Rozdział 13

9.9K 726 1.9K
                                    

Powoli otworzyłem drzwi, wszedłem do środka i chciałem się rozpłakać. Mój Louis był cały i zdrowy. Wiedziałem, że nic mu nie stało, czułem to, ale mimo wszystko w tym momencie dziękowałem Bogu, że mnie wysłuchał. Nie wiem co bym zrobił gdyby jego tutaj nie było, nawet nie chce o tym myśleć. Stałem przy drzwiach nie wiedząc co dalej robić obudzić go czy wyjść po cichu i udawać, że nic się nie stało. Postanowiłem wyjść, ale najpierw podszedłem do niego aby upewnić się, że on naprawdę po prostu spokojnie śpi.

Stałem nad nim kilka minut i przyglądałem mu się tylko, wiem że to może trochę dziwne, ale musiałem to zrobić. Zdecydowałem zostawić go już w spokoju niech sobie śpi, później z nim porozmawiam, teraz marzyłem o tym aby pojechać do siebie i odpocząć, wychodziłem już z jego pokoju gdy zapaliła się lampka. Obudził się - pomyślałem

- Harry, co ty tutaj robisz? - zapytał mnie zaspanym głosem

Odwróciłem się i spojrzałem na niego, nie mogłem wypowiedzieć żadnego słowa. Nie wiedziałem co mu powiedzieć, w mojej głowie panował chaos.

- Stało się coś? - zapytał mnie ponownie, tym razem wstając z łóżka

Nie wytrzymałem, wszystkie emocje, cały ten strach o niego w końcu puściły i po prostu się rozpłakałem. Niewiele myśląc podszedłem do niego i rzuciłem mu się na szyję, mało brakowało, a oboje wylądowalibyśmy na podłodze albo na jego łóżku. Staliśmy tak obejmując się, nie przeszkadzało mu, że płakałem mu w ramię. Pewnie zastanawiał się co we mnie wstąpiło, ale nadal nie potrafiłem nic powiedzieć i wytłumaczyć mu mojego zachowania.

- Wszystko w porządku - szeptał mi do ucha cały czas i głaskał po plecach

Nie wiedział o co chodzi, ale mimo wszystko mnie pocieszał, cały Louis.

- Usiądźmy i powiesz mi o co chodzi - powiedział i pociągnął mnie w stronę łóżka gdy przestałem płakać i trochę się uspokoiłem

- Myślałem, że coś ci się stało.... na drodze którą wracałeś zdarzył się wypadek - wyjaśniłem najlepiej jak potrafiłem, więcej nie umiałem powiedzieć

- Martwiłeś się o mnie? - spytał jakby nie mógł w to uwierzyć

Jak on mógł jeszcze o to pytać - pomyślałem. Prawie umarłem ze strachu o niego, w mojej głowie pojawiły się chyba wszystkie możliwe scenariusze tego co mogło mu się stać, a on pyta czy się martwiłem.

- Oczywiście, że tak jesteś moim najlepszym przyjacielem, nie wybaczyłbym sobie gdyby.... - nie potrafiłem dokończyć zdania

- Harry, spójrz na mnie - poprosił, spojrzałem w te jego błękitne oczy i zamarłem, był tak blisko mnie - nic mi nie jest, wszystko jest w porządku - złapał mnie za rękę

Czy ja śnię, Louis William Tomlinson trzyma mnie za rękę. To musi być sen z którego zaraz się obudzę, a wszystko będzie takie jak dawniej.

- Już w porządku? - spytał, w dalszym ciągu nie puścił mojej ręki, za co byłem mu wdzięczny

- Nie wiem - odpowiedziałem i spojrzałem na niego, przyglądał mi się ze zmartwionym wyrazem twarzy - ja już może pójdę - zacząłem

- Nie ma mowy - przerwał mi szybko - nie wypuszczę cię w takim stanie, zostaniesz u mnie - powiedział, widziałem że nie ma sensu się z nim kłócić, a poza tym prawda jest taka, że nie chciałem wychodzić

- W porządku, zostanę - zgodziłem się

- Nie masz przecież innego wyjścia - zaśmiał się cicho - poczekaj chwilę, ubiorę się tylko i porozmawiamy

Give Me Love // LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz