17

21.4K 1.2K 244
                                    

Był wtorek, kilka minut przed dziewiątą, a ja szłam zadowolona z reklamówką w ręku, z każdym krokiem oddalając się od miejsca, w którym powinnam teraz być czyli szkoły. Zatrzymałam się pod piętrowym domem i spojrzałam na niego. Wyglądał dość przytulnie, i w sumie taki był, a ogród był zadbany. Jestem tu już trzeci raz, a dopiero teraz zwróciłam uwagę na różane krzewy.

Wzięłam głęboki wdech i podeszłam powoli do drzwi, po czym nacisnęłam dzwonek. Odwróciłam głowę rozglądając się, ale o dziwo nikogo nie było o tej porze na podwórku. W sumie większość ludzi jest w pracy, a dzieciaki w szkole. Nacisnęłam po raz kolejny dzwonek, kiedy nikt nawet się nie ruszył żeby otworzyć drzwi. Zapewne blondyn był sam w domu.

- Wiem, że tam jesteś Irwin, nie wkurwiaj mnie.- mruknęłam pod nosem naciskając w kółko dzwonek do drzwi. Wkurzy się i to bardzo. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i szybkie kroki, a po chwili drzwi frontowe się otworzyły. Nacisnęłam jeszcze raz dzwonek, przez co na jego twarzy pojawił się grymas.

- Czego?- warknął zaspanym tonem. Na policzku miał jeszcze ślad od poduszki, jego włosy były w nieładzie. Pomińmy fakt, że był w samych szortach.

- Oh... czyli jednak mam sobie pójść.- powiedziałam odwracając się.

- Abby?- złapał mnie za nadgarstek.

- Nie, Abigail nie żyje. Jestem tylko duchem, który Cię nawiedza.

- O czym ty...- ziewnął.

- Dzień dobry Irwin.- powiedziałam.- Obrabowałam sklep, więc lepiej żebyś miał ochotę na niezdrowe żarcie.—powiedziałam wymijając go i po prostu weszłam do środka. Zamknął drzwi.

- Nie powinnaś być w szkole?

- Zrobiłam sobie wolne, niestety nie dane było mi pospać tak jak tobie.

- Może gdyby mój sen nie został przerwany w dość brutalny sposób, nie mógłbym narzekać.

- Zawsze możemy wrócić do łóżka.- odpowiedziałam.- Nie, czekaj... źle to zabrzmiało.

- Mi tam się podoba.- powiedział, a na jego ustach pojawił się kąśliwy uśmieszek. Zmniejszył odległość między nami chcąc do mnie podejść. Przyłożyłam dłoń do jego klatki piersiowej odpychając go od siebie.

- Nie dzisiaj Irwin, boli mnie głowa.- mój głos przybrał bardzo poważny ton, po czym westchnęłam. Przyglądał mi się z niedowierzaniem.

- Cholera... jeszcze nie jesteśmy razem, a już seksu odmawiasz.- westchnął. Tym razem to ja spojrzałam na niego dziwnie.

- Jeszcze?- wzruszył ramionami.- Oh rozumiem, pewnego dnia po prostu stwierdzisz... Ta White będzie moją dziewczyną, od teraz.- zniżyłam głos.

- Wcale tak nie brzmię.- burknął pod nosem.

- Tak Ci się tylko wydaje.


Zaczęłam się śmiać z kolejnego głupiego tekstu Irwina przy okazji go od siebie odpychając. Siedzieliśmy na sofie w jego pokoju pochłaniając chrupki i żelki, przy okazji oglądając jakiś denny program, przez co na początku zaczęliśmy komentować jego głupotę, po czym chłopak wyciszył telewizor i zaczęliśmy podkładać głosy bohaterom.

- Muszę Ci coś powiedzieć...- zaczął znacznie podwyższając swój głos.- Jestem w ciąży.

- W ciąży?- zrobiłam to samo ze swoim głosem.- Jak to się stało?

- A bo ja wiem... mój brat i ja używaliśmy tego samego ręcznika.- spojrzałam na chłopaka z niedowierzaniem, po czym po raz kolejny wybuchnęłam głośnym śmiechem. Zwłaszcza, że na ekranie były dwie, na oko dziesięcioletnie dziewczynki bawiące się w ogrodzie. O dziwo, ta rozmowa dziwnie pasowała do ich mimiki.

Supporting Character | A.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz