DZIEŃ PIERWSZY . rozdział 1

1.1K 68 1
                                    

DZIEŃ PIERWSZY

ROZDZIAŁ I

          Siedzieli obok siebie w taksówce mijając krajobraz Long Island.
Obydwoje mieli plecaki wycieczkowe i okulary przeciwsłoneczne. Po kilkunastu minutach wysiedli z pojazdu i rozpoczęli wędrówkę na wzgórze.
          Dotarli.
- Percy... - odezwała się jasnowłosa dziewczyna do stojącego obok chłopaka. - To już.
Cały rok czekali żeby ponownie zobaczyć miejsce, w którym po raz pierwszy się zobaczyli, poznali ludzi takich jak oni.
- Wiem, Ann. - Spojrzał w szare oczy Annabeth. - Obóz Herosów.
          Przed nimi rozciągała się panorama: domki obozowiczów, jezioro kajakowe, pola truskawek, ciemna puszcza i lśniące, niebieskie wody zatoki. Krok po kroku oddalali się od Sosny Thalii, granicy, dzielącej Obóz od reszty świata. Krok po kroku zbliżali się do miejsca, które od tylu lat znali...
          - Annabeth! Percy! - krzyknęła biegnąca w ich kierunku dziewczyna. Na jej opalone ramiona opadał warkocz płowych i brązowych włosów. Ubrana w denimowe szorty i pomarańczowy podkoszulek, wyściskała przybyłych.
- Tak dawno Was tu nie było! Jest tylu nowych ludzi, których koniecznie musicie poznać! Jason wyjechał, zatem mam aż za dużo czasu wolnego. Co słychać w Nowym Rzymie?
- Nauka, mnóstwo nauki... - zaczął Percy.
- ... jest niesamowicie! Poziom studiów, sam uniwersytet... - zachwyciła się. - W sierpniu obowiązkowo znajdź czas i tam przyjedź.
- Koniecznie, chodźcie, trzeba poinformować Chejrona o Waszym przybyciu. - Chwyciła Annabeth za rękę. Co chwilę pokazywała nowych obozowiczów. Większość z nich była zachwycona poznając żywe legendy
          Przy arenie szermierczej, Percy zwrócił uwagę na pewną dziewczynę. Siedziała w pełnym szpagacie, skłaniając się to do tylnej, to do przedniej nogi. Jej blada skóra połyskiwała w słońcu, a platynowe włosy zakrywały twarz.
          - Kim jest ta dziewczyna?- zapytał marszcząc brwi. Wskazał na siedzącą w szpagacie.
- Córka Iris - rzekła  Piper i wróciła do szybkiej rozmowy z córką Ateny.

          *          *          *

          Dotarli do Wielkiego Domu. Na werandzie siedział Chejron w wózku inwalidzkim. Na stole przed nim piętrzyła się góra listów ze wszystkich stron świata. Kiedy tylko dostrzegł nowo przybyłych, twarz rozświetlił mu uśmiech.
- Annabeth, Percy, tak dawno nie widziałem waszej dwójki- nie przestając się uśmiechać przytulił ich.
- Witaj, Chejronie, mam nadzieję, że nasze przybycie nie będzie problemem.
- Ależ nie! Zapraszam do Pawilonu Jadalnego! - rozległ się dźwięk konchy - Pora jeść.

          *          *          *

          Po oficjalnym powitaniu i poznaniu jeszcze większej ilości ludzi oraz zjedzeniu pożywnego obiadu, Piper zabrała ich nad jezioro.
          Nad przeciwległym brzegiem kłębiła się mgła.
- Kto lub co ją wytwarza? - zagadnęła córka Ateny.
- Ta co robiła szpagat, od Iris. Ma na imię Inga.
- Potrafi robić mgłę?- zdziwił się Percy.
- To chyba oczywiste – uśmiechnęła się Pipes. - W mgiełce pojawia się tęcza, a ona jako jej potomek, włada nią.
- I co ona tam robi?
- Nie wiem, Percy. Myśli, rozmawia...
- z kim? Jej matką? O diecie wegańskiej?
Choć płowowłosa starała się zachować spokój, tym razem skarciła syna Posejdona.
- A ty rozmawiasz ze swoim ojcem o populacji ryb i nowych gatunkach gąbek? Nie ma z czego się nabijać.
- Jest - nie dawał za wygraną - Poznałem Iris i uważam ją za świra.
          Ann spojrzała na niego znacząco. Jej oczy wysyłały wyimaginowane pięści i kopniaki.
Mgła wokoło nich zgęstniała. Na skórze osadzały się kropelki wody - nawet ubrania Percy' ego zwilgotniały. Trwało to chwilę... a potem cała mgiełka znikła, zarówno ta wokół nich, jak i po drugiej stronie jeziora.
- Brawo, Glonomóżdżku - podsumowała Annabeth. - Pierwszy dzień i już masz wroga.


Księżniczka i KrólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz