- Spotkałam Matta w sklepie. Powiedział, że coś tam jej się przypomniało.
- No i widzisz, nie jest tak źle jak myślisz. - Diana leżała w samym podkoszulku i majtkach na dużej, brązowej sofie ze skóry. Jej włosy pomoczyły bluzkę i woda kapała już na kanapę.
- Mam złe przeczucia. Ach! Przypomniało mi się, ktoś zabił jej babcię.
- Jej babcię? Ale Ty wiesz, że ona już dawno nie żyje? - Ethan, blond włosy, kawowe oczy, ciemna karnacja, delikatne rysy twarzy. Był bardzo przystojny.
- Jej przybraną, siostrę Matta też. Gazz nam o niczym nie mówi! - Wypowiadając te słowa. trzasnęła pięścią o skócerzane obicie zostawiając widoczne wgłębienie.
- A co jeśli to najwyższy?
- W Gazza się bawisz? - Prychnęła z irytacją. - To nie mógłby być najwyższy.
- Dlaczego tak twierdzisz?
- Po prostu.
- Mówisz tak jakbyś go znała.
- I może go znam.
...
Minęła godzina, a Matta nadal nie było. Cyntia obejrzała cały dom jeszcze raz, ale bardziej dokładnie i znalazła dwa zamknięte pomieszczenia. Sprawdziła okna od tych pokoi, lecz były na nie opuszczone szczelne rolety. Co tam może być? Usiadła na tarasie, patrzyła się chmury już pomarańczowe od zachodzącego słońca. Zrobiła sobie miodowe płatki, gdy skończyła jeść położyła miseczkę na stoliczku obok siebie i zamknęła oczy. Przysypiała, znacie ten charakterystyczny stan przed zaśnięciem? Słyszała jakieś głosy, to był Matt, czyżby wrócił? ,,Tęskniłem." ,,Kocham Cię." Między głos Matta wplątał się inny, bardziej wrogi. ,,Nienawidzę was." ,,Pożałujecie." Nagle poczuła coś mokrego na poliku. Automatycznie otworzyła oczy i ujrzała ogromną, puchatą, szarą kulkę. Był to pies, naprawdę duży pies. Gdy wstała, sięgał jej do pasa, zauważyła, że kuleje na prawą, przednią łapę. Nie zastanawiając się, wzięła go do środka. Nalała mu wody i dała kilka parówek. Gdy tylko zjadł, zabrała go do ogródka i zaczęła szorować, jego brudną sierść. Po umyciu zmienił barwę z szarego na śnieżno-biały. Wzięła największy ręcznik jaki udało się jej znaleźć i zaczęła wycierać jego długą, gęstą sierść.
Było już po 19, zaszło słońce i zaczęło robić się ciemno. ,,GDZIE JEST MATT?" Cyntia pozamykała wszystkie drzwi i okna. Stała i czekała, patrząc czy przypadkiem już nie przyjechał. Na dworze pojawił się pierwszy stwór, za nim drugi, trzeci i kolejny. Nagle uderzyła ją myśl. ,,...Nie ma go. Nie ma, przepadł." Osunęła się na podłogę. Łzy zaczęły napływać jej do oczu, lecz szybko się uspokoiła. ,,Wróci, jest mężczyzną, odważnym mężczyzną. Uda mu się." Położyła się do łóżka Matta, ignorując wszystkie te stwory kręcące się obok, a koło niej położył się pies. Wiedziała, że nie może go jeszcze nazwać, bo w każdej chwili mógł odnaleźć się właściciel, ale coś kazało jej wybrać imię, myślała tylko o tym jednym, inne imiona nie pasowały do tego psa - Atlasa.

CZYTASZ
Przeznaczeni
FantasyCyntia - obowiązkowa uczennica i wnuczka, kocha książki i nie wplątuje się w żadne kłopoty, ale czy aby na pewno to ona? Pewnego dnia poznaje tajemniczego mężczyznę o imieniu Matt, od tamtej pory wszystko się komplikuje. Tragiczne wydarzenie poci...