"- Przez te sześć lat żyliśmy blisko Was - mieliśmy Was pod naszą ciągłą opieką. Staraliśmy się Wam pomóc, pomagaliśmy Wam rozwijać swoje zdolności i zainteresowania. Doradzaliśmy Wam w wyborach i wspieraliśmy w trudnych chwilach, ale teraz ruszacie w coraz to doroślejsze życie. Przed Wami staje otworem cały świat i wystarczą tylko chęci, aby był on w waszych rękach. Przez 6 lat byli blisko nas, a teraz odchodzą w nową - na razie - nieznaną przestrzeń przyszłości, a my pozostajemy w teraźniejszości ciecierzyckiej i żegnamy ich. Moment pożegnania to trudna chwila, ale także wspaniała, bo oto rozpoczyna się coś nowego. Dlatego naszym absolwentom życzymy, by to, co od jutra stanie się treścią ich życia było jak najlepsze, by nie zawiedli się na ludziach, żeby spotykali się ze sprawiedliwością i serdecznością."
- Luke! - dwunastoletnia dziewczyna pisnęła, rzucając się w objęcia swojego przyjaciela. Blondyn objął ją ramionami i uśmiechał się szeroko, gdy ta z zaszklonymi oczami patrzyła w ziemię.
- Faith, spokojnie, nie płacz. To nie koniec świata, hej! Ukończysz szkołę jeszcze dwa razy, jak nie i więcej! - pocieszał ją przyjaciel, gdy Faith szlochała głośniej.
- Ale teraz wszystko się zmieni, Luke. Będę musiała dorosnąć, a ja nie chcę dorastać! - tupnęła, odgarniając z czoła długie włosy. Jej policzki zaczerwieniły się, a oddech przyśpieszył.
- Nic się nie zmieni, Faith. Bo ja zawsze będę z Tobą i chyba tylko to się liczy, bekso.
Sydney, 29.08.2013 r.
Faith! To Jest ten dzień! Właśnie ukończyłaś szkołę. Jestem z Ciebie taki dumny, skarbie. Wiem jak trudne były dla Ciebie dni spędzone w szkole, jak ciężko pracowałaś na swoje oceny i niezmiernie Cię za to podziwiam. Ten dzień na pewno zapamiętasz na wiele lat, jak nie na zawsze. Gratuluje skarbie jeszcze raz, jestem z Ciebie dumny. Zawsze będę.
Luke.
.
- (...) I stoję tu dzisiaj przed Wami wzruszona, bo widzę w Was już nie tych samych nastolatków, którymi byliście w momencie przyjścia do tej szkoły - a dorosłych, którzy wkraczają własnie w swoją wielką przyszłość. Jestem wzruszona i dumna z każdego z Was, że zdaliście egzaminy tak rewelacyjnie, że nie poddawaliście się i walczyliście o swoje. Pamiętajcie, że w tej szkole zawsze będzie dla Was miejsce i będziecie tutaj ciepło witani. A teraz przejdźmy do rozdania dyplomów. Violet Akker. - dyrektorka wyczytywała kolejne nazwiska, gdy ja siedziałam wciśnięta między dwójką znajomych mi osób z równoległej klasy. Bawiłam się bransoletkami na moim nadgarstku, które skutecznie zasłaniały gojące się na nich rany. Granatowa toga akademicka zakrywała całe moje ciało, a frędzel z czapki opadał na czoło. Nie czułam się dobrze. Chciałam wrócić do nicości, którą się otaczałam ostatnie tygodnie. Ten dzień wydawał się być okropnym, chociaż powinien być tym najlepszym. Tym, na który czekałam ostatnie lata.
Jednak nie było jego.
Nie było tutaj Luke'a, chociaż obiecał, że będzie.
Wiedziałam, że to niemożliwe, ale cicho marzyłam o tym, że się obudzi i będzie stał kilka metrów dalej ubrany w garnitur i uśmiechał się, klaskał głośno, gdy będę odbierać dyplom. Miałam się uśmiechać, cieszyć, a później rzucić się w jego ramiona. Miało być idealnie, cały plan był już ułożony w mojej głowie gotowy do realizacji. Jednak jak miałam realizować go, bez niego?Luke'a nie ma, muszę się z tym pogodzić. Gdy stanęłam przed panią dyrektor, mogłam zobaczyć smutek na jej twarzy. Przytuliła mnie, a jej głowa dotarły do mnie w spowolnionym tempie.
- Tak mi przykro, kochanie.
Luke'a nie ma.
Luke odszedł.
Straciłam go.
Na zawsze.
CZYTASZ
open when [hemmings] ✔️
Fanfiction(..) i kiedy zebrałam się aby spakować rzeczy, na dnie szafy znalazłam to pudło od Ciebie. Otworzyłam je, chociaż dobrze wiedziałam, co w nim znajdę. Postanowiłam przeżyć to wszystko jeszcze raz; Z twoim duchem u boku. ⓒ 2015/2016 naiwnosc