Miałam trochę czasu, aby poukładać wszystko, włącznie z kolejnym rozdziałem, więc tak oto wracam do Was. Mam nadzieję, że mnie nie opuściliście.
###
Mijały sekundy, minuty, godziny i dni. Brunetka znudzona ciągłą samotnością nie potrafiła znaleźć sobie odpowiedniego miejsca. Robiła wszystko, aby tylko zająć swoje myśli i odgonić je od wyjazdu blondyna. Czuła się osamotniona, jednak wiedziała, że chłopak bardzo cieszył się na wyjazd do ojca, na drugi koniec kraju. A jeżeli on był szczęśliwy, to była i ona - mimo wszystko.
Dziewczyna wychodziła do parku, biegała, robiła zakupy, uczyła się, spotykała ze znajomymi, jednak nic nie potrafiło zapchać pustki, jaką zafundował jej Luke swoją nieobecnością. Była przyzwyczajona, że zawsze był obok, że nigdy jej nie zostawiał. Była uzależniona od jego osoby, od jego dotyku, sposobu poruszania się i głosu. Brakowało jej jego zimnych, niebieskich oczu, jego przeklętego, drwiącego uśmiechu, wiecznie przetartych spodni i kolczyka, który uwielbiała obserwować. Brakowało jej całej jego osoby, jego osoba wciąż tkwiła w jej głowie. Cały czas myślała co robi w danej chwili, przez co zaczynała usychać z tęsknoty. I mimo, że nie widziała go tydzień, to była to dla niej wystarczająca ilość czasu. Miała ochotę do niego dzwonić, pisać, jednak wiedziała, że nie może. Nie może go kontrolować, nie ma prawa zabraniać mu wyjazdu. Pragnęła jedynie jego szczęścia, nawet jej własnym bólem. To dla niej było najważniejsze.
Wykończona zasnęła, mimo, że był środek dnia. Nie miała nic do roboty, więc to dla niej w tym momencie było najlepszym rozwiązaniem. Chciała zasnąć i obudzić się dopiero, gdy wróci Luke.
I to stało się teraz, już. Tydzień minął, a z otwarciem jej zaspanych oczu, zdała sobie sprawę z dwóch ramion, które otaczały jej drobne ciało. Odetchnęła głęboko, spinając się, jednak gdy zapach tak znajomych jej perfum dotarł do jej nosa - odprężyła się, czując jak jej brzuch wiąże się w supeł, a na jej sercu zrobiło się automatycznie ciepło. Wiedziała kto leżał obok niej. Wiedziała, że Luke właśnie wpatruje się w nią, gdy myśli, że śpi. Powoli uniosła powieki, a pierwsze co zobaczyła to uśmiech i niebieskie oczy, w których była bezgranicznie zakochana. Pragnęła aby tak było już zawsze.
- Dzień dobry kochanie.
~*~
Sydney, 18.02.2013
Kochanie;
Piszę do Ciebie kolejny list, składając niechlujnie swoje słowa w całość z nadzieją, że będą miały one jakikolwiek sens.
Jeżeli to czytasz to prawdopodobnie brakuje Ci mojego ciała, obok Twojego. Może brakuje Ci mojego głosu, mojego dotyku, zapachu - nie wiem. Nigdy nie wiedziałem co ty we mnie widzisz, kochanie. Bo wiem, albo i wmawiam sobie, że coś do mnie czujesz, jednak ukrywasz to. Nie jestem dobry w uczuciach, nie jestem romantykiem, jednak dla Ciebie mógłbym sie nim stać.
Prawdopodobnie tęsknie za Tobą równie mocno, co ty za mną. Nie martw się. Już niedługo się spotkamy. Nie wiem gdzie i kiedy, ale spotkamy się, bo moje serce zawsze znajdzie drogę, aby dotrzeć do twojego.
Niebieski materiał rozciągniętej koszulki z logiem tutejszej drużyny sportowej wisiał na moim ciele jak worek. Zakrywał każdą moją wystającą kość, zakrywał piersi i brzuch, który zauważyłam, że ostatnio urósł. Musiałam schudnąć, musiałam być idealna dla niego, ponieważ on mnie za taką uważał. I nie chciałam, aby kiedykolwiek przestał.
Czułam sie pusta i samotna - tak jak zawsze byłam. Jednak ty zawsze dawałeś mi wsparcie, pocieszałeś mnie i sprawiałeś, że czułam się kochana.
Tęsknie za Tobą, Luke.
Tęsknie za każdą chwilą, którą razem spędziliśmy.
Za każdym uśmiechem, który mi posłałeś.
Za każdym słowem, które wypowiedziałeś w moją stronę.
Tak bardzo chciałabym, aby to wszystko wróciło. Jednak to odeszło i nigdy nie wróci, ponieważ Ciebie już nie ma. Nie ma nas, nie ma mnie. Wszystko ulotniło się, pozostawiając po sobie jedynie ból i cierpienie.
CZYTASZ
open when [hemmings] ✔️
Fanfiction(..) i kiedy zebrałam się aby spakować rzeczy, na dnie szafy znalazłam to pudło od Ciebie. Otworzyłam je, chociaż dobrze wiedziałam, co w nim znajdę. Postanowiłam przeżyć to wszystko jeszcze raz; Z twoim duchem u boku. ⓒ 2015/2016 naiwnosc