8. Kochanie, ja wiem jakie to duże ryzyko, ale chce je podjąć.

301 18 1
                                    

Myślę, że mało która z was spodziewała się takiego rozwoju akcji, ale o to chodziło żeby choć trochę was zaszokować. Nie ukrywam, że komentarze pod tą częścią są dla mnie niezwykle ważne bo to chyba największy zwrot akcji jaki planuję (na razie) w tym opowiadaniu, a co będzie potem to czas pokaże. Jestem ciekawa jaką decyzję podjęłybyście wy gdybyście znalazły się w takiej sytuacji jak Łucja. Ja z pewnością zachowałabym się tak jak Łucja.


Pamiętajcie o komentarzach. Pozdrawiam wszystkich cieplutko zakochana w siatkówce :)

___________________________________________________________________________

Kilka tygodni później

Leżałam sobie spokojnie w łóżku kiedy Andrzej wrócił z treningu.

-Mam dla ciebie niespodziankę.

-Wiesz, że nie cierpię niespodzianek.

-Ta na pewno ci się spodoba. Spakuj kilka rzeczy i wyjeżdżamy.

-Gdzie?

-Zobaczysz.

-Jesteś okropny.

-A myślałem, że jestem kochany.

-Powiedz mi chociaż co mam spakować?

-Wszystkiego po trochu, a i nie zapomnij spakować stroju kąpielowego.

-Wroniasty coś ty znowu wymyślił?

-Pośpiesz się bo za pół godziny wyjeżdżamy.

-Pół godziny? Czyś ty oszalał?

-Też cię kocham.

Pół godziny później siedzieliśmy już w samochodzie.

-Powiesz mi teraz gdzie jedziemy?

-Nie ma mowy.

-Ok - założyłam ręce na piersi i odwróciłam się w stronę okna.

-Nie będziesz się teraz do mnie odzywać?

-A żebyś wiedział, że nie - wyjęłam ze schowka słuchawki i włożyłam w uszy. Sama nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę Morfeusza. Obudził mnie dopiero delikatny pocałunek złożony na moich ustach.

-Gdzie jesteśmy?

-Sama zobacz - uśmiechnął się i pomógł mi wysiąść z samochodu. Okazało się, że Wronka zafundował nam wyjazd nad morze.

-Ale jak... przecież masz treningi?

-Wziąłem kilka dni wolnego i jesteśmy.

-Jesteś kochany.

-Mówiłem, że ci się spodoba.

-Jak ty mnie doskonale znasz.

-Chodź pójdziemy zameldować się w hotelu, a później pójdziemy na spacer.

Kiedy spacerowaliśmy brzegiem morza zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo zmieniło się moje życie po poznaniu Andrzeja. Jeszcze kilka tygodniu temu nie myślałam o tym, że poznam przed śmiercią miłość swojego życia. Nie chciałam wpuszczać żadnego faceta o swojego życia, ale Wronka sam wpakował się z buciorami w moje życie bez pytania. W sumie to jestem mu za to wdzięczna. Gdyby nie on leżałabym pewnie teraz w domu i rozpaczała jakie to ja mam beznadziejne życie. Musze wam powiedzieć, że w ciągu tych kilku tygodni zasłabłam tylko raz. Można powiedzieć, że to swego rodzaju sukces. Wyniki trochę się co prawda pogorszyły, ale nie aż tak bardzo żebym musiała się tym całymi dniami zamartwiać. Od kilku dni czuję się trochę gorzej, ale nie mówiłam o tym Andrzejowi. Codziennie rano mnie mdli, a później czuję się przez cały dzień osłabiona. Wiem, że kiedy powiem Andrzejowi ten od razu będzie chciał żebym poszła do szpitala na badania, a ja chcę po prostu w pełni cieszyć się z tego wyjazdu.

Doświadczeni przez los...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz