Wytarłam dokładnie całe swoje ciało, po czym ubrałam dolną część bielizny, krótkie, dresowe spodenki i koszulkę na ramiączkach. Chwyciłam suszarkę i włączyłam ją podsuszając chwilę włosy. Kilka minut później odłożyłam ją i związałam włosy w koka. Naciągnęłam na siebie bluzę w białoczarne paski i na stopy grube skarpetki. Ogarnęłam trochę w łazience i wyszłam do pokoju od razu stając jak wryta. Ashton leżał na moim łóżku z rękoma za głową w najlepsze rozmawiając ze Stanem, który siedział na fotelu naprzeciwko niego. Oboje spojrzeli na mnie kiedy chrząknęłam.
- No wreszcie!- powiedział szatyn.
- Co wy tu robicie?- zapytałam.
- Już późno, mówiłem Ci o imprezce.- powiedział blondyn.
- A ja mówiłam, że nie idę.
- A ja powiedziałem, że damy radę Ciebie tam zaciągnąć.- Stan uśmiechnął się szeroko.
- Nigdzie nie idę.- mruknęłam.- Wypad z mojego łóżka.- powiedziałam do Ashtona.
- Nie... wygodnie mi tu.- powiedział przewracając się na brzuch.
- Nie denerwuj mnie Irwin.- usiadłam obok po czym jakimś cudem udało mi się go zepchnąć na podłogę bez większego problemu. Huk rozszedł się po pomieszczeniu, kiedy jego tyłek spotkał się z podłogą. Usiadł zdziwiony patrząc na mnie, a po pokoju rozszedł się śmiech drugiego chłopaka.
- Gdybyś widział swoją minę.- śmiał się dalej.
- Nie wierzę, że to zrobiłaś.
- Zrobiłam.- powiedziałam siadając na łóżku po turecku.- Idźcie już sobie, chce się położyć.
- Idziesz z nami.- odpowiedział blondyn siadając obok mnie.
- Nie, mnie tu nie ma.- naciągnęłam kaptur bluzy na głowę i pociągnęłam za sznurki, przez co materiał zasłonił mi całą twarz. Przez chwilę panowała cisza, usłyszałam ciche westchnięcie, a po chwili jakieś szmery, jakby wstawali. Miałam wielką nadzieję, że sobie odpuścili, ale się myliłam. Poczułam jak czyjeś ramiona łapią mnie w talii i podnoszą po czym zawisłam na czyimś ramieniu. Szybko ściągnęłam kaptur z głowy aby sprawdzić co się dzieje. Rozbawiony szatyn pomachał mi, uśmiechając się szeroko i zabrał klucz od mojego pokoju.- Irwin masz mnie natychmiast puścić.
- Piętro niżej.- zaśmiał się.
- Przysięgam wykastruję Cię jak tylko mnie postawisz.
- Chce to zobaczyć.- skomentował to Stan, a ja posłałam mu mordercze spojrzenie.
- Jeśli chcesz zobaczyć chuja kumpla pogadaj z nim.- burknęłam, kiedy opuściliśmy mój pokój, a chłopak go zamknął i podał mi klucz, który od razu zabrałam.- A buty?
- Masz skarpetki, wystarczą Ci. Zawsze mogę odnieść Cię z powrotem.
- Nienawidzę was.- burknęłam podpierając łokieć o plecy chłopaka i opierając na dłoni brodę. Weszliśmy na schody, na szczęście na razie nikogo znajomego nie widziałam.
- Podobnej sceny nie było w Shreku?- spojrzałam na szatyna, który był nad wyraz rozbawiony.
- Więc jestem księżniczką, a ty osłem?- zapytałam. Irwin zaczął się chichrać.
- Stul pysk Shrek.
- Ma za dużo włosów na niego...- dodałam.
- Może to Shrek po przemianie w przystojniaka?- prychnęłam.
CZYTASZ
Supporting Character | A.I
FanfictionChoć naprawdę lubiłam swoje życie będąc drugoplanową postacią w filmie zwanym liceum, mój spokój legł w gruzach na samym jego końcu. Wszystko za sprawką jednej osoby, jednego chłopaka, a zaczęło się po pewnym wydarzeniu na jednej z lekcji. I uwierzc...