Mimo że mi się rozdział nie udał, to dla panny Oliwi dedykuje rozdział
-Nawet jeżeli to ty to i tak nie zrezygnuje z tej sprawy-powiedziałam sama do siebie, ale....
kiedy tylko to zrobiłam usłyszałam śmiech. Ten śmiech miał coś w sobie, chciałam go słuchać i słuchać ,ale jego właściciel chyba tego nie chciał. Z niewiadomych dla mnie przyczyn czułam niedosyt, przecież to bez sensu, to jest zwykły śmiech...
Nagle wszystko zaczęło wirować, a ja czułam się lekka jak piórko. Poczułam jak prawie zasypiam ale zdążyłam zobaczyć czarno-biały kształt zbliżający się do mojej osoby. Dalej nic, pustka.
Krzyk. To pierwsza rzecz po przebudzeniu którą zrobiłam, ten koszmar..... po raz pierwszy od sześciu lat mi się przyśnił. Tak jak kiedyś po moich policzkach spłynęły łzy i zaczęłam się trząść. Do mojego pokoju wpadła zdyszana mama, kiedy tylko zobaczyła mój stan westchnęła i podeszła do mnie
-To tylko sen-szepnęła w moje włosy bardziej tuląc mnie do siebie. Nie musiała mi tego mówić bo wiedziałam to, ale mimo wszystko pomogło mi to. Nie wiem ile tak siedziałyśmy, ale zaczęłam się uspokajać. Odsunęłam się od mamy i podciągnęłam kolana pod brodę, zaśmiałam się
-Kiedyś jeszcze robiłaś mi herbatę-popatrzyłam na nią z uśmiechem. Mama pokręciła głową z uśmiechem i wstała z łóżka kierując się do drzwi, kiedy już była o ile się niemylę na schodach krzyknęłam
-Z soczkiem malinowym poproszę-w odpowiedzi usłyszałam tylko "dlaczego ja jej jeszcze nie wyrzuciłam?" zaśmiałam się na jej słowa
-Ja ciebie też kocham!-powiedziałam z uśmiechem, ale ten uśmiech szybko znikł. To dziwne że na samym początku moje rzeczy znajdują się na podwórku, potem ta postać a na samym końcu ten koszmar. To musi mieć jakieś powiązanie, a ja z chęcią je odkryje.
Chciało mi się śmiać, kilka minut albo nawet godzin temu płakałam i cała się trzęsłam, a teraz znowu chce rozwiązać te cholerne zagadki. Ale jednak mam swoje usprawiedliwienie, działam w słusznej sprawie. Wstałam z mojego łóżka i szybko ubrałam się w jeansy, koszulę i trampki. Później do łazienki i szybkim krokiem na dół do mojej mamy.
Weszłam do kuchni. Moja mama właśnie obracała się w moim kierunku, a kiedy to zrobiła wyrwałam jej herbatę z rąk i wypiłam jednym duszkiem
-A tobie gdzie tak spieszno?-spytała trochę zdziwiona. Odstawiłam pustą szklankę na stół i uśmiechnęłam się szeroko, moja mama chyba zrozumiała że idę rozwiązać tą "głupią" zagadkę. Wyszłam szybko z domu i skierowałam się do lasu. Tak wiem, że jest to głupie z mojej strony po tym co się stało ale ja muszę rozwiązać tą zagadkę, mimo wszystko.
Mój krok stawał się coraz szybszy i pewniejszy, czy ten "człowiek" myśli, że wystraszy mnie tak łatwo? Dobra może i łatwo mnie wystraszyć ale ja i tak dokończę tę sprawę, mimo wszystko. Po kilku chwilach jednak zatrzymałam się, o kurczę..... gdzie ja jestem? Przecież to nie możliwe dopiero co weszłam do lasu. Cofnęłam się kilka kroków i przeżyła szok, czy tu jest jakiś teleport?!
Poszłam kilka kroków do przodu i znowu znalazłam się w innej części lasu, potem do tyłu i znalazłam się na początku lasu. Okej to jest dziwne, czy ja ciągle śnię? To jakaś dalsza część koszmaru, tak? Przecież to nie jest możliwe! Ja szaleje czy co?
Ej dobra spokój! Przecież to da się wyjaśnić, jeżeli połączę wszystkie punkty to, to będzie miało sens! Niektóre z dziewczyn mówiły że nie tylko widziały go w lesie, ale też na mieście czy w ich domach. On....on musi się teleportować? To nie jest możliwe ale to na, to wskazuje. No bravo dzisiejszy poranek mogę uznać za dziwny. Zaśmiałam się pod nosem, i właśnie w tedy usłyszałam.......
~!~!~!~!
Starałam się..... ale i tak nie wyszedł mi rozdział :/ Ale wracając mimo wszystko mam nadzieje że wam się spodobało. A! I teraz do każdego rozdziału będę dodawać muzykę, nie mówię że ma pasować do rozdziału po prostu może wam wpadnie coś do ucha :) A tak przy okazji.... zapraszam do komentowania :D
CZYTASZ
Offenderman | Love is war |ZAWIESZONE I POPRAWIANE|
Fanfiction-Moje serce bije dla każdej kobiety- -Nie, Offenermanie, mylisz miłość z pożądaniem-