22. Nie przejmuj się moja kruszynko.

7.8K 448 119
                                    

Madison patrzyła to na mnie, to na mamę. Miała bardzo zdezorientowaną minę.

Jeszcze raz posłała mi zdenerwowane spojrzenie, aż w końcu podniosła się i wyszła z salonu, kierując się do mojego pokoju.

-To przesada mamo, najpierw bez pytania wchodzisz do mojego pokoju potem, nie wiadomo o co krzyczysz, następnie zrywasz nas do salonu gdzie jeździsz po nas równo, a na końcu wyrzucasz Madison, nie okazując jej ani kszty szacunku. Wstyd mi za twoje zachowanie - wygarnąłem, nie mogąc dłużej wytrzymać takiej zniewagi ze strony mamy.

-Nie tak cię wychowałam Shawn - odparła.

-Mamo co się z tobą dzieje? Mam prawo mieć dziewczynę, i mam prawo okazywać jej moją miłość, nie będę do końca życia sam bo ty tak chcesz. Powinno ci zależeć na moim szczęściu - Czy ona na prawdę nie rozumie jak źle postąpiła?

-Shawn.. - zaczęła

-Madison zostaje - odpowiedziałem na wychodnym, wracając do mojego pokoju.

***

Zauważyłem, że dziewczyna siedzi na łóżku szlochając.

**Perspektywa Madison**

Weszłam do pokoju, jeszcze nie do końca wiedząc co się właśnie działo. Usiadłam na łóżku, wpatrując się w ścianę na przeciwko mnie. Usłyszałam z dołu krzyk Shawna oraz zmęczony głos Pani Mendes. Mówiła coś w stylu, że nie tak wychowała chłopaka. Potem wyłączyłam racjonalne myślenie. Siedziałam, patrzyłam i nic, ten stan mi odpowiadał jednak nie trwał zbyt długo, moim uszom dało się słyszeć "Madison zostaje" , a chwilkę potem zauważyłam Shawna, który stał w drzwiach, patrząc na mnie wzrokiem przepełnionym współczuciem.

-Czemu płaczesz? - spytał, przysiadając się koło mnie.

-Nie wiem - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

-Jak to nie wiesz? - spytał lekko zdezorientowany.

-Po prostu, nie potrafię tego opisać, rozpłakałam się i tyle - wytłumaczyłam.

-Już dobrze, jestem przy tobie. Nie płacz kochanie, proszę - szepnął, przytulając mnie z całych sił.

Nic nie odpowiedziałam. Jeszcze bardziej wtuliłam się w ciepłe ciało chłopaka. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że w tej chwili tylko on potrafi sprawić, że moje myśli się uspokoją.

-Chodź położymy się spać, na dziś dość wrażeń - oznajmił.

-A twoja mama? - spytałam lekko zdezorientowana.

-Nie przejmuj się, powiedziałem jej, że nigdzie się nie wybierasz - wytłumaczył.

-Jesteś pewny? - spytałam dla upewnienia.

-Jestem pewny, nie przejmuj się moja kruszynko - zapewnił. Głos jakim to wypowiedział uspokoił mnie jeszcze bardziej. Choć nie do końca byłam spokojna mianowicie, nie miałam pojęcia jak długo pani Mendes będzie się na mnie wściekać za demoralizację syna.

-Spaćććć.. - szepnęłam, pozwalając moim powiekom na swobodne opadnięcie.

-Najpierw muszę cię o czymś zapewnić - szepnął. - Otwórz oczka - dodał po chwili.

-Dobrze, a o czym chcesz mnie zapewnić? Co cię tak wzięło? - spytałam, w między czasie otwierając oczy. Wtuliłam się w ciało chłopaka oczekując aż zacznie mnie "zapewniać".

-Ostatnio tak myślałem... I nie wiem co bym bez ciebie zrobił.. zanudziłbym cię na śmierć, mówię całkiem serio. Związek z tobą jest taki inny, lepszy. Jesteś nieprzewidywalna, a przede wszystkim nikogo nie udajesz. Nieraz myślę sobie, że na ciebie nie zasługuję - przerwał swoją wypowiedź. Nie odzywałam się, coś w środku mówiło mi, że ma jeszcze coś do powiedzenia. Spokojnie czekałam na dalszy ciąg zdarzeń.

Secret - Shawn Mendes FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz