Leżałam na łóżku, w swoim pokoju, gapiąc się w sufit.
-To się źle skończy.- powiedziałam do siebie. Nie powinnam ciągnąc znajomości z Kayem, z czasem będzie chciał wiedzieć o mnie więcej... A ja nie będę mogła mu nic powiedzieć. Podniosłam się z łóżka i pomaszerowałam do łazienki, ściągnęłam koszule, następnie podwinęłam koszulkę. Spojrzałam na swoje plecy, wyglądały strasznie, od lewego ramienia, do prawego boku przez całą ich długość ciągnęła się paskudna blizna. Patrząc na nią, nie mogłam powstrzymać, napływających do oczu łez i zatrzymać pojawiających się w mojej głowie obrazów. Z transu wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-Ellie? Zejdź na dół, dobrze?
-Jasne! - okrzyknęłam, drżącym głosem jednocześnie się ubierając. Po chwili byłam gotowa. Jeszcze tylko przemyłam twarz wodą, po czym zbiegłam do salonu.
-Co chciałaś? - zapytałam siostry.
-Masz gościa.-powiedziała, wskazując na kanapę.
Gościa? Ja?
Odwróciłam się w stronę kanapy i zobaczyłam Jamiego. Natychmiast szeroko się uśmiechnęłam.
-Czyli, jednak za mną tęskniłaś?
Spojrzałam uważnie na mojego jedynego przyjaciela. Czy tęskniłam? Tak, ale nie tak, jak myślałam, że będę. Z jednego prostego powodu, większość czasu zajmowało mi myślenie o Kayu.
-Może... Trochę. - odpowiedziałam przekornie, na co Jamie roześmiał się radośnie.
-Tak właśnie myślałem. Co powiesz na małą wycieczkę, do mnie? Posiedzimy w ogrodzie, popływamy... - zaproponował.
-Czemu nie.
Jamie słysząc moja odpowiedź, zrobił wielkie oczy. Przeskoczył przez oparcie kanapy i stanął naprzeciw mnie.
- Poważnie? - zapytał niedowierzając mi.
- Mam rozumieć, że twoje zaproszenie to była tylko ściema? - odpowiedziałam, ze wszystkich sil starając się nie roześmiać.
- Nie, nie, nie - szybko zaprzeczył. - Zwyczajnie zawsze odmawiasz. Idziemy. - oznajmił, ciągnąc mnie za brzeg koszuli. - Zanim się rozmyślisz.
- Chwila! Może dasz mi, chociaż wziąć komórkę i parę rzeczy.
- Skoro musisz. - udał jeszcze bardziej zniecierpliwionego.
Pobiegłam na górę, złapałam torbę, wrzuciłam do niej krem z filtrem i komórkę, która w tym samym czasie za wibrowała. Wiadomość była od Kaya... Tak, wymieniliśmy się numerami.
Kay: masz dziś czas?
Popatrzyłam na drzwi swojego pokoju, na dole czekał Jamie, na pewno zrozumiałby, że jednak nie pojadę do niego. Schodząc na dół, jeszcze się nie zdecydowałam co odpisać. Jamie siedział na rogu kanapy, nie przestając się uśmiechać.
- Dłużej się nie dało, co? - W odpowiedzi przewróciłam tylko oczami, następnie przeniosłam je na ekran komórki.
Ja: Nie. Jestem zajęta.
-To jak, idziemy? - zwróciłam się do Jamiego, trochę mniej wesoło. Co nie umknęło jego uwadze.
-Coś nie tak? - wskazał na przedmiot, który trzymałam w dłoni.
W sumie to trochę tak, bo wolałabym być teraz z kimś innym.
-Nie. Wszystko dobrze, ruszajmy, zanim się rozmyśle.