Następnego dnia obudziłam się przed Andrzejem. Postanowiłam, że zrobię dla niego śniadanie, bo ja sama niestety nic nie zjem gdyż wiem, że mój lekarz na pewno zarządzi jakieś dodatkowe badania po tych rewelacjach, które mam dla niego przygotowane. Postawiłam na proste naleśniki bo nie miałam najmniejszej ochoty na wymyślanie udziwnionych posiłków. Kiedy kończyłam robić kawę w kuchni pojawił się siatkarz.
-Co tak pięknie pachnie? - znalazł się obok mnie i pocałował w zagłębienie szyi.
-Naleśniki z nutellą.
-Brzmi pysznie.
-Siadaj już podaję.
-Poradzę sobie sam, idź weź prysznic bo za chwilę wychodzimy.
-Ok
Godzinę później jechaliśmy już w stronę szpitala. Andrzej chyba zauważył, że strasznie się denerwuję, bo w połowie drogi złapał mnie za rękę. W odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego niemrawo. Kiedy parkowaliśmy samochód na przyszpitalnym parkingu czułam jak żołądek podchodzi mi do gardła. Bałam się, bałam się tego jak zareaguje lekarz. Wiedziałam, że moja decyzja jest kompletną desperacją, ale nie mogłam dopuścić do siebie myśli, że to dziecko nie przeżyje. Wiedziałam, że zrobię wszystko żeby urodzić to dziecko, nawet jeżeli będę musiała leżeć całą ciążę i uważać na siebie, czułam, że poświęcenie jest warte końcowego efektu, który miałam osiągnąć. Kiedy usiadłam na krzesełku w gabinecie mojego lekarza myślałam, że oszaleję. Chwilę później lekarz usiadł przy swoim biurku.
-Co państwa do mnie sprowadza?
-Chodzi o to, że wczoraj dowiedziałam się, że jestem w ciąży – odważyłam się podnieść wzrok z moich butów, które w tamtej chwili wydawały się niezwykle interesujące.
-Proszę mi powiedzieć, że się przesłyszałem – kiwnęłam przecząco głową – Zdaje sobie pani sprawę z tego, że w pani stanie to wykluczone. Jest pani ciężko chora. Powiem wprost, albo umrze pani przed zakończeniem ciąży albo zaraz po urodzeniu dziecka. Przy czym nie mamy żadnej gwarancji na to, że dziecko urodzi się zdrowie.
-Zdaję sobie z tego sprawę, ale chciałabym urodzić to dziecko.
-A i jeszcze jedna ważna rzecz. Podczas trwania ciąży nie ma mowy o przyjmowaniu tak silnych leków jak w tej chwili, bo po pierwsze będą one za za silne dla pani organizmu, a po drugie mogą zaszkodzić dziecku. Jest pani tego świadoma?
-Jestem, ale mimo wszystko chcę spróbować. Wiem jakie są zagrożenia doktorze.
-W takim razie proszę tutaj poczekać, a ja pójdę poszukać naszej najlepszej pani ginekolog.
Wrócił kilka minut później z dość młodą brunetką.
-Zostawiam państwa z panią Joasią. Myślę, że jest ona jedyną osobą, która może się panią zająć w tej sytuacji. Od teraz ze wszystkim będzie się pani kierować do niej.
-Panie doktorze dziękuję panu za wszystko co pan dla mnie zrobił.
-Tak naprawdę to nic wielkiego nie zrobiłem. Mam tylko nadzieję, że wie pani co pani robi.
-Myślę, ze powinniśmy rozmawiać bez owijania w bawełnę. Ma pani przy sobie swoje ostatnie wyniki?
-Tak, oczywiście. Wyciągnęłaś pokaźnych rozmiarów teczkę ze swojej torby – kobieta przyjeżdżała się im dokładnie i po chwili powiedziała – wyniki są dobre, musimy co prawda zrobić jeszcze kilka dodatkowych badań bo niektóre z tych mogły się zmienić od czasu kiedy ostatnio je pani wykonywała. Myślę, że są spore szanse żeby urodziła pani zdrowe dziecko i sama pożyła jeszcze trochę. Nie chcę pani robić na razie żadnych nadziei bo chcę najpierw zobaczyć wyniki tych badań, dlatego zapraszam panią serdecznie do gabinetu zabiegowego. Zaraz zajmie się panią jakaś pielęgniarka, a pana w tym czasie zapraszam do bufetu na jakąś kawę, bo trochę czasu to zajmie.
CZYTASZ
Doświadczeni przez los...
FanfictionOpowiadanie o dziewczynie doświadczonej przez los, która przez przypadek poznała znanego siatkarza.