Rozdział 8

137 6 1
                                    


Nieniawidze jak koś się spóźnia i to się tyczy też mojego brata, który powiedział, że będzie o trzynastej a jest 13:15. Gdy w końcu zaszczycił mnie swoją obecnością powiedział, że ma dla mnie spóźniony prezent urodzinowy

- Nawet nie wiesz ile czasu zajeło mi załatwienie tego. W sumie miałem to zrobić bez okazji ale, że akurat trafiło załatwienie wszystkiego dzień po twoich urodzinach, a ja nie miałem pomyslu na prezent to myśle sobie: czemu nie.

- Powiesz mi w końcu co to za prezent? - spytałam już troche zirytowana jego gadaniem.

- Oczywiście. - uśmiechną się i wyją z kieszeni klucz. Wzięłam go do ręki i obejżałam z kazdej strony.

- Serio Chris? Klucz?

- Ty jesteś taka głupia czy tylko udajesz? To jest klucz do naszego nowego mieszkania siostra. - pisnął jak pięciolatka.  Nie mogłam uwierzyć w to co słysze. Tylko ja i Chris w naszym własnym mieszkaniu.  Nie moge się już doczekać wyjścia ze szpitala.

Dziewczyna z psychiatryka//5sos [W Trakcie Poprawek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz