- Powiesz mi? - spytałem, stojąc pod domem Ellie.
- Emm... Co powiem? - zapytała Ellie.
- Skąd u ciebie ten strach przed dotykiem.
Spojrzała na mnie na chwilę, ale zaraz się odwróciła, zaczęła nerwowo wykręcać palce u rąk.
- To ma coś wspólnego z tym Kevinem, prawda?
W odpowiedzi Ellie tylko kiwnęła głową.
- Kim jest ten Kevin?
- To... To był mój chłopak.
„Co takiego musiał zrobić, że aż tak boi się ludzi?" przychodziło mi tylko jedno do głowy...
- Czy on cię zgwa..
- Nie! - przerwała mi szybko. - To coś innego. Ugh.. On mnie... Zaatakował... Mnie i mamę...i to nie tak, że to całkiem przez to boję się... Kontaktu z innymi ludźmi, jest jeszcze coś...
- Co takiego? - Ellie objęła się ramionami i pokręciła głową zastanawiając się nad czymś. - Może innym razem powiem. - powiedziała uśmiechając się smutno.
- Jasne. - odpowiedziałem.
- Słuchaj...- powiedziała zakłopotana. - Może chcesz wejść ?
Nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu. - A będę mógł zobaczyć twój pokój?
- Ugh... Zapomnij że to powiedziałam. - odparła, odwracając się i idąc w stronę domu.
- Zaczekaj! Żartowałem tylko! - krzyknąłem, ona jednak mnie zignorowała. - McPherson stój! - podbiegłem do niej zagradzając jej drogę.
- Co? - warknęła.
- To był żart. - powtórzyłem ciągle się śmiejąc. - Musisz wszystko brać tak na poważnie? - dodałem śmiejąc się.
- A ty musisz ciągle pajacować?
- Przy tobie? Tak.
- Jesteś wstrętny! Robisz to wszystko bo wiesz że ja..- ucięła nagle nie kończąc zdania.
- Bo ty co? - zapytałem zaciekawiony.
- Bo nic. - powiedziała przedrzeźniając się.
- Bardzo dojrzale McPherson. - skwitowałem nadal się śmiejąc.
- Oj wchodzisz czy nie? - powiedziala wskazując na drzwi.
- Jak miło. Wszystkich tak uprzejmie zapraszasz czy tylko mnie?
- Tylko ciebie.
- Więc jak mógłbym nie skorzystać. - odpowiedziałem wchodząc za nią do domu.
- Już myślałam, że nie wejdziecie. - przywitała nas jakaś kobieta. Po chwili skojarzyłem, że to siostra Ellie.
- Miałaś być w pracy. - powiedziała zaskoczona Ellie.
- Chyba wam nie przeszkadzam? - odpowiedziała siostra Ellie zakładając ręce na piersi.
- Nie.. Tylko... Ugh nieważne. Carter to moja siostra Cam. - zwróciła się do mnie, od razu wyciągnąłem rękę w jej kierunku.
- Cam. - powiedziala tym razem do kobiety. - To jest...
- Och, pamiętam Ells. Edgar, tak? - zwróciła się do mnie.
Zamurowało mnie. Zerknąłem na Ellie, z niemym pytaniem w oczach: „Kim jest Edgar ?"Przestępowała z nogi na nogę, również na mnie zerknęła.
- To długa historia. - powiedziała cicho.
- Dobrze, ze mam dziś dużo czasu. - odpowiedziałem, wracając wzrokiem do nic nie rozumiejącej siostry Ellie.
- Tak, Edgar, miło cię poznać, Cam.