Part 18

467 29 6
                                    

NOTATKA POD ROZDZIAŁEM

Wstałam wcześniej niż za zwyczaj. Poszłam do łazienki przyłączonej do mojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic. Stanęłam przed zaparowanym lusterkiem, przetarłam je dłonią i przeraziłam się na widok swojego odbicia. Moje oczy były podkrążone, resztki tuszu opadały na moje policzki. Wiedziałam, że czeka mnie rozmowa z Claudią. Bardzo bałam się tego spotkania. Nie wiedziałam czy zareaguje tak jak Beau czy może jak ja, a może całkowicie inaczej. Nie wiedziałam jak mam przekazać jej tę wiadomość.

Postanowiłam, że dzisiejszy dzień poświecę na pakowanie się. Rozłożyłam jeden karton. Na dno włożyłam swoje ukochane książki, zajęły połowę pudła przez siedemnaście lat trochę ich nazbierałam. Miałam nawet jakieś bajki, które czytała mi mama na dobranoc jak byłam dzieckiem. Postanowiłam, że oddam je do pobliskiego przedszkola więc włożyłam je do mniejszego pudełka. Włożyłam jeszcze swoje ramki ze zdjęciami. Miałam dużo fotografii z Claudią, mamą i tatą. Z nim mam tylko jedno zdjęcie, które wisi w honorowym miejscu. Zginął kiedy miałam 6 lat. Miał wypadek samochodowy. Nagle rozległo się pukanie.
-Proszę - odpowiedziałam.
W drzwiach stanęła blondynka.
-Claudia?
-Nie duch -zaśmiała się - Czemu się pakujecie?
-No bo mam dostała awans.
-To świetnie zaraz jej pogratuluje - powiedziała - Samantha gratulacje - krzyknęła.
-Dziękuje Claudia.
-Ale nadal nie rozumiem dlaczego się pakujecie.
-Bo się przeprowadzamy.
- Gdzie?- zaczynała się denerwować.
-Do Stanów - powiedziałąm niepewnie.
-Czy ty sobie żarty robisz?
-Nie Claudia wyjeżdzam za trzy dni.
-I kiedy mi chciałaś to powiedzieć?
-Dzisiaj ale trochę później.
-A co będzie z tobą i Beau?
-Nie wiem - nie umiałam już powstrzymać łez - Ale raczej nas już nie będzie.
-Jak to? Jesteście idealni,
-Ale nie ukrywajmy Beau jest przystojny i żadna dziewczyna się mu nie oprze.
-On cie szaleńczo kocha. Nie zostawi cie.
-Wierzysz w to bo ja nie - dziewczyna otwierała już usta - Nie odpowiadaj.
Blondynka uszanowała moją prośbę i mnie przytuliła.
-A co bedzie z nami? - zapytałam.
-Damy radę - uśmiechnęła się.
-Poradzisz sobie bezemnie?
- Mam Jai'a.
-Co - zrobiłam wielkie oczy - Jesteście parą?
-Tak jakoś wyszło - speszyła się.
-Od kiedy?
-Od wczoraj.
-Jeju gratuluje.
Naprawde cieszyłam się ich szczęściem. Rozmawiałam z Claudią do wieczora. Pomagala mi sie pakować. Chciałyśmy spędzić ten dzień razem. Nadrobić na zapas. W sumie to chyba pogodzilam się już z tym, że wyjeżdzam.

Odrazu po wyjściu Claudii wziełam prysznic i poszłam spać. Rano obudziła mnie mama oznajmując mi, że za dwie godziny przyjadą po kartony. Musiałam jeszcze spakować część ubrań. Po skończonej pracy ubrałam się w któtkie dresowe spodenki i bluze bez suwaka. Zeszłam na dół. Mój brzuch domagał się jedzenia nie jadłam nic od wczorajszego śniadania, a jest już 11. Na stole w kuchni czekał na mnie mały stosik kanapek, gorąca herbata i kartka. Chwyciłam kanapkę i zaczełam czytać. "Kochanie zrobiłam Ci kanapki i herbate. Sądze, że nadal jesteś zła więc nie przeszkadzam Ci. Jestem w ogrodzie. Sprzątam. Kocham Cie mama" Właśnie teraz zdałam sobie sprawe jak bardzo byłam okrutna wobec mamy, która sama mnie wychowała i chciała dla mnie jak najlepiej. Pobiegłam do ogrodu pomimo bólu brzucha czułam, że muszę ją przeprosić.
-Mamo -krzyknełam nie widząc jej nigdzie.
-Tu jestem - powiedziała.
Moim oczom ukazała się sylwetka kobiety. Zaraz do niej podbiegłam i rzuciłam się na szyję.
-Mamo przepraszam - nic nie odpowiadała - Nie powinnam się tak zachowywać.
-Rozumiem, że boisz się wyjazdu ale będzie dobrze.
-Musi być.
-Jeśli chodzi o Claudie i Beau czy innych przujaciół mogą nas odwiedzać kiedy chcą.
-To raczej nie będzie możliwe.
-Czemu? -zaskoczyła się.
-Wiesz bilety lotnicze są drogie.
-Masz rację. Ale jeśli nam się nie spodoba w Nowym Jorku obiecuję, że wrócimy nie sprzedajemy domu więc bedziemy miały gdzie wrócić.
-Kocham cię.
-Też cie kocham słonko - ucałowała mnie w czoło - Teraz zmykaj upewnić się czy wszystko spakowałaś panowie od przeprowadzek będą za dwadzieści minut - odwróciłam się chciałam już wchodzuć do domu kiedy usłyszałam jeszcze mamę - Nie zapomnij podpisać kartonów i zjedz kanapki.
-Dobrze - odpowiedziałam.

***************
Dobra kochani przepraszam, że cały miesiąc czekaliście. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że nie miałam weny. Moja wena zrobiła sobie wczasy na działce @merciunicorn o niej mowa.

UWAGA ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZANY

Message ||Beau Brooks||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz