~Isabelle~
Gdy rozległ się dzwonek drzwi do sali otworzyły się a w nich czekał profesor Snap, który na mój widok zamarł i wyszeptał coś na wzór "Lily". Merlinie, powtórka z Uczty Powitalnej? Wtedy też tak się na mnie gapił.
Usiadłam na ostatniej ławce i spojrzałam na profesora, który zaczął ponuro rozglądać się po klasie, tak jakby wcześniejsza sytuacja nie miała miejsca.
Nagle po mojej prawej stronie pojawia się czarnoskóry chłopak w szatach Sly... Sly no tych zielonych. Przyglądam się uważniej mojemu sąsiadowi. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że jest przystojny - wysokie kości policzkowe i podłużne, skośne oczy doskonale komponują się z jego ciemną karnacją.
-Witaj piękna, jestem Zabini. Blaise Zabini- mówi uwodzicielsko uśmiechając się
-A ja Off. Fuck Off - odpowiadam uśmiechając się uroczo i odwracam się w stronę profesora, cicho śmiejąc się z głupiej miny czarnoskórego.
Reszta lekcji minęła mi na słuchaniu wykładu profesora i i ignorowaniu Zabiniego, który co rusz komentował słowa Snapa. A propos czy on nie jest przypadkiem opiekunem jego domu? Trzeba będzie się spytać Hermiony.
Kierując się (mam nadzieję) do Pokoju Wspólnego myślę nad moją przyszłością. W tym roku powinnam zdecydować kim chcę być w przyszłości. Aurrorem? OPCM, a z Umbrige to za dużo się nie nauczę, a nie wiadomo ile tu będzie siedzieć. A może Mistrzem Eliksirów? Albo Uzdrowicielką?Odpadają zielarstwo mnie pokona. Zaklinaczką Smoków? Nieee to ONMS, a ono jest takie nudne. Nauczycielką? Nope, nie mam tyle cierpliwości. Urzędniczką w Ministerstwie Magii?
Prychnęłam cicho.
Nie wytrzymałabym wśród tych idiotów tygodnia. Rzucałabym drętwotami na lewo i prawo.
-Nowa! Hej, nowa! Zatrzymaj się!- A ten czego odemnie chce?
Powoli odwróciłam się w stronę zaczerwionego z wysiłku czarnoskórego
-Merlinie, zwolnij dziewczyno.- wykrztusił- Ile ty masz energii?
-Wystarczająco - mruczę w odpowiedzi i ruszam dalej.
-Ej, poczekaj! - łapie mnie za rękę - Snape kazał ci wrócić do klasy, coś od ciebie chce.
Snape?
-Snape? Kto to taki? - patrzę na niego zdziwiona
-Dziewczyno, przed chwilą mieliśmy z nim lekcje!
-To on nie nazywa się Snap? - Zabini zaczyna się śmiać
- Nie śmiej się! - wyrywam rękę i uderzam go w ramię
- Ej, nie bij mnie! Ja jestem tylko neutralnym posłańcem! A ich się nie bije!
- Cóż może powinieneś się przyzwyczaić, że te czasy już mineły. - odpowiadam zamyślona patrząc się na ścianę - Ale po co ja ci to mówię... przecież ty to i tak już wiesz. - odpowiadam i ruszam w stronę sali od OPCM
-Hej, powiesz mi w końcu swoje imnie?- woła
-Przecież to też już wiesz.
-Jesteś bardzo fascynującą osobą Isabelle Stay.- słyszę zanim znikam za zakrętem.
Z lekkim uśmiechem przekraczam próg i kieruję się w stronę Snape'a siedzącego za biurkiem Umbgrige.
-Wzywał pan, profesorze Snape?- uśmiech nadal nie znika z mojej twarzy
-Tak, Stay wzywałem.- odpowiada nie patrząc na mnie - Profesor Umbrige- wykrzywia pogardliwie wargi - uważa, że jesteś odpowiedzialna za poranny... incydent. Czy to prawda?- spogląda na mnie
CZYTASZ
Magia jest mną, a ja jestem magią |zawieszone|
Fanfic(...)Ognisto-rudowłosa, szczupła dziewczyna o orzechowych, błyszczących oczach i malinowych ustach wykrzywionych w lekkim uśmiechu weszła dumnym krokiem do Wielkiej Sali, za nią ku zdziwieniu pozostałych lewitował związany i oblany atramentem Iryte...