Pomiędzy tymi wszystkimi tańczącymi ludźmi, zobaczyłem Louisa z Lily. Nie tańczyli, nie przytulali się już po prostu stali na środku i całowali się. Myślałem, że jestem przygotowany na wszystko, jednak się myliłem. Stałem jak sparaliżowany, niezdolny do żadnego ruchu i patrzyłem na nich przez cały czas. Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje. To tak jakby wszechświat śmiał mi się w twarz. Nie wiem ile czasu tak stałem i im się przyglądałem, miałem już tylko nadzieję, że nikt nie zobaczył mojej reakcji. W przeciwnym wypadku miałbym spore kłopoty. Postanowiłem jak najszybciej opuścić mieszkanie przyjaciela. Przepychałem się przez tłum ludzi, żeby dostać się do drzwi, jak na razie nikt nie zwracał na mnie uwagi co było mi na rękę. Prawie udało mi się wyjść niezauważonym przez przyjaciół, ale przy drzwiach usłyszałem znajomy głos
- Harry, wychodzisz już? - zapytał Niall
- Tak, przepraszam Niall, ale nie czuję się najlepiej - skłamałem
- Znaleźć Louisa albo kogoś kto cię odwiezie? - spytał blondyn
Martwił się o mnie, widziałem to, ale nie mogę sobie pozwolić, żeby z nim dłużej rozmawiać. Nie wiem ile czasu wytrzymam zanim całkowicie pęknę i się rozpłaczę.
- Nie, zadzwoniłem już po taksówkę - odpowiedziałem
Następne kłamstwo, coraz lepiej mi z nimi szło. Ale czasem nie ma wyjścia, kłamstwo jest lepsze niż prawda. W szczególności prawda, która może pogrążyć nie tylko mnie.
- W porządku, jakby co to dzwoń do mnie nie ważne o której godzinie - powiedział
Zaskoczył mnie tym trochę, może jednak niezbyt dobrze udawałem.
- Ok, będę pamiętał, baw się dobrze Niall - powiedziałem i opuściłem jego mieszkanie
Nie było aż tak późno, więc postanowiłem przejść się kawałek i pomyśleć nad niektórymi sprawami. Może to nie było zbyt mądre z mojej strony, ale potrzebowałem samotności, a poza tym spacer dobrze mi zrobi. Pozwoliłem moim łzom płynąć, w tej chwili nie obchodziło mnie czy ktoś mnie zobaczy czy nie. Nie wiem jakim cudem, ale znalazłem się w parku, może to dobrze tutaj nikt mnie nie będzie szukać. Znalazłem ławkę w oddalonym miejscu, usiadłem na niej i wpatrywałem się w krajobraz, który znajdował się przed mną.
Było tu tak spokojnie, odwrotnie to tego co działo się w mojej głowie. Jak mogłem dopuścić do tego wszystkiego? To wyrwało się spod kontroli, z jednej strony moje uczucie do niego jest piękne, a z drugiej ono mnie niszczy. Już nie daje rady psychicznie i emocjonalnie. Pozwoliłem sobie na zbyt dużo przez te wszystkie lata, a teraz spotyka mnie kara. Czasem chciałbym wyłączyć uczucia i nic nie czuć, wtedy byłoby tak prosto, ale nie potrafię. Siedziałem tak pogrążony we własnych myślach, aż w końcu usłyszałem czyjś głos
- Nic ci nie jest? - zapytała jakaś dziewczyna
Mam nadzieję, że to nie jest fanka, bo nie wiem jakbym wybrnął z tej sytuacji.
- Wszystko jest w porządku - powiedziałem, mój głos był zachrypnięty pewnie z powodu płaczu
- Na pewno? - zapytała po raz kolejny, ale tym razem przysiadła się do mnie
- Tak - powiedziałem i zacząłem wstawać
- Nie musisz uciekać, nic ci nie zrobię jeśli o to się boisz - powiedziała patrząc na mnie, chyba mnie nie kojarzyła albo tego nie pokazywała. Osobiście wolałbym pierwszą wersję, ale pewnie nie mam na co liczyć w końcu nie mam szczęścia.
- Nie boję się ciebie - odparłem i ponownie usiadłem na ławce
Siedzieliśmy kilka minut w ciszy, nie przeszkadzało mi to jej najwyraźniej też nie. Może też miała ciężki dzień i potrzebowała samotności, mogę tylko zgadywać. Nie wyglądała na smutną, ale dobrze wiem jak łatwo jest ukryć, że wszystko u nas jest w porządku. To dziwne, że miliony ludzi śledzi każdy mój ruch, a nikt nie zorientował się jak bardzo jestem zniszczony psychicznie, nikt nie widzi jak bardzo czasem jestem pogrążony w smutku. Najwidoczniej jestem dobrym aktorem, chyba czas pomyśleć o jakiejś karierze aktorskiej. Zaśmiałem się smutno ze swoich myśli. Dziewczyna popatrzyła na mnie
- Nie znamy się, ale czasem rozmowa z obcą osobą pomaga - zaczęła - przynajmniej tak słyszałam - dokończyła nieśmiało
Czy to dobry pomysł, rozmawiać o swoich problemach z kimś kogo nie znam. Ona może to później wykorzystać przeciwko mnie jeśli zorientuje się kim jestem, ale z drugiej strony może warto zaryzykować. Toczyłem w swojej głowie wojnę, a ona cierpliwie czekała. W końcu odezwałem się cicho
- Nie pomożesz mi, po prostu czuję coś do kogoś kto nie odwzajemnia tego, a ja każdego dnia umieram z tego powodu - powiedziałem patrząc cały czas przed siebie
- Oh to duży problem - powiedziała - próbowałeś z nią porozmawiać
Myśli, że chodzi mi o jakąś dziewczynę. Może to i lepiej, nie będę jej wyprowadzać z błędu
- Nie, jestem dla niej tylko i wyłącznie przyjacielem - odparłem i spuściłem wzrok na swoje nogi
- Nie bądź zły za to co zaraz powiem, ale może ona nie jest ci przeznaczona, uczepiłeś się tego uczucia, a może pisany jest ci ktoś inny, ale nie potrafisz tego dostrzec
Może w tym co mi powiedziała jest jakaś prawda. Może on nie jest moim przeznaczeniem. Prawie 5 lat żyłem z tym uczuciem mimo, że kilka razy próbowałem zapomnieć. Chociaż teraz sam przed sobą muszę przyznać, że tak naprawdę nie starałam się zbyt dobrze. Chyba po prostu nie umiem dopuścić do siebie myśli, że miałbym przestać go kochać.
Czyli znowu wychodzi na to, że to wszystko jest moją winą. Ale jak zapomnieć o kimś kto wypełnia twoje myśli przez większość czasu, jak mam zapomnieć o kimś kto jest całym moim światem. Znowu zapadła między nami ciszą, którą tym razem ja postanowiłem przerwać
- Może masz rację, może powinienem w końcu odpuścić
- Mimo, że to boli czasem to jedyne i najlepsze wyjście dla nas samych - powiedziała patrząc w niebo
- A co z tobą? - zapytałem
Nie chciałem już mówić o sobie, a może będę umiał jej pomóc.
- Co ze mną? - odpowiedziała mi pytaniem na pytanie
- Z pewnością wybrałaś się w środku nocy do parku, żeby pospacerować - spojrzałem na nią
- Problemy z rodzicami, nie mogłam już wytrzymać w domu, musiałam wyjść i pomyśleć - po raz kolejny przeniosła swój wzrok na niebo
- Rozumiem - skinąłem głową, ale zaraz zorientowałem się, że ona tego nie widziała
- Wątpię, ale nie przejmuj się poradzę sobie z tym, teraz będę trzymać kciuki za ciebie, żebyś w końcu znalazł swoją prawdziwą miłość -powiedziała, tym razem patrząc w moje oczy
Po chwili wstała i poszła sobie zostawiając mnie samego z burzą myśli w mojej głowie.
Jednak to nie był taki zły pomysł, żeby z kimś porozmawiać,ale teraz znowu nie jestem pewien tego co powinienem robić. Siedziałem tak jeszcze przez chwilę, aż w końcu postanowiłem wrócić do domu. Zorientowałem się, że znajduję się dość blisko swojego mieszkania, więc dalej kontynuowałem swój spacer. Jestem więcej niż pewny, że moje oczy są całe czerwone i spuchnięte od płaczu, ale w tym momencie nic z tym nie zrobię. Mogę tylko modlić się, żeby nie spotkać po drodze fanów albo paparazzi. Mieliby o czym pisać już widzę te nagłówki ,,Harry Styles chodzi zapłakany po mieście, czyżby rzuciła go dziewczyna?''.
Mam dość, że niektórzy mnie tak postrzegają, jako nieczułego kobieciarza. Nawet nie zdają sobie sprawy jak bardzo się mylą. Moje serce już od dawna należy tylko do jednej osoby tylko szkoda, że on go nie chce. Może ta dziewczyna ma rację, może nadszedł czas, żeby przekreślić wszystkie uczucia do Louisa i spróbować zapomnieć, ale tym razem naprawdę. Zanim się zorientowałem byłem już prawie koło swojego mieszkania. Miałem dużo szczęścia i nikogo nie spotkałem. Jak najszybciej pokonałem ostatni kawałek drogi i znalazłem się u siebie w domu.
I co teraz Harry? - zapytałem sam siebie
Po chwili wpadłem na pomysł, który postanowiłem od razu zrealizować. Dzięki temu będę miał kilka dni na odpoczynek, który jest mi w tym momencie bardzo potrzebny. Poszedłem do swojego pokoju i spakowałem kilka najważniejszych rzeczy i trochę ubrań, później wyszedłem ze swojego mieszkania. Gdy upewniłem się, że je zamknąłem poszedłem do samochodu. Jechałem do jedynego miejsca, w którym nikt mnie nie oceniał i mogłem być sobą.
CZYTASZ
Give Me Love // Larry
أدب الهواةHarry od 5 lat jest zakochany w najlepszym przyjacielu. Przez większość czasu radził sobie z tym uczuciem, ale z każdym kolejnym dniem coraz trudniej mu udawać, że nic nie czuje do Louisa.