Rozdział 3

230 12 0
                                    

Wstałam około dwudziestej trzeciej. Lek mi pomógł i już nic nie słyszałam.
        Wyszłam na korytarz z zamiarem udania się do łazienki. Gdy wracałam zauważyłam na drzwiach pod numerem osiem nazwisko Hood. Chyba jakiś nowy. Nagle drzwi się otworzyły, a ja od nich odskoczyłam, o mały włos nie dostając nimi w twarz. Z pokoju wyszedł przystojny   chłopak o ciemniejszej karnacji z czarnymi włosami i brązowymi oczami.  Miał zdezorientowaną minę.

- Co robisz pod moim pokojem  i to o tej porze? - zapytał unosząc do góry jedną brew.

- J-j-ja przep-r-raszam, już idę.- powiedziałam trochę się jąkając i szybko pobiegłam do swojego pokoju.  Położyłam się na łóżku, rozmyślając o brunecie i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

            Przesiedziałam cały sobotni ranek w sali dziennej gdy nagle do sali wszedł mój brat z plecakiem. Odszukał mnie wzrokiem, podszedł do mnie i przytulił.

- Przepraszam, że wczoraj nie przyszedłem musiałem pozałatwiać parę spraw. - tłumaczył się.

- Nic się nie stało. - Uśmiechnęłam się do niego.

- Mam coś dla ciebie. - wyciągnął z plecaka uroczego pluszowego misia.

- Dziękuję. - przytuliłam go co odwzajemnił.

Usiedliśmy przy stoliku na przeciwko siebie. Przyjrzałam mu się. Całkowicie się różniliśmy. Ja byłam podobna do mamy, a on do taty. Chris był brunetem o zielonych oczach i nieskazitelnie cerze, za to ja miałam rude, długie włosy i  niebieskie oczy a na dosłownie całej twarzy miałam piegi. Rozmawialiśmy parę godzin. Nigdy nie brakowało nam tematów do rozmów. Po tym jak Chris poszedł reszta dnia minęła mi jak zawsze.

Dziewczyna z psychiatryka//5sos [W Trakcie Poprawek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz