6. Co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama?

351 21 1
                                    

Przez kilka następnych dni Andrzej niemal cały czas spędzał przy mnie, nie licząc oczywiście czasu kiedy był na treningu. Kilka razy namawiał mnie żebym poszła razem z nim, ale nie chciałam. Każdy kolejny dzień zaczynałam od zjedzenia śniadania i połknięcia odpowiedniej porcji leków, która podobno miała zahamować moją zbliżającą się śmierć. Pewnie jesteście zdziwieni, że tak po prostu o tym mówię, ale uwierzcie mi można przyzwyczaić się do myśli, że kilka miesięcy, może trochę więcej nie będzie mnie już na tym świecie. Kilka razy złapałam się na tym, że zastawiałam się jak będzie wyglądał świat kiedy mnie zabraknie. Jak długo Andrzej będzie rozpaczał po moim odejściu. Czy Emilka nadal będzie z Wojtkiem, czy będą szczęśliwi. Może chociaż im się uda.

-Łucja gdzie jesteś? - usłyszałam głos Andrzeja, dałam mu komplet kluczy do mojego mieszkania na wypadek gdyby kiedyś nie było Emilki obok mnie, a coś się stało.

-W sypialni.

-Cześć kochanie. Zbieraj się.

-Słucham? Co ty znowu wymyśliłeś?

-Idziesz ze mną na trening i tym razem nie przyjmuję odmowy do wiadomości. Idziesz i koniec.

-Nie ma mowy.

-Ale czy ktoś tutaj pyta cię o zdanie? Jeśli nie ubierzesz się w ciągu 20 minut wyniosę cię stąd i nie obchodzi mnie, że jesteś w piżamie. Z resztą myślę, że kilku chłopakom na pewno to by się spodobało. Wstajesz czy mam ci pomóc?

-Już wstaję ty szantażysto.

-I tak mnie kochasz – skradł mi całusa – a po południu idziemy na kolację.

-Dokąd?

-Niespodzianka.

-Powiesz mi chociaż jak mam się ubrać.

-Proponuję żebyś wskoczyła w jakąś ładną sukienkę.

-Oczywiście, że nie. Zawsze możesz pójść w dresie.

-Zabawne, naprawdę.

-Pośpiesz się.

Dziesięć minut później byłam już gotowa do wyjścia.

-No, no jestem pod wrażeniem. Tak szybko.

-Zawsze mogę wrócić do łazienki – obróciłam się na pięcie i skierowałam z powrotem do pomieszczenia.

-Nie ma mowy. Wolę wykorzystać ten czas inaczej – pocałował mnie. Z każdą chwilą pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, a moja ręką wylądowała pod jego koszulką, która po chwili wylądowała na podłodze – Łucja musimy już iść.

-Wiesz jak zepsuć nastrój.

-Nie mogę się spóźnić bo trener mnie zabije, ale obiecuję, że niedługo dokończymy to co zaczęliśmy.

-Trzymam cię za słowo Wronka.

Droga do Energii zajęła nam zaledwie kilka minut.

-Idź usiądź na trybunach, a ja pójdę się przebrać – przed wejściem do szatni skradł mi całusa.

Kiedy weszłam na salę od razu ruszyłam w stronę trybun. Miałam nadzieję, że to Andrzej pierwszy wejdzie na salę. Niestety chwile później ujrzałam na oko dwudziestoletniego chłopaka. Gdy tylko mnie zobaczył zaczął iść w moją stronę.

-Co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama?

-Kto powiedział, że jestem tutaj sama.

-Nie widzę tutaj nikogo oprócz nas.

Doświadczeni przez los...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz