10. Jakaś małolata wskoczyła ci do łóżka pewnie tylko po to żeby zajść w ciążę

275 18 2
                                    

Czas minął nam bardzo miło. Rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim, omijając oczywiście temat choroby. Kilku chłopców zaoferowało się nawet, że pomogą Andrzejowi urządzić pokój dla dziecka, a wszystkie dziewczyny ochoczo stwierdziły, że pomogą mi w wyborze dodatków do pokoiku. Ucieszyłam się, że mam w nich wszystkich tak duże wsparcie. Jednak prawie cały czas myślałam o Karolu, o tym, ze przez obecną sytuację przyjaźń Andrzeja i Karola zaczyna wisieć na włosku. Kiedy Andrzej żegnał ostatnich gości ja postanowiłam wyjść na taras i usiąść na fotelu. Po kilku minutach poczułam jak Andrzej zarzuca koc na moje ramiona.

-Nie powinnaś siedzieć tutaj w samej bluzce, wieczory nie są już takie ciepłe.

-Na szczęście mam mojego osobistego anioła stróża. Co ty na to żeby pojechać jutro odwiedzić moich rodziców?

-Żartujesz? Powiedz, że żartujesz! - podniosłam głos.

-Nie, dlaczego mam żartować. Nie uważasz, że powinni wiedzieć, że zostaną niedługo dziadkami.

-Nie jestem jeszcze gotowa na wizytę u nich proszę cię Andrzej.

-Odpowiedź mi na jedno małe pytanko: czy ty kiedykolwiek będziesz na to gotowa?

-Spojrzałam na niego i pokiwałam przecząco głową.

-No właśnie, dlatego myślę, że im wcześniej to załatwimy tym lepiej.

-Zgadzam się pod jednym warunkiem.

-Jakim?

-Nie powiesz im o mojej chorobie.

-Chcesz żebym okłamywał własnych rodziców?

-Postaw się w ich sytuacji. Dowiedzą się, że ich syn spodziewa się dziecka – to samo w sobie będzie dla nich nie lada niespodzianką. A później powiesz im jeszcze, że najprawdopodobniej będziesz musiał sam wychować dziecko bo twoja ukochana może umrzeć podczas porodu albo krótko po nim. Możesz być pewny, że wtedy na pewno już mnie nie polubią, a na pewno od razu wyrobią sobie o mnie negatywne zdanie.

-Dobrze, ale ja też mam jeden warunek – wszedł na chwilę do domu, gdy wrócił uklęknął przede mną – zgodzę się jeśli ty zgodzisz się zostać moją żoną – przed moimi oczami ujrzałam przepiękny pierścionek. W moich oczach stanęły łzy, a ja zdołałam jedynie kiwnąć głową na tak. Andrzej wsunął delikatnie pierścionek na mój palec. Po chwili znalazłam się w silnych ramionach mojego już narzeczonego.

-To pamiątka rodzinna.

-Może nie powinnam go nosić. Jeśli coś się z nim stanie nigdy sobie nie wybaczę jest taki śliczny.

-Kiedy mama mi go dawała powiedziała żebym dokładnie przemyślał swoją decyzję zanim będę chciał podarować go jakiejkolwiek dziewczynie, że muszę być pewny, że to ta jedna jedyna – moja druga połówka. Teraz jestem w stu procentach pewny, że jesteś jedyną kobietą, która zasługuje na to, żeby go nosić.

Nie odpowiedziałam nic tylko wtuliłam się jeszcze bardziej w ramiona mojego ukochanego.

-Co ty na to żeby pójść do sypialni? - zapytał Andrzej

-Faktycznie zachciało mi się spać.

-Nie zupełnie to miałem na myśli – zaczął całować zagłębienie mojej szyi.

-Jest pan niewyżyty panie Wrona.

-Nic nie poradzę na to, że tak bardzo na mnie działasz.

-Miło mi to słyszeć.

Resztę wieczoru spędziliśmy w sypialni. Wyszliśmy z niej tylko na chwilę żeby wziąć prysznic. Oczywiście razem bo Andrzej nie mógł sobie tego odmówić.

Doświadczeni przez los...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz