Ruszyli. Erza ubezpieczała przód wozu, Jellal tył, a Gray lewy bok. Natsu ruszył razem z Lucy na pobliską górę. Tak jak się spodziewali, od razu jak weszli na plac, zatrzymała ich straż.
- Wybaczcie, ale musimy przeszukać wasze rzeczy! - zawołał jeden ze strażników, dając znak innym by wzięli się do roboty. Przeszukali wszystkie worki, następnie sam wóź i złodziei, ale nic nie znaleźli. Byli bardzo ostrożni co do nich, więc sprawdzili jeszcze konie. - Czysto...
- To my już... - zaczął Gray. Żołnierze przypatrywali się im bardzo uważnie. - Jakiś problem?
- Nie, ale jakim statkiem płyniecie? - zapytał, delikatnie sięgając po miecz.
- Mamy swój własny statek! - Erza podeszła do niego i pokazała mu swoją licencję.
- J-Jesteś... - spojrzał na nią przerażony.
- Nie tylko ja, ale też ten z tyłu.
- Proszę o wybaczenie! Nie miałem pojęcia, że prywatni lekarze z sąsiedniego królestwa, przybyli do naszego kraju! - gdy reszta to usłyszała, cofnęła się i dała im przejść.
Oczywiście to wszystko było kłamstwem. Erza i Jellal nie byli lekarzami, a zajmowali się handlem, ale nie zwyczajnym. Podróżowali łodzią podwodną i większość ich klientów to byli piraci i złodzieje. Dostarczali im wszelkiej broni i informacji jakich potrzebowali. Ich stałymi klientami były również państwa, będące w stanie wojennym.
Gray zaś był płatnym zabójcą. Umiejętności złodzieja są bardzo przydatne w tej pracy. Jego pracodawcy płacą mu bardzo dużo, ale oczekują od niego jak najwięcej profesjonalizmu. Ofiara ma zniknąć ze wszystkim co miała przy sobie i pod żadnym pozorem nie można zostawić świadków. Nie przepadał za tą robotą, ale właśnie do niej nadawał się najlepiej.
Bez żadnych przeszkód weszli na pokład statku i zaczęli rozwijać żagle. Czuli, że coś, a raczej ktoś się zbliża.
W tym samym czasie Natsu biegł z Lucy na rękach. Dziewczyna była zdziwiona jego siłą i prędkością z jaką biegnie. Zanim się obejrzała byli już na szczycie góry. Była dość mała, ale na tyle wysoka by można było z niej ujrzeć całą okolicę. Widok był przepiękny, ale to nie interesowało Lucy.
- Możesz mnie już puścić! - wrzasnęła do mężczyzny. - Puszczaj! - chłopak posłuchał jej rozkazu i ją puścił, przez co ta upadła na ziemię. - Delikatniej!
- Nie miej do mnie pretensji - kącik jego ust lekko się podniósł. - Ja tylko zrobiłem to, co mi kazałaś. - spojrzał na morze, a następnie na port. - Dopiero weszli na pokład. Ojojojo! To trochę se poczekamy.
Lucy spojrzała na łódź, na której byli jej porywacze. Niczym się nie wyróżniała, ale Lucy coś zauważyła.
- Coś jest ukryte w tej łodzi...
- Zauważyłaś?! - Natsu spojrzał na nią zdziwiony. - W środku jest łódź podwodna.
- Łódź podwodna?! Ale skąd...
- Nie należy do mnie. Erza i Jellal maja dużo pieniędzy, więc se taką załatwili i okazało się to dobrą decyzją. Przemieszczanie się nią, ułatwia im robotę.
- Czyli handlują... A Gray?
- Jest płatnym zabójcą - dokładnie przyglądał się Lucy, której to nie zdziwiło. Wyglądała jakby usłyszała coś co wiedziała od lat. - Hah? Wiedziałaś? Co za cudeńko mi się trafiło. - uśmiechnął się z wzrokiem skierowanym w swoją ofiarę. Wyglądała dla niego teraz jeszcze bardziej apetycznie.