5

170 28 1
                                    

Pierwszy raz od dawna miałam ochotę się rozpłakać. O co do diabła mu chodzi. O jedną głupią odzywkę. On obraził mnie, ja jego. Ok. Jesteśmy kwita. A raczej powinniśmy być. Przez jego przerośnięte ego byłam cała mokra. Na szczęście już prawie dotarłam do domu. Nie mogłam zostać, "taką", w szkole. Złapałam za klamkę. Drzwi okazały się być zamknięte. Dopiero wtedy przypomniałam sobie o smsie od siostry. Wyciągnęłam telefon z torby i weszłam w wiadomość od Camil.

"Zmiana planów. Jestem dziś w pracy. Przyjedź po mnie, kluczki są na komodzie." - No super, do dzisiejszego udanego dnia, doszło jeszcze to.

Ok. -odpisałam. Wygrzebałam z torby swoje klucze do domu i po chwili byłam w środku. W domu, jak zawsze panował idealny porządek. Camil miała na tym punkcie świra. Od razu skierowałam się do mojego pokoju. Nie zastanawiając się długo, rozebrałam się i od razu wskoczyłam pod prysznic.

Powinnam napisać do Jemiego, w przeciwnym razie zaspamuje mi skrzynkę - pomyślałam wychodząc z pod prysznica. Sięgnęłam po ręcznik szczelnie się nim okręcając, zerknęłam w lustro wiszące nad umywalką.

"Nienawidzę tego lustra, a raczej własnego odbicia w nim. Milion razy prosiłam Camil, żeby je zabrała. I tak każdego dnia, po przebudzeniu mam przed oczami to co się stało, a przez nie codziennie rano i wieczorem, muszę mierzyć się ze wspomnieniami...podwójnie. Bo zapomnieć nie mogę. Nawet gdy bardzo chcę - dlaczego wszystko musi być takie porąbane".

Wyszłam z łazienki, ubrałam jeansy rurki i biały top. Zerknęłam na telefon leżący na łóżku.

No tak miałam napisać do Jemiego. Chwyciłam telefon. Spóźniłam się - Jamie - już zaczął spamować. Zanim zaczęłam czytać wiadomości, ustawiłam alarm w telefonie.

Jamie: Ellie? Wszystko okej? Widziałem co się stało... - no jasne że widziałeś, jak wszyscy na korytarzu.

Jamie: To naprawdę głupi pomysł żeby udawać, że w ogóle się nie znamy zwłaszcza teraz...- ten znowu swoje.

Jamie: Dobra masz 10 minut, jak nie odpiszesz, jadę do ciebie do domu.

Zerknęłam na godzinę, dziesięć minut już dawno minęło ale jakoś nie chciało mi się wierzyć, że Jemie'mu uda się zerwać z treningu.

Jamie: Ellie...Nie mogę się zerwać z dzisiejszego treningu ale błagam, odezwij się - wiedziałam.

Ja: wszystko ok, jestem w domu, nie spamuj.

Jamie: dlaczego się nie odzywałaś!?

Ja: byłam pod prysznicem

Jamie: mogłaś napisać gdzie jesteś....że idziesz do domu

Ja: żartujesz?!?! - napisałam już lekko wkurzona

Jamie: nie żartuje.

Ja: a gdzie niby miałam pójść, byłam cała mokra!

Jamie: po prostu się martwię.

Ja: więc przestań. Musze iść. Pa.

Jamie: zajrzę do Ciebie potem ?

Nie miałam nastroju na wspólny wieczór. Wiem, jestem wredna, ale tak jest zdecydowanie łatwiej. Poza tym i tak musiałam jechać po Camil.

Ja: nie, potem mnie nie ma.

Jamie już nic nie napisał. W sumie nic dziwnego. Rozejrzałam się po swoim pokoju. Powinnam tu w końcu posprzątać ale jakoś nie miałam weny. Jedyne co w tym pokoju było uporządkowane do półka z książkami. W większości przeczytane. Podeszłam do półki i zabrałam "Dumę i uprzedzenie". Przynajmniej zajmę się czymś do momentu gdy będę musiała jechać po Camil. Zaczęłam czytać, ale po chwili zasnęłam.

Obudził mnie alarm w telefonie. Wstałam z łóżka, chwilę mi zajęło zanim się rozbudziłam. Było już lekko po piątej rano. Złapałam za bluzę z kapturem, leżącą na rogu łóżka, ubrałam ją, przeczesałam palcami włosy i zeszłam na dół.

-Nie znoszę po nią tu przyjeżdżać- powiedziałam do siebie, stojąc przed wejściem do nocnego klubu. Tak. Nocnego klubu. Bo właśnie tu pracowała moja siostra. Na szczęście jako kelnerka. Nigdy bym nie mogła pracować w takim miejscu. Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym, że muszę tam wejść. Ochroniarze wpuścili mnie bez problemu. Nie pierwszy raz odbierałam siostrę z pracy. Sięgnęłam kaptur z głowy, machnęłam w stronę Lizzie - koleżanki siostry - by ta dała jej znać, że już jestem, po czym stanełam przy wyjściu. Tak by jak najmniej rzucać się w oczy i z barku jakiegokolwiek zajęcia przyglądałam się tancerkom...nie wiem jak mogą robić coś takiego.

Nagle poczułam na swoich ramionach dłonie, momentalnie zesztywniałam, powoli odwróciłam się

- Nie powinnaś odrabiać lekcji ? A może szukasz pracy?


MysteryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz