Następnego dnia rano usłyszałam dźwięk dzwonka.
-Cholera jasna. Jest siódma rano kto normalny dzwoni o tej porze?Niechętnie wstałam z łóżka i poczłapałam otworzyć drzwi. Jak się okazało zaraz za nimi stała moja przyjaciółka.-Co ty tutaj robisz?
-Też się cieszę, że cię widzę.
-Jasne, że się cieszę tylko nie powinnaś teraz być w Australii?
-Tak się składa, że dostałam kilka dni wolnego i postanowiłam odwiedzić moją kochaną przyjaciółkę.
-Wejdź do środka. Nie będziemy przecież gadać w drzwiach.
Zaparzyłam nam herbatę i opowiedziałam Emilce o wszystkim czego dowiedziałam się ostatnio od lekarza, a także o spotkaniu z Andrzejem.
-To nie możliwe. Nie ma żadnych szans?
-Nie rozmawiajmy o tym. Nie chcę o tym myśleć. Możesz mi coś obiecać?
-Co tylko zechcesz.
-Obiecaj mi, że nie będziesz rozpaczać po mojej śmierci.
-Nie mogę ci tego obiecać.
-Emilka...
-Koniec tematu. Powiedz mi lepiej czemu zbyłaś tego całego Andrzeja?
-Nie chcę się angażować w żadne znajomości damsko – męskie.
-Kto każe ci się angażować? Chciał po prostu pójść z tobą na kawę. Na kawę, nie do łóżka.
-Może masz rację. Chyba trochę przesadziłam.
-To znajdź tą wizytówkę i do niego zadzwoń. Przeproś za swoje gburowate zachowanie i zaproś go na kawę.
-Tak jest mamusiu – zaczęłam szukać karteczki z numerem telefonu – chyba mamy mały problem. Nie mogę znaleźć jego wizytówki.
-Brawo. To teraz nie ma już nawet o czym mówić.
-Nie krzycz na mnie, przecież to nie moja wina, że wypadła mi z kieszeni.
-Przepraszam kochanie.
-Nic się nie stało. Może pójdziemy do jakiegoś kina czy coś?
-Świetny pomysł, słyszałam, że akurat do kin wchodzi dzisiaj świetna komedia.
-W takim razie postanowione.
Dzień minął nam bardzo szybko. Wszystko było tak jak za dawnych lat kiedy nie było mojej choroby i nic nie zaprzątało nam głów. Po powrocie do domu czas zleciał nam na rozmowach. Gdy zorientowałyśmy się, że przegadały pół nocy postanowiłyśmy położyć się spać i odpocząć. Następnego dnia Emilka obudziła się pierwsza. Wstała z łóżka i postanowiła zrobić śniadanie dla nas obu. Kiedy kończyła robić kanapki weszłam do kuchni .
-To ja powinnam robić kanapki w końcu jesteś moim gościem.
-Nie przesadzajmy. Nic mi się nie stało.
-Kocham cię Poznańska.
-Ja ciebie też. Siadaj do stołu. Kawy, herbaty?
-Kawy.
-Już się robi.
-Wiesz pomyślałam sobie, że może wybierzemy się jutro na mecz?
-Jaki mecz? - zapytałam przeżuwając kanapkę.
-Mieszkasz w Bełchatowie kobieto, tutaj gra najlepszy zespół ostatniego sezonu plusligi, a w nim kilku świeżo upieczonych mistrzów świata.
-Oj, dobrze wiesz, że nie interesuję się sportem.
CZYTASZ
Doświadczeni przez los...
FanficOpowiadanie o dziewczynie doświadczonej przez los, która przez przypadek poznała znanego siatkarza.