Rozdział VI

209 19 4
                                    

 Witajcie,
Mamy dla was kilka informacji. Po pierwsze: wspólnie postanowiliśmy zmienić zasady odnośnie publikacji i umieszczać rozdziały DWA razy w tygodniu. Mamy wiele materiału, więc jest to dla nas pewną mobilizacją, by ruszyć dalej z fabułą, która tkwi w miejscu, kiedy skupiamy się na drobnych korektach w tekście.
Po drugie: Cierpimy na brak komentarzy. Nie trudno zauważyć, że opowiadanie ma całkiem sporo odczytań, a w każdym razie jesteśmy w stanie ocenić, że mamy parę czytelników więcej, niż 'zadeklarowanych". I tu właśnie prośba do tych czytających, ale nie dających znaku życia - możecie nam pisać na PW wasze opinie, nie roześlemy tego dalej, nie musicie się tego obawiać. Rozumiemy, że czytanie naszych wypocin i chwalenie się tym może być dla niektórych żenujące :).
Niemniej dziękujemy wszystkim za wyświetlenia, a tym stałym, nieujawnionym czytelnikom za wierne trwanie przy nas i systematyczne czytanie #Selfie.
Zapraszamy do lektury,
MRCompany    

***

     - Ej, ty! Stój! - Eros złapał za ramię przechodzącego mężczyznę i pociągnął mocno, sprawiając tym samym, że musiał usiąść na kanapie. Nastolatek zmierzył nieznajomego wzrokiem, oceniając. W tej chwili nie interesowało go to, że był wysokim szatynem o zielonych oczach. Eros oceniał, ile on wie o dziwnej atmosferze w klubie, a właściwie panującej wokół jego osoby. Był w centrum uwagi, jak zawsze, ale kątem oka zauważył, jak niektórzy wskazują na niego palcami i szepczą między sobą, myśląc, że on tego nie dostrzega. Nikt nie chciał nawet zagaić rozmowy. A wyglądał nieskazitelnie, sprawdzał w łazience czy przypadkiem się nie ubrudził lub jego makijaż się nie rozmazał. Wyglądał idealnie, jak zawsze. Wrócił na parkiet i spróbował raz jeszcze zainteresować kogoś swoją osobą, ale sytuacja powtórzyła się. Postanowił więc pocieszyć się drinkiem, siadając na kanapie w nieco spokojniejszej części klubu, co było do niego niepodobne. Przecież zawsze wybierał miejsca, gdzie każdy go widział i mógł podejść. Jednak nawet on czuł się niekomfortowo, gdy był wytykany i nikt nie chciał mu wyjawić w czym rzecz.
      - Co jest, możesz mnie łaskawie zostawić? Nie szukam dupy do przeruchania, szczególnie jeśli mają się ze mnie śmiać, że wyrwałem taką tanią pornogwiazdkę - prychnął szatyn, odtrącając dłoń Erosa. Brunet zatchnął się, nie wiedząc co powiedzieć. Przeczesał nerwowo grzywkę, odgarniając ją na bok i zamrugał parokrotnie, nie dowierzając słowom mężczyzny.
      - Jak to... Pornogwiazdka? - spytał cicho.
      - Tak to - warknął tamten, wstając z siedzenia wściekły, że niepotrzebnie marnuje czas na łatwe dupodajki, kiedy mógłby na parkiecie poderwać kogoś bardziej wartościowego. - Krąży gdzieś filmik, jak rżnie cię jakiś gościu. Ponoć wyglądasz żałośnie. - Po tych słowach miał się odwrócić i po prostu odejść, ale w jego głowie zajarzyła się pewna myśl. - Masz go może? Rzekomo Luc najwięcej o tym wie, ale ta gnida nigdy się z nikim nie dzieli informacjami.
      - Nie mam żadnego filmiku z moim udziałem! - krzyknął histerycznie, kiedy mężczyzna spytał o udostępnienie rzekomego materiału. Czuł, jak serce wali mu w klatce i natychmiastowo zrobiło mu się słabo. Nie był w stanie dać wiary temu, co słyszy. - Idź stąd, kurwa. Idź!
           Eros odepchnął od siebie mężczyznę, używając nieco za dużo siły. W końcu nie był napastowany, właściwie to sytuacja malowała się odwrotnie. Jednak rozjuszyło go wyjaśnienie dziwnego zachowania osób przebywających w klubie. Zignorował warczenie mężczyzny na jego infantylne zachowanie, w końcu chciał odejść od niego wcześniej. W tej chwili liczyło się dla niego wyłącznie znalezienie Luca, skoro on najwięcej wiedział. Zerwał się z kanapy, zostawiając swojego dopiero co zamówionego, jeszcze nieskosztowanego przez niego drinka i zaczął się przedzierać przez środek parkietu, chcąc dotrzeć do stolika przy którym zwykle przesiadywał mężczyzna. Na moment ktoś go przytrzymał i przyciągnął do tańca. Zapewne nie tylko do tego, kiedy Ramiel poczuł mocno alkoholowy oddech na swojej twarzy i spocone dłonie, które nieznajomy próbował mu włożyć pod koszulkę. Wysunął się z jego objęć, starając się nie szarpać, z reguły wiedząc, że to doprowadzi do awantury i niezadowolenia sąsiadujących im w tańcu ludzi.
      - Skąd wziąłeś, kurwa, ten filmik, Levi?! - stanął przed mężczyzną, który spokojnie popijał whiskey, wpatrując się bez większego zainteresowania w parkiet. Również nie wyglądał na zbytnio zadowolonego z wieczoru.
      - Hm? - mruknął, rozglądając się z dezorientacją wokół, jakby właśnie wyrwano go z zamyślenia. Uśmiechnął się kpiąco, gdy ujrzał przed sobą drobnego bruneta, i odstawił na stolik na wpół opróżnioną szklankę. - O, hej, mała zdziro. Opowiem ci genialną historię, siadaj, bo kurwa, nie uwierzysz! - zaczął, poklepując miejsce na kanapie tuż obok siebie. - Próbowałem poderwać jednego chłopaka. Wiesz co się stało? Prawie mi się udało, już był mój i dyktował swój adres, gdy nagle podbiegł do mnie nieznany osobnik i przyjebał mi z liścia w twarz. - Dotknął palcem wciąż zaczerwienionego policzka. - I krzyknął "zdradzasz Erosa".
      - Nie nazywaj mnie zdzirą! - nie schodził z tonu. Na dodatek powitanie mężczyzny go zabolało. Nie chciał, by przez jakiś filmik był skreślony do końca życia i nazywany pornogwiazdką, zdzirą, kurwą czy dupodajką. - Nie jestem zdzirą, wcale nie chcę nią być! Poza tym... Poza tym po co ci do cholery jakiś frajer, skoro możesz mieć mnie! Sam kurwa chciałeś, by nikt się do ciebie nie zbliżał. Kurwa. Nie to, że ci proponowałem, a ty nagle zacząłeś mieć jakieś, w pizdę jeża, pierdolone obiekcje. Więc nie pieprz mi tutaj, że NIKT nie chciał się z tobą pieprzyć.
      - Bardziej odpowiada określenie 'tania dupodajka'? - prychnął, pociągając chłopaka za rękę, by usiadł obok niego, a nie wisiał jak kat nad duszą. Gdy ten próbował uciec, zacisnął mocno palce na jego biodrze i przyciągnął jak najbliżej siebie. Przyglądał mu się z niejaką wyższością, gdy ten na własnej skórze odczuwał to przez co ostatnimi czasy przechodził Luc. - Siadaj spokojnie, a nie wiercisz się jak jakaś niedojebana ciota - warczał zirytowany jego zachowaniem. - Nigdy nie chciałem, by nikt się do mnie nie zbliżał. Nie chciałem, by zbliżały się do mnie nieletnie pedały, które sprawią, że wyląduję w więzieniu. Wierz mi, że gustuję w o wiele starszych osobnikach niż lat naście, więc nie rób ze mnie pedofila, który rżnie cioty, gdy tylko zakręcą dupą przed jego nosem. Odkąd się pojawiłeś w moim życiu nie mam co liczyć na seks z kimś starszym niż lat osiemnaście, jak na ironię losu, jesteś jedynym osobnikiem, którego mogę dotknąć. Bo albo reszta jest nielegalna, albo myśli, ze jesteś moją zdzirą, której nie wolno zdradzać. Witaj w moim gejowskim królestwie, gdzie pieprzyć możesz tylko jedną osobę. Jakie to uczucie? Dupa cię swędzi, że wyżywasz się na mnie, za swoją głupotę?
        - Jesteś popierdolony. Każdy inny by docenił, jakie go szczęście kopnęło. A ty się krzywisz. Poleciałeś na jednego dobrego loda? Tak, gustujesz w starszych, a jednak poleciałeś na młodą dupę. DWA RAZY. Pieprzysz jedno, a mówisz że wolisz drugie. - Nawet nie chciał patrzeć w kierunku mężczyzny. Trząsł się ze złości i nie potrafił rozprostować palców, które zbielały od ściskania. Nawet nie zwracał uwagi, że paznokcie boleśnie się wbijają w wewnętrzną skórę jego dłoni. - Nie przyszedłem tu się kłócić o to, że nie potrafisz się przede mną powstrzymać i masz do mnie o to pretensje. Chcę byś wyjaśnił mi sprawę z tym filmikiem! Podobno ty coś wiesz. Lub go masz. Oddawaj.
       - Nie zamierzam - roześmiał się głośno, odchylając lekko głowę do tyłu. - To dowód na to, że jesteś łatwą dupą, która bezmyślnie wlewa w siebie alkohol, wiedząc, że padnie pod stołem i da się zerżnąć każdemu. Za głupotę trzeba płacić, a to... - Pomachał przed jego nosem niewielką kartą pamięci, którą wyjął z kieszeni. - To cena, którą przyszło ci zapłacić. - Rozparł się wygodnie na kanapie, kładąc nogi na stoliku, który jęknął żałośnie pod ciężarem jego butów. - Jesteś dobrą dupą do przerżnięcia, ale nie ma w tym "szczęścia", skoro dajesz na prawo i lewo. Na jeden raz, na dwa. Szybko się nudzisz jednym chujem i zaraz masz skok w bok.
      - Oddaj mi to! Kurwa, Levi! - syknął wściekle, próbując złapać kartę pamięci, jednak mężczyzna miał dużo lepszy refleks. Kiedy już był bliski złapania, ten odsuwał szybko rękę, uniemożliwiając mu to. Po kolejnych słowach prychnął wściekle i poderwał się. Wpatrywał się zły i rozżalony w Luca, nie wiedząc co ma odpowiedzieć. Po chwili wymierzył mu siarczystego plaskacza, tak, że teraz Luc miał zaczerwienione oba policzki. Mężczyzna syknął, przykładając dłoń do twarzy. Nie mógł powiedzieć, że nie spodziewał się podobnego obrotu spraw. Nie kiedy używał podobnych słów. Eros zagryzł wargę, zastanawiając się, co powinien powiedzieć. - Naprawdę traktujesz mnie jak tylko dupę do przerżnięcia? Skoro jestem zwykłą dziwką i daję każdemu na prawo i lewo, to może pochwal się w pokoju nauczycielskim, jakie fajne zniżki masz! I to z taką dupą, że nie obchodzi cię, że jest twoim, kurwa, uczniem! Tylko wiesz jaki jest problem?! Że się nie dziwkarzę! Już mnie nie interesują inni. Jesteś głupi i ślepy, ty... Ty stary impotencie!
      - Czego nie ma na Instagramie to się nie wydarzyło? - zakpił, podnosząc się z miejsca. Źle się czuł z górującym nad nim gówniarzem. Jego samczy instynkt nie pozwalał mu na znajdowanie się w podobnych sytuacjach, więc wstał, wbijając niższego chłopaka spojrzeniem w podłogę. - Zajebiście mnie obchodzi fakt, że jesteś moim uczniem! Jeżeli nagle przeszkadza cię fakt, że przerżnął cię nauczyciel i nie było jak na porno dla starych zboczeńców, to i tak tego, kurwa, nie zmienisz. Próba doprowadzenia do tego, bym zaczął żałować tego, że cię tknąłem, nie sprawi, że staniesz się nagle dziewiczą cnotką niewydymką, a łatka zwykłej zdziry zniknie.
      - Nie chcę, byś żałował, że mnie tknąłeś! Chcę, żebyś mnie docenił! Myślałem, że potrafisz na mnie popatrzeć inaczej, niż na przelotną przygodę z klubu. Wydawało mi się, że zauważyłeś, że nie jestem, nazwijmy to jak ty chcesz, zdzirą przez cały czas! - Eros zaczął nerwowymi ruchami poprawiać swoją bluzkę na przemian z strzelaniem palców. nie potrafił zapanować nad swoimi nerwowymi zachowaniami. - Jesteś jednak kolejnym, tępym, niemyślącym idiotą - powiedział już ciszej.
      - Może gdybyś potrafił pokazać, że nie zależy ci tylko na zaliczeniu jak największej ilości facetów, by wrzucić ich trofeowe zdjęcia na Instagrama... - mówił powoli, ważąc każde słowo. I tak powiedział już za dużo, a świadomie nie chciał za bardzo ranić chłopaka. Zwłaszcza kiedy ten stał przed nim, wyglądając jakby miał się zaraz załamać. Powstrzymał odruchową chęć przytulenia go, wciskając dłonie głęboko w kieszenie. - To można byłoby ci wierzyć. Raz sypiasz ze mną, zaraz idziesz do łóżka z kimś innym, potem znów ze mną. A teraz co? Na parkiecie rwałeś kolejnego frajera. Powiedz mi, gdzie w tym nie ma zdzirowatego zachowania? Szukasz uwagi? Wybacz, szczylu, ale robisz z siebie jedynie atencyjną kurwę. W dosłownym tego słowa znaczeniu.
      - Czy ty w ogóle ostatnio wchodziłeś na mojego Instagrama, Twittera, Snapchata lub Tumblra? Bo póki co, to mówisz o tym, co było dawno temu. Wchodziłeś? Nie! Wiec nic nie wiesz! W ciągu ostatniego miesiąca na moim Instagramie byłeś tylko ty, a jedyne zdjęcie z facetem, które wrzuciłem na Snapchata, to było z moim ojcem! W ogóle wiesz co to Snapchat? Gdybyś chociaż zapytał Johna, to byś wiedział, że tam wrzucam co chwila zdjęcia z wszystkiego co robię! I że się nie puszczam! - Uderzył go otwartą dłonią w klatkę piersiową, choć bardziej można było to określić jako bezsilne klepnięcie. Odwrócił się po chwili napięcie i nie czekając na odpowiedź, zaczął się przeciskać w kierunku wyjścia. Chciał jak najszybciej znaleźć się w domu i odciąć się od dzisiejszych zdarzeń. Potrzebował ciszy i samotności, gdzie mógłby opanować swoje skołatane nerwy, a klubowa muzyka i ścisk z pewnością nijak się do tego miały. Raczej prędzej by go doprowadziły do płaczu, a do ostatecznej histerii doprowadziłby go zapewne facet, który chciałby zobaczyć owy filmik, który zrujnował mu cały wieczór. Albo i życie. W każdym razie, Levi miał go za zwykłą szmatę, co najbardziej go zabolało.

Daj mi zrobić #SelfieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz