23

21.5K 1.1K 121
                                    

Dźwięk budzika rozszedł się po pokoju, w którym spałam, co było równoznaczne z tym, że była siódma rano. Chcąc wyłączyć budzik na telefonie chciałam się przewrócić na prawy bok, ale coś mi to uniemożliwiało. Otworzyłam oczy, a jedyne co zobaczyłam to szara bluza. Czułam jak chłopak mnie obejmuje trzymając blisko siebie. Zadarłam brodę do góry, czego od razu pożałowałam, gdyż moja głowa uderzyła w szczękę chłopaka, który wydał z siebie niezadowolony jęk.

- Ała...- mruknęłam.- Irwin, twoje pół godziny chyba za bardzo się wydłużyło.- jakoś wydostałam swoją rękę spod kołdry i zaczęłam rozmasowywać czubek głowy.

- Czy ty nie potrafisz budzić mnie w milszy sposób?- zapytał zaspanym głosem, wciąż nie otwierając oczu.- Najpierw się drzesz, teraz bijesz, co jeszcze mnie czeka..?- podciągnęłam się trochę do góry, jego ramię z pleców zjechało na moją talię, przy okazji wpadłam na zdecydowanie zły i głupi pomysł. Uśmiechnęłam się kąśliwie pod nosem, na szczęście nie mógł tego zobaczyć. Pochyliłam się i musnęłam jego usta, mruknął z zadowoleniem od razu oddają pocałunek. Chwilę później leżał na plecach przeciągając mnie trochę na siebie, przez co jakimś cudem leżałam na nim okrakiem i bardziej objął mnie ramionami w talii. Zakończyłam pocałunek.- Taką pobudkę to ja rozumiem.- mruknął uśmiechając się lekko i przyglądając mi się zaspanym, lekko przymglonym wzrokiem.

- Super, a teraz wypad do siebie.- powiedziałam siadając. Spojrzałam na niego unoszą lekko brwi.

- No co? Nigdy nie byłaś z facetem? To poranna norma, a ty temu pomogłaś.

- Wiem jak działa męska anatomia. Widziałeś mnie z jakimś chłopakiem w liceum?

- Mogłaś go mieć poza nim.

- Nie miałam.- przyglądał mi się uważnie.

- Chcesz mi powiedzieć, że... z nikim nie spałaś do tej pory?- zapytał z wyczuwalną ostrożnością w głosie. To pytanie miało mnie urazić czy jak?

- Masz z tym jakiś problem?- burknęłam schodząc z niego.

- Nie, oczywiście że nie. Po prostu mnie tym zaskoczyłaś. Myślałem...

- Że co? Że puszczam się na prawo i lewo? Liceum zaczęło się niedługo po... wypadku. Zdarzały się wyjątki, ale to nie zmienia faktu, że nie za bardzo miałam ochotę być miła dla wszystkich i wpakowywać się w związki zwłaszcza, że nie było ze mną... najlepiej. Obwiniałam i wciąż obwiniam się za to co się stało, a blizna którą mam na biodrze i którą na pewno zauważyłeś, kiedy byłam w stroju kąpielowym, tylko mi o tym przypomina. Więc tak, na pewno miałam nie jednego faceta.- chciałam wstać, ale złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę.

- Ej... spokojnie.- powiedział podnosząc się do pozycji siedzącej i przytulając mnie.- Spokojnie.- szepnął, a ja wzięłam głęboki wdech.

- Przepraszam.

- Nadszedł dzień, w którym Abigail White użyła słowa przepraszam.- powiedział z przesadnym zaskoczeniem i powagą. Zaśmiałam się.

- Jesteś idiotą Ashton.- odsunęłam się od niego.

- Wiem, że to uwielbiasz.- uśmiechnął się ukazując dołeczki w policzkach. Pokręciłam głową z niedowierzaniem.

- Wracając do tematu... chyba musisz już iść, jest po siódmej. Śniadanie jest o dziewiątej.

- Oh... okay. Ogarnę się i tu wrócę.

- Nie możemy po prostu spotkać się na dole?

- Nie. Gdzie dzisiaj idziemy?

Supporting Character | A.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz