Łzy w oczach.

375 32 6
                                    

Wróciłam na Couruscant. Powitał mnie od razu Luke. Miał współczującą minę.

— Ahsoko... Przykro mi za Robin'a.— powiedział ze spuszczoną głową. Popatrzyłam na niego, a następnie rzuciłam mu się na szyję i wyszlochałam mu się w ramię.
— Jak to się stało?! Czemu!— powiedziałam przez płacz.
— Temu nie można było zaradzić. Ale, proszę cię. Nie płacz.— otarł mi łzę z policzka. Fantastyczny z niego przyjaciel. Jeszcze raz się przytuliliśmy— miałem cię wysłać na misję, ale widząc w jakim stanie jesteś, nie musisz lecieć.
— Chcę polecieć Luke— powiedziałam.
— Napewno?— upewniał się.
— Napewno.
— Dobrze. Będziesz prowadzić fregatę republikańskich krążowników. Czyli bitwa w kosmosie. Separatyści prubują przejąć Mandalorę oraz jej księżyc, oraz odtworzyć ponownie wojnną przeszłość Mandalory.— powiedział— musisz za wszelką cenę pokonać ich statki.

***

Leciałam na jednym z pięciu krążowników. Byłam na misji razem z Luke'm. Postanowił mi potowarzyszyć. Patrzyłam w kosmos.

— No, i jak wrażenia przed misją?— zapytał.
— Jest wszystko dobrze.— odpowiedziałam.
— Mam nadzieję.
— Czuję Robin'a— powiedziałam nagle.
— Co? On nie spłonął w lawie?
– Nie, ja mu tylko obciełam nogi. Jeśli znalazł go Darht Sidious, możliwe iż wstawił mu metalowe nogi– mruknełam.
— Myślisz, że będzie sterował fregatą Separatystów?—zapytał Luke.
— Tego, nie umiem wyczuć. Przyszłość jest w ciągłym ruchu. Nie można przewidzieć co się stanie
— Tak, wiem.— Odpowiedział Skywalker. Nagle, z nadprzestrzeni wyłoniły się krążowniki Separatystów.
— Atakują!— krzyknełam— żołnierze! Przygotować się na ostrzał! Włączyć pole ochronne!
— Tak jest generale Tano!— pole ochronne zostało włączone. Separatyści zaczeli do nas strzelać. A ja nadal wydawałam rozkazy.
— Batalion Rancor'ów! Na do działek strzelniczyć. Strzelamy wszystkim co mamy! Już!— również zaczeliśmy strzelać. Będę walczyć do upadłego! Podeszłam do komputera i przeskanowałam statki, w poszukiwaniu słabego punktu. Wtedy zobaczyłam, statki trzeba zniszczyć od środka! Inaczej się nie da. Pobiegłam po Luke'a.
— Luke!
— O co chodzi?
— Tych krążowników nie da się zniszczyć od zewnątrz. Trzeba je roztrzaskać od środka.—rzekłam.
— Ale jak ty chcesz się dostać z naszej floty, na statki Separatystów?— zapytał. Zastanawiałam się, i wpadł mi do głowy pomysł.
— Kiedyś, gdy miałam pietnaście lat, razem z moim mistrzem, Anakinem Skywalkerem, dostaliśmy się na statek łowcy nagród za pomocą maszyn kroczących.— powiedziałam.
— Hmmm... Nie wiedziałem że mój ojciec był taki pomysłowy— mruknął Skywalker— uważam, że jeśli się wam udało, to nam też. Weź najlepszy oddział. Zbierz go w hangarze!

Pobiegłam po żołnierzy i stawiliśmy się w hangarze. Czekał już tam na nas przewodniczący zakonu. Powiedział cały nasz plan, wsiedliśmy do maszyn kroczących i czekaliśmy aż fregata Separatystów złapie haczyk. W końcu statek dowodzący, zbliżył się z byt blisko, i skoczyliśmy. Założyłam maskę gazową, by móc oddychać. Działka umieszczone na szczycie statku, zaczeły do nas strzelać. Ja i Luke skoczyliśmy przed maszyny kroczące, i broniliśmy przed strzałami naszych żołnierzy. Daliśmy im też czas by wkradli się do statku wroga. Gdy, wszyscy byli w środku, skoczyliśmy również my i zamkneliśmy za sobą właz. W środku, zmierzało ku nam mnóstwo droidów. Włączyłam z Luke'm miecze świetlne i ruszuliśmy do ataku. Batalion strzelał, a my rozcinaliśmy blaszaki. W końcu, gdy nie było w pomieszczeniu żadnego droida, podeszliśmy do kolejnych drzwi. Zmierzaliśmy w kierunku naszego upatrzonego celu. Luke odblokował drzwi i weszliśmy z ostrzałem. Niestety, tam zaskoczyły nas droidy zabójcy. Gigantyczne metalowe pająki, które po śmierci, wypuszczają młode. Były tam trzy dorosłe osobniki. Ruszyliśmy na droidy. Wpakowałam moje zielone ostrze w kark droida, i odskoczyłam. Luke pokonał dwa pozostałe droidy. Jednak, jak zwykle martwe blaszaki wypuściły młode.

— Żaden z droidów zabójców, nie może pozostać żywy!— wydał rozkaz Skywalker, i zabraliśmy się za walkę. Gdy wszystkie mniejsze droidy leżały na podłodze, ruszyliśmy dalej.

Robin Tano Pov~

Siedziałem na mostku, gdy nagle zobaczyłem biegnącego do mnie droida zabójcę. Zaczął coś bełkotać, ale mój tłumacz mi przetłumaczył.

— Dwóch Jedi i batalion republikańskich żołnierzy przedostało się na ten statek.— powiedział tłumacz. Wstałem z fotela i powiedziałem.
— Świetnie, świetnie. Sam policzę się z Jedi.

Ahsoka Tano Pov~

Byliśmy już blisko pomieszczenia, które upatrzyliśmy na słaby punkt eskorty. Luke zabrał się za odblokowanie drzwi. Wsadził metalowy pręt w zamek, i zaczął nim kręcić. Zaśmiałam się i powiedziałam.

— Hej, Luke! Nie długo będziesz naszym astromechanicznym droidem!— zażartowałam.
— Od tego jest R2. A to jest wyjątkowa sytuacja, w której zastępuje jego miejsce— odpowiedział. Odblokował drzwi— wchodzimy!

Weszliśmy do środka. Wszędzie było ciemno.

— Dobra, żołnierze. Rozmieścić bomby. — powiedziałam, a żołnierze wykonali mój rozkaz. Wtedy usłyszałam znajomy głos.
— Gra się jeszcze nie skończyła Ahsoka!– z sufitu skoczył Robin z czerwonym mieczem świetlnym. Miał wstawione metalowe nogi, podobne jak te które posiadał Darht Maul, po ożywieniu.
— Witaj Robin.— powiedziałam zapalając zieloną klingę mojego miecza świetlnego. Uśmiechnął się złośliwie i zabił jednego z żołnierzy, który chciał go zastrzelić. Dzięki, temu że panowała kompletna ciemność, mój syn nie zauważył rozmieszczonych bomb. Zaczeliśmy walczyć. Robin doskonale radził sobie z jednym mieczem na dwa. Luke się na niego zamachnął, ale nasz przeciwnik się ochronił. Walka, mogła by trwać w niekończoność, ale Robin zrobił coś dziwnego. Uciekł! To do niego nie podobne. Ale, nie czas było na dochodzenie czemu to zrobił. Czas na ucieczkę. Bomby lada chwila miały wybuchnąć. Ja, Luke i pozostali żołnierze, skoczyliśmy z powrotem do maszyn kroczących, i wróciliśmy na naszą fregatę. Zobaczyliśmy kapsułę, która wyleciała ze statku naszego wroga.
To Robin— pomyślałam. Za chwilę, statek wybuchł, a reszta się wycofała. Przybiłam z Luke'm piątkę.
— Super! Daliśmy im popalić!— powiedział Luke— teraz, wracajmy na Couruscant. Powiadomię radę Jedi, o tym że wracamy zwycięzcami.

Luke włączył hologram. Ale, nikt się nie pokazał. Sygnał zaczynał się urywać. Ktoś zrywał połączenie. Coś się dzieje na Couruscant. Nasi przyjaciele mogą mieć kłopoty. Popatrzyliśmy na siebie ze strachem w oczach...

Star Wars-Poczuj tę mocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz