11

25.8K 1.4K 122
                                    

Kiedy Bae przyszła do mnie od razu przeszłyśmy do piwnicy, którą przerobiłam spory czas temu na coś na wzór mojej pracowni, chociaż nie tylko znajdowały się tu moje bazgroły i maszyna do szycia, ale też gitara basowa, na której uwielbiałam grać, chociaż już dawno tego nie robiłam. Jeśli nie było mnie w pokoju, to zapewne byłam tutaj. Jeszcze za nim tu zeszłam zostawiłam w kuchni kartkę z wiadomością dla matki, że jestem na dole. Miała wrócić popołudniu, więc niech wie, że córka żyje.

- Chce to! Jest boska!- powiedziała i machnęła mi przed nosem kartką. Zabrałam ją od niej i spojrzałam na długą sukienkę z odkrytymi plecami.

- Wiedziałam.- zabrała mi z powrotem kartkę.

- Ale skąd weźmiesz tę ozdobę z kamykami robiącą za ramiączka?

- Już mam ją zrobioną.- spojrzała na mnie.- No co? Nudziło mi się i nie mogłam spać ostatnio więc zrobiłam. Materiał będzie pasował do twojego więc jest okay, a i tak nie miałam co z tym zrobić.

- A ty w czym pójdziesz?

- Coś sobie kupię.- odpowiedziałam.

- Cieszę się, że będziesz tam z nami.

- Nawet nie wiem dlaczego się zgodziłam. Nie lubię takich rzeczy, a już tym bardziej się stroić.- mruknęłam i sięgnęłam po metr krawiecki.- Ściągaj koszulkę.

- Oh, od razu przechodzimy do rzeczy?- na jej usta wkradł się cwany uśmieszek, a ja przewróciłam oczami. Ściągnęła koszulkę, a ja zabrałam się za zdejmowanie z niej wymiarów. Najpierw biust, później pod biustem, ramiona. Przyłożyłam miarkę do jej talii.- To jest chłodne.- mruknęłam wzdrygając się.

- Nie wierć się.

- Dobra, wiem jak Cię...- odwróciłyśmy głowy szybko w bok, gdzie drzwi nagle zostały otwarte. Spojrzałam z niedowierzaniem na blondyna. Co on tu do cholery robi?!

- Irwin!- warknęłam.

- Ja... ten... twoja mama mnie wpuściła i...- zaraz mu coś zrobię.

- Hej.- usłyszałam Bae.- Czy mógłbyś?- zapytała.

- A tak jasne, to ja poczekam...- odwrócił się i wyszedł. Zamrugałam kilkukrotnie gapiąc się na uchylone drzwi za którymi zniknął. Czy on musi tu do cholery przyłazić, kiedy mu się tyko zechce?

- Od kiedy się z nim przyjaźnisz?- zapytała. Spojrzałam na nią, po czym zdjęłam wymiar z jej pasa.

- Kto Ci powiedział, że się przyjaźnimy?

- Od tak tu sobie przychodzi? Wątpię.- czułam na sobie jej wyczekujący wzrok.

- Niestety. Weszło mu to w nawyk.

- Oh, więc to nie pierwszy raz.- ukucnęłam przy niej i zaczęłam mierzyć długość jej nóg. Założyła koszulkę.- Nic mi nie powiedziałaś.

- Nie ma o czym.

- Jest.- oburzyła się.- Jest niezły i całkiem słodki.

- Wiesz, że stoi za drzwiami?- zapytałam, zapisując na kartce odpowiednie numery.- I zapewne dokładnie Cię słyszy.- mruknęłam.

- I dlatego nie chcesz mi przyznać, że Ci się podoba?

- Co?

- No weź, przyznaj to.- prychnęłam prostując nogi i odłożyłam kartkę na biurko.- Właściwie po co tu przyszedł?

- A bo ja wiem.- wzruszyłam ramionami.

- Ashton! Możesz już wejść.- powiedziała głośniej, chwilę później był już w środku.- Następnym razem pukaj.- uśmiechnęła się.

Supporting Character | A.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz