Jeszcze tylko 2 minuty...
No szybciej, no..... 1 minuta...... iiiiiii........ DZWONEK!
No nareszcie ,myślałam, że zwariuję. Szybko spakowałam swoje książki i pędem wybiegłam z klasy, i ze szkoły . Nie myśląc zbyt wiele, ruszyłam przez skrót, czyli przez las, w którym często "zabawiają się" uczniowie z mojego liceum. Ciągle biegnąc, spojrzałam na kartkę w mojej ręce "30 listopada, world street 76 - 4784" na całe szczęście to niedaleko. Pewnie zastanawiacie się, o co z tym chodzi? A więc jest to adres staruszki, która przeżyła spotkanie ze sprawcą. Podobno ona już nie żyje, bo jej dom wydaje się być opuszczony, ale ja wiem, że ona się ukrywa. Jednak prędzej czy później i tak zdobędę informację.
Zwolniłam swoje tępo, kiedy zobaczyłam biały dom. Dach i ściany były zniszczone oraz wydawały się jakby zaraz miały runąć.
-Nie dziwię się, że myślą że nie żyje-mruknęłam pod nosem i żwawym krokiem ruszyłam do drzwi. Zapukałam, ale zero jakiekolwiek reakcji. Zadzwoniła dzwonkiem, ale odpowiedziała mi tylko cisza. Westchnęłam. Odwróciłam się i już schodziłam po schodkach, kiedy drzwi lekko uchyliły się i mogłam zobaczyć czarną postać. Gdyby nie to ,że widziałam jej palce ,pomyślałabym, że to jakiś duch. Przełknęłam ślinę i odwróciłam się całkowicie do staruszki.
-Pani Veronica Culen?-zapytałam cicho, jakby ktoś miałby nas usłyszeć. Kiedy tylko jej imię i nazwisko wyszło z moich ust, od razu się zatrzęsła. Zmarszczyłam brwi. Ciekawe o co jej chodzi? Ledwo zobaczyłam, jak kiwa głową na "tak" ,ale kiedy tylko to zrobiła, na moją twarz wpłyną uśmiech.
-Bardzo się cieszę, czy mogłabym zadać pani parę pytań?-mój entuzjazm rósł bardzo szybko ,ale tak samo szybko, jak się pojawił, tak szybko zniknął. Staruszka zamknęła mi drzwi przed nosem i krzyknęła "nie". Ugh, ja i tak się wszystkiego dowiem.
-Jak pani przeżyła spotkanie ze sprawcą? Dlaczego porywa on dziewczyny od 15 do 19 roku życia? Jak on wygląda? Ile ma lat? Czy wie pani cokolwiek na jego temat?!-krzyknęłam. Byłam niecierpliwa, zła, zdesperowana i sfrustrowana. Jak ona śmie mi nie odpowiadać?! NO JAK?! Dobra, Rose, uspokój się. 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10.... nie, no nie mogę. Zaczęłam walić w jej drzwi pięściami, wydzierając się przy tym na całe gardło, żeby otworzyła te cholerne drzwi. Za chyba 14 uderzeniem otworzyłam swoje dotychczas zamknięte oczy. Drzwi miały wgniecenia tam gdzie waliłam pięściami. Spojrzałam na swoje ręce, które były pokaleczone. No świetnie...
Kolejne westchnięcie uciekło z moich ust. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi, więc mój wzrok podniósł się na staruszkę, której twarz wyrażała wielkie zdziwienie, ale też i strach. Zaczęłam sapać. Dopiero teraz odczułam zmęczenie, po tym, co zrobiłam. Było to już normą ,ale nadal tego nie rozumiałam; złość szkodziła mi tak bardzo, a jednocześnie pomagała mi. Czy to aż tak dziwne?
Staruszka niepewnie otworzyła drzwi i wpuściła mnie do środka. Nic nie mówiąc ,wyprostowałam się i weszłam. Jej dom od środka był całkiem ładny i kiedy się do niego wchodziło, czuło się ciepło. Jednak bardzo dziwiły mnie te wszystkie zamki na oknach i drzwiach oraz te kamery...
Dziwna ta staruszka. Mam wrażenie, że ona obawia się, że on znów do niej przyjdzie i tym razem zabije. Zmarszczyłam brwi. Naprawdę współczuje tej kobiecie, jednak nie rozumiem... Po co on niby miał znów do niej przychodzić? Przecież to już staruszka...
-Odpowiem Ci na pytania, ale pod warunkiem, że nikt nigdy się nie dowie, że to ja Ci je powiedziałam-jej głos nie wyrażał uczuć, przez co przeszły mnie dreszcze. Odwróciłam się w jej stronę. Stała odwrócona do mnie plecami i trzymała się za poręcz schodów. Mimo że nie widziałam jej twarzy ,to wiedziałam, że jest smutna i trudno jej będzie odpowiadać na pytania, ale komu by nie było?
-Ekhem.... no więc moje pytania brzmią, jak to się stało? Co dokładnie się wydarzyło?Jak on wygląda? Jak w ogóle pani to przeżyła?-zapytałam niepewnie. Słyszałam, jak przełyka ślinę ,a... potem jakby ją olśniło.
-Była około 16, wracałam wtedy ze szkoły. Postanowiłam, że pójdę skrótem przez las i właśnie to było błędem. Czułam ,jak ktoś mnie obserwuje, ale zignorowałam to ,bo prawie zawsze miałam to przeczucie. Jednak kiedy usłyszałam, jak coś rusza się w krzakach, wiedziałam, że tym razem naprawdę jestem obserwowana. Zaczęłam biec. Na całe szczęście dobiegłam do domu. Byłam szczęśliwa i poczułam ulgę, ale w nocy wyjrzałam za okno i właśnie wtedy go zobaczyłam. Miał chyba ponad 2 metry, wielki uśmiech ozdobiony ostrymi zębami, wręcz kłami! Był cały biały ,jakby oblany wybielaczem i umięśniony, nawet bardzo. Nosił także kapelusz, płaszczy i wysokie glany, i on... on miał macki. W jednej z nich trzymał różę.
Miał coś w sobie, coś przez co, można by powiedzieć, przyciągał kobiety. Kiedy tylko go zobaczyłam, zemdlałam, a kiedy się obudziłam... Nie była już dziewicą. On stał do mnie tyłem i ostrzył noże, przestraszyłam się wtedy tak bardzo i mimo bólu wstałam, i wbiłam mu kawałek szkła. Skąd się tam wzięło? Sama nie wiem.
Słyszałam jego krzyk, ale nie przejęłam się tym.Bardziej interesowała mnie ucieczka. Całkiem naga biegłam przez las, a potem kiedy byłam już przy moim domu... on był cały spalony. Poszłam z tym na komisariat i tam wszystko im opowiedziałam. Uwierzyli mi i pomogli, znaleźli mi nowy dom, nowe nazwisko... zmienili bieg mojego życia-staruszka zaczęła płakać. Podeszłam do niej i pomogłam jej usiąść na kanapie. Jezu, jak coś takiego mogło mieć miejsce?Masz ją, masz dowód. Możesz pomóc innym dziewczyną
Wstałam z miejsca i poszłam do kuchni staruszki ,gdzie zrobiłam jej herbatę. Wróciłam do salonu i postawiłam filiżankę na stolik.
-Dziękuje, że pani mi o tym powiedziała. Nich się pani nie martwi, sprawca tego wszystkiego trafi za kratki-powiedziała i chwyciłam dłoń staruszki, lekko ściskając ją. Nie zadawałam jej więcej pytań, zbyt bardzo to przeżywa, mimo że minęło tyle lat... Pokręciłam głową, mruknęłam cicho "muszę już iść, dziękuje" i wszyłam.
Słyszałam jednak, jak z ust staruszki wychodzi jedno słowo. Słowo, które jest kolejną zagadką.
-Przepraszam-po moim ciele przeszedł dreszcz i nie wiem czy to ze strachu, czy z tego, że wiatr mocno zawiał i zrobiło się bardzo, bardzo zimno.
** * ** * ** * ** * ** *
Chyba zawiniłam.... ale to już wy ocenicie , dziękuje wszystkim którzy to czytają!
Edit 1: 06.11.2017 - Jak na razie zaczynam poprawiać błędy, dopiero potem będę pisać kolejne tajemnice :P
CZYTASZ
Offenderman | Love is war |ZAWIESZONE I POPRAWIANE|
Fanfiction-Moje serce bije dla każdej kobiety- -Nie, Offenermanie, mylisz miłość z pożądaniem-