12. Nie mam do czego się śpieszyć.

10.9K 620 154
                                    

**Kontynuacja perspektywy Shawn'a**

-Ciociu, ja już pójdę spać, na dziś już mam dość - powiedziała po chwili, jej toń głosu bardzo się zmieniła od poprzedniej wypowiedzi.

-Dobrze skarbie - nie musiała długo czekać na odpowiedź pani Robyn.

Położyła się koło mnie i wypuściła z ust powietrze. 

Leżała chwilę bez ruchu, ale zaraz potem przybliżyła się do mnie i delikatnie wtuliła się w moje ciało. 

-Nie mam już siły - szepnęła.

Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że nie mogę się teraz zdradzić i, że to byłaby głupota, dlatego też leżałem w bezruchu dalej udając, że śpię. Miałem ochotę ją przytulić i to wielką, ale nie mogłem. Jestem pewien, że jakby dowiedziała się, że podsłuchiwałem zakończyłaby naszą przyjaźń.

Leżałem jeszcze chwilkę myśląc, aż zorientowałem się, że Madison usnęła.

-Na mnie już też czas - pomyślałem. 

**Rano/ Perspektywa Madison**

Pierwsze co poczułam to dość duży ból głowy spowodowany natłokiem wczorajszych zdarzeń, rozmowa z ciocią, telefon od nieznajomej, uff za dużo tego jak na jeden dzień.

Spojrzałam ukradkiem w stronę Shawn'a który nadal smacznie spał, zdziwiło mnie to trochę bo wczoraj poszedł spać dość wcześnie, no ale cóż może on potrzebuje więcej snu niż ja.

Wstałam z łóżka uważając na to, żeby nie przerwać snu przyjacielowi. 

Musiałam jakoś uśmierzyć ten nieznośny ból, podeszłam do mojej szafki z nadzieją, że znajdę tam jakieś tabletki na ból głowy.

Odsunęłam lekko szufladę szafki rozglądając się po jej wnętrzu. Na samym wierzchu leżały tabletki.

-Idealnie - pomyślałam.

Zabrałam tabletki i udałam się do łazienki, żeby nalać sobie troszkę kranówki do szklanki.

Podeszłam do zlewu i zaczęłam powoli napełniać naczynie zimną wodą.

Gdy szklanka w połowie się zapełniła zakręciłam kurek. Podniosłam szklankę do ust, gdy już prawie upiłam łyk, naczynie wyślizgnęło mi się z rąk i z hukiem wylądowało na podłodze. 

-Cholera - zaklęłam po nosem.

-Co się stało? - usłyszałam zaspany głos chłopaka, od razu spojrzałam w stronę drzwi, tak jak się podziewałam stał w progu przecierając oczy.

-A tam, niezdara ze mnie, upuściłam szklankę i się stłukła - wytłumaczyłam, uśmiechając się lekko.

-A po co ci była ta szklanka ? - spytał.

-Żeby sobie na nią popatrzeć, jejciu Shawn chyba jeszcze nie do końca się wybudziłeś - odpowiedziałam, śmiejąc się z dość głupiego pytania przyjaciela.

-Masz rację - odpowiedział i zaśmiał się -Marnie wyglądasz, boli cię coś? - dodał po chwili.

-Oj tam, zdaje ci się - zaprzeczyłam, choć prawda była całkiem inna, głowa bolała mnie jak jeszcze nigdy dotąd.

-Jasne, jasne. Może jeszcze mi powiesz, że Kubuś Puchatek istnieje, a Snoop Dog rzucił palenie blantów... Przecież widzę, że coś cię boli. Twoja mina zdradza wszystko - Czy przed tym chłopakiem da się coś ukryć, hmm?

-Boli mnie głowa to tyle - odpowiedziałam. Jejku ja na prawdę nie lubię się z wszystkiego tłumaczyć. A raczej nie jestem do tego przyzwyczajona, że ktoś się o mnie martwi i z własnej woli chce mnie wysłuchać. Przytoczyłabym teraz pewnie jakąś sytuację z domu, ale się powstrzymam nie chcę do tego wracać. Nie powinnam.

Secret - Shawn Mendes FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz