Robin i ciemna strona mocy.

348 34 9
                                    

Ahsoka Tano Pov~

Poczułam coś. Coś złego. Rozbolała mnie od tego głowa.

— Ahso? Co ci jest?— zapytała Sha Dow, stojąca obok mnie.
— Zakłucenie w mocy. Bardzo silne. Jakby, byli, tu dwaj Sithowie.— powiedziałam. Nagle zobaczyłam, jak ze świątyni wychodzi Robin. Cały rozgniewany. Jego czerwone oczy, nabrały barwy intensywnej czerwieni, a na twarzy widać było gniew. Do pasa miał przypasany swój niebieski miecz świetlny, ale szaty Jedi, były czymś poplamione. — Robin!

Podbiegłam do mojego syna.

— Robin, co się stało?— pytam w dużej trosce. Widziałam że coś jest nie tak.
— Zostaw mnie!— wrzasnął— zostaw mnie po prostu!
— Synu... Co się z tobą dzieje?— nagle, zobaczyłam, jak młody Tano się chwieje, jakby za chwilę miał zemdleć, lub dostał zawrotu głowy. Może nawet i jedno i drugie. — Robin! — ponieważ miałam refleks, złapałam go. Ale on zemdlał...

Robin Tano Pov~

Zemdlałem. Usłyszałem krzyk matki. Nie wiedziałem, czemu na nią krzyknąłem. Co się dzieje?! Nagle zobaczyłem w oddali Darhta Sidiousa. Co? Ale jak?! Miałem zamknięte oczy! Ale go widziałem.

— Witaj, Robin...— powiedział do mnie.
— Czego ty ode mnie chcesz?!— podniosłem się. Jak to się podniosłem?! Obejrzałem się. Nie było za mną mojej matki. Znikneła też Sha Dow. Wszyscy znikneli. Lotnisko przed świątynią było puste!
— Pomyśl o swoim paskudnym bracie.— powiedział. Wtedy poczułem straszny ból głowy, złapałem się za nią i krzyknąłem z bólu— pomyśl o siostrze która się przez cały czas wymądrza!

Wtedy poczułem jakby coś mnie rozrywało od środka.

— Pomyśl o mistrzyni która cię nie docenia!— z ust popłyneła mi krew.
— I w końcu! Pomyśl o...— Imperator nie dokończył, bo coś mu przerwało.
— Nie! Robin! Pomyśl o swej matce! Pomyśl o ojcu! Jak oni to zniosą!— usłyszałem jakiś kompletnie nie znany mi głos— Nie poddawaj mu się! Nie słuchaj go!
— Pomyśl o swoim ojcu, który cię nie rozumie— na rękach popękała mi skóra.— POMYŚL O LUKE'U SKYWALKERZE!!! ON UWAŻA ŻE NADAJESZ SIĘ NA SITHA!!!

Wtedy coś zerwało mi koszule, a na plecach, porobiły się gigantyczne rany, jakby były to ślady od bata. To były ślady, tego co mnie najbardziej bolało. Imperator mnie okiełznał. Ciemna strona mocy we mnie płyneła. Leżałem na ziemi, cały poraniony i słaby. Poczułem napływ ciemnej strony mocy do mojego ciała.

— Jesteś Sithem... Darht Tano... — wtedy straciłem ponownie przytomność.

Ahsoka Tano Pov~

Mój syn się przebudził. A trwało to raptem minutę.

— Robin, nic ci nie jest?— zapytałam przerażona. Wtedy mój syn, zaczął krzyczeć. Następnie mi sie wyrwał.
— Nie jestem Robin! Jestem Darht Tano!— wykrzyczał. Zrozumiałam co się stało. Darht Sidious go opętał.
— Nie! Robin!— krzyczała Dow— nie idź tą ścieżką która zwiodła mnie!
— Nie cierpię cie mamo!– krzyknął wyjmując swój czerwony miecz świetlny, chciał przeciąć mnie na pół, ale ja odskoczyłam, wyjełam mój zielony miecz świetlny. Robin... Znaczy, przepraszam, nie Robin tylko Darht Tano ruszył na mnie. Zablokowałam mu cios. Odepchnełam go mocą i ruszyłam do ataku. Nie chciałam go skrzywdzić. To i tak mój syn. Siedemnastolatek również mnie zaatakował. Skoczył na mnie, ale ja zrobiłam manewr wymijający.
— Sha! Wezwij pomoc!— krzyknełam. Sha skierowała się w kierunku świątyni, lecz Robin odskoczył ode mnie, i odciął dziewczynie drogę. Ale, wtedy ze świątyni wyskoczyli kolejno: Lux, Alen, Mara i Luke.
— Sha Dow!– krzykneła Mara, która była jedną z najlepszych przyjaciółek Shy, oprócz mnie i Alen. Zaatakowała Robina od tyłu, który był zmuszony obronić się przed byłą mistrzynią. Skrzyżowali miecze świetlne i się siłowali. Mara była silniejsza fizycznie, więc pchała Robina prawie do ziemi. Ale, wtedy młody Tano się wyślizgnął, a Jade upadła na ziemię. Robin, chciał ją już przedziurawić, ale powstrzymał go Luke.
— Nie! Zostaw ją!— krzyknął, blokując mu cios. W końcu otoczyliśmy go ciasnym kołem, z którego nie mógł się wydostać. Ale mój syn, przeskoczył nas, wsiadł do myśliwca i odleciał. Wdałam się za nim w pogoń.
— Nie! Ahsoka! — usłyszałam za sobą krzyki Mary. Zignorowałam je. Poleciałam za Robin'em. Nie wiedziałam na jaką planetę leci. Więc go śledziłam. Robin wszedł w pole asteroid, jakby wiedział że go śledzę. Omijałam sprawnie asteroidy. Lata praktyki. W końcu przed nami ukazała się Mustafar. Moja ulubiona planeta. Zrozumiałam, że to tam, Robin ma się spotkać z Sidiousem. Weszliśmy w atmosferę planety. Robin wysiadł ze swojego statku, kompletnie mnie nie zauważając. Wtedy ja wyskoczyłam ze statku, i go zaatakowałam. Ale, on mnie wyczuł, i się ochronił.
— Wiesz, mamo że jesteś z góry skazana na porażkę?— zapytał złośliwie.
— Nie wydaje mi się!— krzyknełam, wyjełam moje shoto i,obciełam mu nogi. Wypuścił miecz świetlny z ręki, upadł na ziemię i zaczął się zsuwać do lawy.
— Nie nawidzę cię!— krzyknął...

Rozdział dedykowany dla @matiko1005
Jak wam podoba się rozdział? Płakałam gdy go pisałam :'(
Robin jeszcze nie zginie. Przeżył.
Czy wam też to przypomina pojedynek Anakin vs Obi-Wan?
Dobra, dosyć gadaniny. Gwiazdkujcie i komentujcie

~Ahsoka

Star Wars-Poczuj tę mocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz