osi. Złapałam twarz Argona w ręce, obserwował mnie zaskoczony, ale nie zmienił pozycji. Wręcz przeciwnie, oczy mu pociemniały, jakby pomysł z porno w kuchni całkowicie mu przypasował.
– Tarn? – zwróciłam się bezpośrednio do wilka, choć miałam do czynienia z Argonem Shade'em. – Tarn, kochanie, mógłbyś mnie posłuchać?
– Jesteś wszystkim – usłyszałam schrypnięty głos. Trudno było orzec, czy mówił do mnie Argon, czy przemawiało jego wilcze alterego. – Tylko ciebie oboje słuchamy.
Dobrze nie skończył artykułować komunikatu, a już jego ręce otaczały moją talię. Sekundy, tyle trwało, kiedy docisnął mnie ponownie do siebie. Ułamek następnej wystarczył, by zmiażdżył moje usta w gwałtownym pocałunku.
– Argon. Tarn. – Odepchnęłam mężczyznę z trudem. Był napalony do granic, a twardość wbijającą się przez jego spodnie w mój brzuch przesłonięty zwiewną tuniką jasno dawała do zrozumienia, co obaj zrobiliby teraz najchętniej. – Skupcie się.
– Sarah...
Nie zmiękłam mimo błagalnej prośby zawartej w moim imieniu. Czy im naprawdę wszystko jedno było, gdzie będą się do mnie dobierać? Dłoń trzymałam ułożoną na mięśniu piersiowym Argona, rękę wyprostowałam w łokciu, przez co musiał się cofnąć. Paradoksalnie moja odmowa nakręcała go mocniej, choć może robiła to gromadząca się na bieliźnie wilgoć, bo nie mogłam udawać, że wcale na mnie nie działał.
– Opanujcie się, bo pomyślę, że zależy wam wyłącznie na seksie – zagroziłam.
W odpowiedzi usłyszałam wilcze warczenie, pod palcami poczułam wibracje. Tarn, choć nie zgadzał się z zarzutem, nie zamierzał ustąpić. Typowy alfa, władczy i zdecydowany, a do tego nie potrafiący odpuścić. Wywróciłam oczami, co poczytali sobie jako zachętę. Nie wnikałam już, który teraz odgrywał pierwsze skrzypce, skoro musieli współpracować, by zachować ludzką formę.

CZYTASZ
Wyzwanie: luna | Bracia Shade #2
WerewolfGdy Theron zdobył lunę, Argon zazdrościł mu skojarzenia. Latami czekał na werdykt księżyca i wyznaczenie partnerki. W końcu samotny wilk, to nieszczęśliwy wilk, a Tarn chylił się już z wolna nad przepaścią rozpaczy. Sarah lubi imprezować. Jej życie...