Rozdział 4

477 14 11
                                    

- Panie Frustermanie znowu pan jest w moim gabinecie - odezwał się dyrektor swoim barytonem- to już  3 raz w tym tygodniu

- No wiem. WIdzi pan jak często znajduję dla pana czas - o dziwo na te głupie słowa Nicka dyrektor się zaśmiał

- Widzę, że przyszedłeś jeszcze z Kat. Ty też jesteś częstym bywalcem mojego gabinetu no cóż, ale Nick znajduję dla mnie więcej czasu

- To jakaś pomyłka ja nic nie zrobiłam- odezwałam się w końcu

- Ile razy ja to już słyszałem . Chyba każdy uczeń co tu przychodzi zaczyna od tego ja nic nie zrobiłem-powiedział dyro próbując naśladować młodzieżowy ton głosu- No to co przeskrobaliście?

- Mieliśmy robić mikstury na lekcji chemi, ale trochę przesadziliśmy i zrobiliśmy wybuch

- No to nie dobrze. Kolejny wybuch Nick naprawdę?- odezwał się dyrektor nie mając do nas żadnej pretensji- Nie chcę wam dawać kary bo rozumiem, że kazdemu się może zdarzyć, Nikt nie jest omylny. Tylko,że Pani.P  zaraz do mnie przyjdzie i zacznie mi mówić jak to ja faworyzuje innych i te jej inne bzdury. Wiecie jak tylko ona potrafi. Dlatego waszą karą będzie wykonywanie prac społecznych na rzecz szkoły przez cały tydzień. 

No i super. Jeszcze tego brakowało, żebym pracowała.

- To zaczynacie jutro po lekcjach. A według waszego planu macie 7 lekcji czyli o 15.00 macie być na głównym korytarzu. Reszty dowiecie się na miejscu.

- A co będziemy tak właściwie robić?- zapytałam

- A co boisz się, że złamiesz sobie paznokietka- powiedział Nick debilnym głosem

Nie miałam siły z nim gadać więc wyszłam z gabinetu bez pożegnania, przy okazji mocno trzaskając drzwiami. Tak wiem rodzice mnie nie wychowali.Nick wyszedł tuż za mną. 

Królowa baluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz