Kiedy Bae przyszła do mnie od razu przeszłyśmy do piwnicy, którą przerobiłam spory czas temu na coś na wzór mojej pracowni, chociaż nie tylko znajdowały się tu moje bazgroły i maszyna do szycia, ale też gitara basowa, na której uwielbiałam grać, chociaż już dawno tego nie robiłam. Jeśli nie było mnie w pokoju, to zapewne byłam tutaj. Jeszcze za nim tu zeszłam zostawiłam w kuchni kartkę z wiadomością dla matki, że jestem na dole. Miała wrócić popołudniu, więc niech wie, że córka żyje.
- Chce to! Jest boska!- powiedziała i machnęła mi przed nosem kartką. Zabrałam ją od niej i spojrzałam na długą sukienkę z odkrytymi plecami.
- Wiedziałam.- zabrała mi z powrotem kartkę.
- Ale skąd weźmiesz tę ozdobę z kamykami robiącą za ramiączka?
- Już mam ją zrobioną.- spojrzała na mnie.- No co? Nudziło mi się i nie mogłam spać ostatnio więc zrobiłam. Materiał będzie pasował do twojego więc jest okay, a i tak nie miałam co z tym zrobić.
- A ty w czym pójdziesz?
- Coś sobie kupię.- odpowiedziałam.
- Cieszę się, że będziesz tam z nami.
- Nawet nie wiem dlaczego się zgodziłam. Nie lubię takich rzeczy, a już tym bardziej się stroić.- mruknęłam i sięgnęłam po metr krawiecki.- Ściągaj koszulkę.
- Oh, od razu przechodzimy do rzeczy?- na jej usta wkradł się cwany uśmieszek, a ja przewróciłam oczami. Ściągnęła koszulkę, a ja zabrałam się za zdejmowanie z niej wymiarów. Najpierw biust, później pod biustem, ramiona. Przyłożyłam miarkę do jej talii.- To jest chłodne.- mruknęłam wzdrygając się.
- Nie wierć się.
- Dobra, wiem jak Cię...- odwróciłyśmy głowy szybko w bok, gdzie drzwi nagle zostały otwarte. Spojrzałam z niedowierzaniem na blondyna. Co on tu do cholery robi?!
- Irwin!- warknęłam.
- Ja... ten... twoja mama mnie wpuściła i...- zaraz mu coś zrobię.
- Hej.- usłyszałam Bae.- Czy mógłbyś?- zapytała.
- A tak jasne, to ja poczekam...- odwrócił się i wyszedł. Zamrugałam kilkukrotnie gapiąc się na uchylone drzwi za którymi zniknął. Czy on musi tu do cholery przyłazić, kiedy mu się tyko zechce?
- Od kiedy się z nim przyjaźnisz?- zapytała. Spojrzałam na nią, po czym zdjęłam wymiar z jej pasa.
- Kto Ci powiedział, że się przyjaźnimy?
- Od tak tu sobie przychodzi? Wątpię.- czułam na sobie jej wyczekujący wzrok.
- Niestety. Weszło mu to w nawyk.
- Oh, więc to nie pierwszy raz.- ukucnęłam przy niej i zaczęłam mierzyć długość jej nóg. Założyła koszulkę.- Nic mi nie powiedziałaś.
- Nie ma o czym.
- Jest.- oburzyła się.- Jest niezły i całkiem słodki.
- Wiesz, że stoi za drzwiami?- zapytałam, zapisując na kartce odpowiednie numery.- I zapewne dokładnie Cię słyszy.- mruknęłam.
- I dlatego nie chcesz mi przyznać, że Ci się podoba?
- Co?
- No weź, przyznaj to.- prychnęłam prostując nogi i odłożyłam kartkę na biurko.- Właściwie po co tu przyszedł?
- A bo ja wiem.- wzruszyłam ramionami.
- Ashton! Możesz już wejść.- powiedziała głośniej, chwilę później był już w środku.- Następnym razem pukaj.- uśmiechnęła się.
CZYTASZ
Supporting Character | A.I
FanfictionChoć naprawdę lubiłam swoje życie będąc drugoplanową postacią w filmie zwanym liceum, mój spokój legł w gruzach na samym jego końcu. Wszystko za sprawką jednej osoby, jednego chłopaka, a zaczęło się po pewnym wydarzeniu na jednej z lekcji. I uwierzc...