~Isabelle~
Gdy pociąg się zatrzymał wychodzę z przedziału, poprawiając wcześniej założone szaty. Kieruję się w stronę wyjścia, które jest strasznie zatłoczone. W tłumie dostrzegam Harry'ego Pottera, Hermionę Granger, Rona Weasley'a i Dracona Malfoy'a z jego przydupadsami. Postanawiam poczekać aż się zrobi luźniej i wtedy spróbować wyjść.
Po kilku minutach wychodzę przez wąskie drzwi wychodzę z lokomotywy na ciemny peron. Gdy odeszłam trochę dalej od wejścia zatrzymałam się i zaczynam rozglądać się wokoło. Gdzie ja mam teraz iść?
Nagle słyszę głos ,,Pierwszoroczni! Pierwszoroczni i Isabelle Stay tutaj!" i zaczynam iść w tamtą stronę. Po kilku minutach dochodzę do starej, chudej kobiety. Na jej twarzy oprócz wielu zmarszczek widać małe szaro-zielone oczy. Ma krótkie szare włosy i w ręce trzyma zapaloną lampę. To ona mnie i pierwszorocznych wołała.
Nagle spogląda w moją stronę i mówi:
-Ty jesteś Isabelle Lilanne Stay?
-Tak psze pani.
-Masz przebyć drogę do Hogwartu jak inni pierwszoroczni, więc pilnuj się mnie- mówi i głośniej dodaje- Czy wszyscy pierwszoroczni już są? Tak? No to idziemy.
Profesorka prowadzi nas przez stromą, wąska ścieżkę, chyba przez las. Po kilku minutach marszu Kobieta mówi:
-Zaraz za tym zakrętem zoczycie Hogwart!-słyszę więc ciekawie rozglądam się wkoło. Wąska ścieżka wyprowadza nas na skraj wielkiego jeziora, za którym na wysokiej górze, z rozjarzonymi oknami na tle gwiaździstego nieba wznosi się ogromny zamek z wieloma basztami i wieżyczkami.
Wszyscy pierwszoroczni razem z ze mną wydali okrzyk zachwytu. Hogwart jest przepiękny.
-Po czterech do łódki i płyniemy!- woła szaro-włosa i odwraca się w moją stronę.
-Ty pojedziesz razem ze mną. - wtedy zauważam małą "flotę" 4-osobowych łódek.
Gdy wszyscy weszliśmy do łódek, cała "flota" ruszyła w kierunku zamku.
-Głowy w dół- krzyczy profesorka i wszyscy schylamy głowy przed kurtyną bluszczu zakrywającą szeroki otwór w skale. Teraz płyniemy ciemnym tunelem wiodącym prawdopodobnie pod zamkiem. Po kilku minutach dopływamy do przystani na której wszyscy wychodzimy na skaliste nadbrzeże.
Starsza kobieta szybko sprawdza czy w łódkach ktoś jeszcze został, a potem prowadzi nas wydrążonym w skale korytarzem, gdzie idziemy w mroku, który rozświetla jedynie lampa kobiety.
Po kilkunasty minutach wędrówki wychodzimy na wilgotną murawę, która jest w cieniu ogromnego zamka. Wiktor jednak nie przesadzał w opisie jego wielkości.
Po krótkiej wspinaczce po kamiennych schodach (które są niesamowicie śliskie) kierujemy się ku ogromnym dębowym wrotom. Szarowłosa podnosi rękę i trzykrotnie puka w wrota zamku.
Wrota natychmiast się otwierają i widzimy w nich wysoką, czarnowłosą kobietę w szacie o odcieniu szmaragdu o srogim spojrzeniu z zwężonymi ustami.
-Oto pierwszoroczni i Isabelle Stay Minerwo-mówi starsza czarownica.
-Dziękuję ci, Wilhelmino.- kiwa głową w stronę szarowłosej, na co ona odchodzi-Pierwszoroczni proszę ustawić się w pary, zaraz przejdziecie przedział.- powiedziała surowo kobieta zwana Minerwą, po czym odwraca się do mnie i mówi:
-Isabelle Lilanne Stay?-patrzy na mnie z głębokimi uczuciami w swoich szarych oczach. Odpowiadam jej kiwnięciem głowy i uśmiechem nauczonym od taty. -Mam nadzieje, że będziesz bardziej spokojniejsza od swojego ojca i że wdałaś się w matkę?
CZYTASZ
Magia jest mną, a ja jestem magią |zawieszone|
Fanfic(...)Ognisto-rudowłosa, szczupła dziewczyna o orzechowych, błyszczących oczach i malinowych ustach wykrzywionych w lekkim uśmiechu weszła dumnym krokiem do Wielkiej Sali, za nią ku zdziwieniu pozostałych lewitował związany i oblany atramentem Iryte...