Rozdział 9

10.2K 685 1.1K
                                    

To niemożliwe -  taka była moja pierwsza myśl gdy otworzyłem drzwi. Jedyne czego chciałem to spokój i chociaż parę dni odpoczynku od wszystkiego, ale najwidoczniej nawet na to nie zasługuje. Wszystko od czego, właściwie od kogo uciekłem właśnie stoi przede mną i patrzy na mnie tymi swoim niebieskimi oczami. Louis.

Powiedzieć, że byłem zaskoczony to za mało, byłem w jakimś cholernym szoku. Co on tutaj robi? Zacząłem się zastanawiać. Może coś się stało?  W takim wypadku przecież mógł inaczej się ze mną skontaktować. Ah racja nie mógł, ponieważ unikałem jego telefonów. Jeśli się unika kogoś albo jego telefonów to chyba oczywiste, że nie chce się z tą osobą kontaktować w tym momencie, prawda? Najwidoczniej on tego nie zrozumiał, mogłem podejść do tego telefonu powiedziałbym mu jakieś kłamstwo i miałbym spokój na kilka dni, a teraz nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzę. Ja uciekam od Louisa, a on sam do mnie przyjeżdża. Los chyba sobie ze mnie żartuje od pewnego czasu. Staliśmy tak kilka minut aż w końcu przyjaciel się odezwał

- Będziemy tak stać cały dzień? - zapytał mnie

- Oh, proszę, wejdź - powiedziałem - nie spodziewałem się ciebie tutaj - odparłem przepuszczając go w drzwiach

- Nie odbierałeś moich telefonów, martwiłem się o ciebie, więc przyjechałem - spojrzał na mnie - to chyba nie jest problem?

Nie spuszczał ze mnie wzroku, o co mu chodziło, przez niego nie mogę się skupić. Jak tak dalej pójdzie powiem jakąś głupotę której będę żałować. Chwila co on powiedział?  Martwił się o mnie. Zaskoczył mnie ponownie, przecież wiedział, że nic mi nie jest, a mimo to nadal się o mnie martwił do tego stopnia, że poświęcił swój wolny czas i przyjechał do mnie. On sam sprawia, że mam nadzieję na coś co jest niemożliwe. Stop Harry, musisz się teraz pilnować jeszcze bardziej niż zwykle - pomyślałem

- Nie, oczywiście że nie - odwróciłem od niego wzrok i spojrzałem na swoje buty

- Harry, ktoś przyszedł, słyszałam dzwonek - usłyszałem głos mojej mamy

Po chwili pojawiła się przy nas, widok Louisa zaskoczył ją tak jak mnie, ale szybciej otrząsnęła się z szoku.

- Louis, miło cię widzieć - powiedziała i przytuliła go

- Ciebie też Anne - odpowiedział, odwzajemniając uścisk

- Choć do salonu, usiądziemy, pewnie jesteś zmęczony - poprowadziła Louisa, a ja dalej stałem przy drzwiach i zastanawiałem się co mam zrobić. Chciałem wyjść, ale to by wzbudziło tylko w nim podejrzenia, nie mając wyboru skierowałem się w stronę salonu

- Chcesz coś do picia? - usłyszałem głos mamy zwracającej się do Lou

- Nie dziękuję - odparł chłopak

Ciekawe ile czasu mogę stać pod drzwiami zanim zorientują się, że mnie nie ma?  Może ucieczka to nie taki głupi pomysł, zawsze mogę powiedzieć, że potrzebowałem czegoś ze sklepu. Już odwracałem się, ale usłyszałem jego głos

- Harry, dlaczego tam tak stoisz

I co ja mam teraz powiedzieć, że planowałem ucieczkę aby z tobą nie rozmawiać

- Już idę, wydawało mi się, że coś widziałem na ścianie - odpowiedziałem, to było najgorsze wytłumaczenie jakie mogłem powiedzieć

Wszedłem do pokoju i zobaczyłem go. Siedział na kanapie dokładnie w tym samym miejscu w którym kilka godzin temu wyjawiałem swój sekret mamie. Miał zmartwiony wyraz twarzy, pewnie zorientował się, że go okłamałem chyba każdy by się zorientował. Zastanawiałem się gdzie poszła moja mama, chyba nie zostawiła nas samych. I co ja mam mu teraz powiedzieć, nie byłem na to przygotowany, a on z pewnością będzie chciał rozmawiać o mojej ucieczce. Chociaż słowo ucieczka to wyolbrzymienie po protu wyjechałem nie informując o tym nikogo, przecież po paru godzinach i tak dowiedzieli się gdzie jestem.

Give Me Love // LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz