~Isabelle
Lekko osłupiała szłam w kierunku Wielkiej Sali gdzie miałam się spotkać z Mioną, która miała mi pokazać drogę do sali OPCM. Po kilku minutach czekania dziewczyna zjawiła się i poprowadziła mnie odpowiednimi korytarzami. Podczas drogi obydwie byłyśmy pogrążone w własnych myślach. Po kilku minutach znalazłyśmy się pod odpowiednią salą.
Salą do Obrony Przed Czarną Magią.
Po chwili Umbridge zaprosiła wszystkich do klasy i kazała nam przeczytać rozdział.
Już czuję się jak na dawnych lekcjach w Dumstrangu.
Ooo Hermiona ma obiekcje co do sposobu nauki "szanownej pani profesor" i nie jest sama.
I bunt już gotowy. A przynajmniej ze strony Gryfonów, bo Ślizgoną ten tok nauki nie przeszkadza.
W sumie im wszystko pasuje, co przeszkadza innym.
Stop Isabelle, nie możesz osądzać ludzi po zachowaniu grupy!
A wracając do mojej "ukochanej" pani profesor...
Gryfoni na przedzie z Harrym i Hermioną "uprzejmie" krytykują nową naukę przedmiotu.
Cóż, spróbować nikt im nie zabroni.
-A na ile dobra będzie ta teoria w realnym świecie?- zapytał Harry z ręką w górze
Kochany weszłeś na grząski grunt.
-To jest szkoła,panie Potter, nie realny świat - stwierdziła łagodnie Umbrige
Wkurzyłeś ją, Harry będzie szlaban.
-Więc nie mamy się przygotowywać na to, co czeka na nas tam?
-Tam nic nie czeka panie Potter
-Ah, tak?- odpowiada wkurzony Harry
-A jak sobie pan wyobraża, kto chciałby atakować takie dzieciaczki jak wy?- ops słodki ton zaraz będzie punkt kulminacyjny.
-Hmmm... Pomyślmy... Może... Voldemort?-Sarkastyczny Harry raczej nie spodoba się Umbrige, a klasa na tą uwagę wpada w lekkie przerażenie.
Na dźwięk samego nazwiska? Jeju, przecież to tylko słowo. A jeśli lękamy się samego słowa to pokazujemy jak bardzo boimy się tego co ono oznacza.
-Gryffindor traci 10 punktów panie Potter- mściwa satysfakcja pojawia się na twarzy Ropuch.
Ale ja tak tego nie zostawię pani profesor...
-Ale on mówi prawdę pani profesor- mówię głośno, twardo spoglądając na Umbrige, na co cała klasa zamiera.
-Och, naprawdę tak twierdzisz panno- RR odwraca się w moją stronę na jej twarzy pojawia się obrzydliwy uśmiech- Ach, a któż by inny - Isabelle Stay- uśmiecham się do niej drwiąco
-Tęskniła pani za mną? To takie wzruszające, że nie zapomniała pani mojego nazwiska...- mówię teatralnie wzruszonym głosem- Bo muszę pani powiedzieć, że ja wręcz umierałam z tęsknoty- na kilku twarzach pojawia się lekki uśmiech, a pani profesor czerwienieje z złości
-Panno Stay, miesięczny szlaban- wyrzuca przez mocno zaciśnięte zęby
-Oczywiście, pani profesor, już nie mogę się doczekać- salutuję jej z kpiącym uśmiechem, a w jej oczach widzę falę nienawiści
-Arogancja panny Stay, pozbawia Gryffindor 20 punktów- mówi z mściwym uśmiechem, a obecni Gryfoni wydają cichy okrzyk oburzenia
-Ależ pani profesor, ja nie jestem arogancka - zwracam się do niej z niewinnym wyrazem na twarzy- doskonale pamiętam - Nie będę zachowywać się arogancko w stosunku do starszych i rówieśników.- mówię lekko, ale jednocześnie twardo spoglądam w oczy Ropuch. Znajduję w nich błysk zrozumienia.
Pamięta.
- A pan, panie Potter dostaje tygodniowy szlaban, zaczniesz dzisiaj wieczorem, w moim gabinecie, razem z panną Stay. A teraz, również z panną Stay udacie się do prof. McGonagall i przekarzecie jej to - wskazuje na różowy pergamin i podaje go mnie. Patrzę butnie w jej oczy i mówię
-Jak pani sobie życzy- mówię twardo, szybko się pakuję i ruszam w kierunku drzwi. Za sobą słyszę Harry'ego, który ostatecznie wychodzi pierwszy, a ja za nim z kpiącym uśmiechem na ustach.
Potter szybkim marszem rusza korytarzem, a ja szybko podbiegam do niego, bo nadal nie orientuję się w tym ogromnym zamku.
-Hej, wyluzuj się trochę. To na pewno nie ostatni raz gdy szanowna pani profesor wyśle cię do McGonagall.- rzucam spoglądając na jego spięte ciało
-A skąd ty to możesz wiedzieć?- odpowiada cierpko
-Bo uczyła mnie dwa lata. I nie raz wylądowałam na pogadance z Karkarovem przez nią. Zawsze była cięta na tych sławnych, nawet jeśli nimi są nie z własnej woli. A po tobie będzie szczególnie jeździć, za to że sprzeciwiasz się Ministrowi.- zielonooki spogląda na mnie zdziwiony, ale nie komentuje mojej wypowiedzi.
Właśnie stanęliśmy przed wrotami lwa.
I to dosłownie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich!
Jest aktualnie 20 minut po północy, a ja udostępniam tą marną połowę rozdziału 15. Nie jest olśniewająca, ale nie chciałam dłużej zwlekać z opublikowaniem jej. Przepraszam, że tyle czasu nie było rozdziału (1,5 miesiąca), ale w ferie się rozłożyłam, a w pierwszym tygodniu nie mogłam się ogarnąc z nowym planem (zapewne i tak go niedługo zmienią -.-) i powrotem do szarej rzeczywistości.
Dziękuje wszystkim, którzy cierpliwie (lub nie) czekali na kolejną część i dziękuję za ponad 4 tyś. wyświetleń (wow jesteście wspaniali!).
Co do kolejnej części to powinna pojawić się za tydzień, choć nie jestem pewna.
Do zobaczenia
Isiak
(28.02)Ps. Rozdział w poniedziałek :)
CZYTASZ
Magia jest mną, a ja jestem magią |zawieszone|
Fanfic(...)Ognisto-rudowłosa, szczupła dziewczyna o orzechowych, błyszczących oczach i malinowych ustach wykrzywionych w lekkim uśmiechu weszła dumnym krokiem do Wielkiej Sali, za nią ku zdziwieniu pozostałych lewitował związany i oblany atramentem Iryte...