DZIEŃ DRUGI
ROZDZIAŁ II
Annabeth nie próżnowała.
Podczas ogniska i wieczorem, w domku Ateny udało jej się dowiedzieć kilku faktów o Indze.
Usiadła przy stole domku numer trzy i zaczęła mówić.
- Inga ma piętnaście lat. Pochodzi z Niemiec. Jej ojciec prowadzi sklep z antykami w stolicy. Przyleciała do Ameryki dwa miesiące temu. Z tego co wiem powodem jej przybycia tu były natarczywe gołębie. - Spojrzała znacząco na zielonookiego, który z zapałem pochłaniał naleśniki. - Ptaki stymfalijskie, oczywiście.
Przyjaźni się z Carmen od Demeter i Idą, córką Hekate. Z Pipes ma niezły kontakt, ale nie aż tak dobry jak z tamtymi. - Wskazała głową w stronę dwóch stołów. - Inga świetnie radzi sobie z mieczem i strzelaniem z łuku. Ćwiczy również walkę sztyletem, lekcji udzielają jej Piper i John.
- John? - Wtrącił Percy. - Od kogo?
- Hekate.
Percy przytaknął.
- Napracowałaś się. Od kogo zebrałaś informacje?
- Kathrine, jest koleżanką Ingi.
- A ta Ida? Też z Europy?
- Mhm, z Polski.
Syn Posejdona powoli pokiwał głową. Już obmyślał plan działania.* * *
Dopóki nie zobaczył "mistrzyni łuku i miecza" w akcji, nie wierzył w umiejętności Niemki.
Strzelała równie celnie jak dzieciaki od Apollina, na każdej odległości była niepokonana... O jej umiejętnościach szermierczych miał się jeszcze przekonać...
Rozciągała się na arenie, najwyraźniej znała kogoś w domku Hefajstosa- zbroja ze spiżowych płytek leżała idealnie, dopasowując się do danej pozycji jej ciała. Wzięła do ręki hełm.
- Siema, Nazywam się Percy, syn Posejdona- podał jej dłoń. Uścisnęła ją niepewnie. Czuł na swojej skórze chłód drobnych, bladych palców. Dokładnie jej się przyjrzał.
Szare tęczówki z ciemnymi obwódkami, alabastrowa cera, blade usta, proste, platynowe włosy do połowy łopatki.
Puściła jego dłoń.
- Stoczymy rundkę?- Zapytał niepewnie. Inga zmarszczyła białe brwi.
- Jasne- założyła hełm na głowę, wyciągnęła miecz z czarnej pochwy i oparła klingę na czubku półtrampka. Percy wyjął z kieszeni długopis i go odetkał.
Obydwoje byli gotowi.
Walka zaczęła się. Atakował szybko, ale delikatnie. Wątpił, by dziewczyna sięgająca mu poniżej piersi wyrządziła większą krzywdę.
Inga nie atakowała, wszystkie ciosy przeciwnika blokowała i zbijała. Po jakichś dwóch, trzech minutach jej nastawienie zmieniło się. Stosowała zwody, obracała się, kucała, wyskakiwała w górę- zmuszała Percy' ego do zmiany pozycji. On nadal atakował, ale teraz stał się uważniejszy. Coś mu nie pasowało...
Strategia córki Iris zmieniła się tak gwałtownie jak furia w jej szarych oczach. Atakowała prędko i celnie, miecz płynnie poruszał się i świstał w powietrzu. Syna Posejdona zaczęło to niepokoić- nie udawało jej się zmylić... Postanowił szybko zakończyć to. Pchnął. Spodziewał się odskoku w bok albo zbicia klingi, zamiast tego Inga jak gdyby nigdy nic, stanęła prosto i dumnie.
Wygrała.
Biel. Jarząca się, niszcząca wszystko biel. Stracił świadomość i możliwość trzeźwego myślenia. Poczuł na swoim splocie słonecznym podeszwę buta. Przewrócił się.
Kiedy otwierał oczy nadal widział biel, a trampek Niemki przyciskał go do piaszczystej areny.
- Sądziłam, iż taki sławny heros jak ty będzie inny niż reszta- wycedziła.- A jednak, Arschloch[1].
W jej angielskim słychać było zabawny akcent. Była to chyba jedyna zabawna rzecz w tej sytuacji.
Inga odwróciła się do otępiałego Percy' ego plecami, sięgnęła po płócienny pokrowiec na zbroję i wolnym krokiem ruszyła do swojego domku.
Przez kilkadziesiąt minut nie był w stanie się poruszyć ani czegokolwiek powiedzieć.
Coś złapało go za ramię i podciągnęło w górę.
- Stary, wszystko dobrze?- Zapytał brązowooki obozowicz.- Ghosty potrafi czasem nieźle nabroić, za kilka minut będziesz już normalnie funkcjonować.
Czarnowłosy potaknął.
- Jak się nazywasz?
- John, syn Hekate, miło mi.- odgarnął lewą ręką krótkie, zmierzwione, złote włosy.* * *
- Już ją lubię.- stwierdziła Annabeth od razu, gdy jej chłopak , cały w piachu i pyle, z szaleństwem w oczach wbiegł na teren ścianki wspinaczkowej i opowiedział o pojedynku.
- Serio musiałeś ją wkurzyć, Ings oślepia zazwyczaj na ułamek sekundy, a to już dostatecznie oszołamia- powiedziała Piper oczyszczając ramiona z sadzy.
- Oślepiła cię kiedyś?- Zapytał zdumiony Percy.
- Mnie owszem- wtrąciła się Kathrine.
- Myślałem, że się przyjaźnicie...
- Bo przyjaźnimy! To było przypadkiem, Ings po raz pierwszy użyła tego rodzaju mocy. Trenowałyśmy i.. Puf! Ja zemdlałam, ona zemdlała. Do końca dnia leżałyśmy w infirmerii, a ja musiałam wysłuchiwać jej przeprosin. Nic przyjemnego, jak się denerwuje gada po niemiecku- skrzywiła się delikatnie.
- Przecież Butch, jej brat, nie ma takich zdolności, pewnie jest to jakiś niezwykły talent, coś w stylu czaromowy, albo ognioodporności- Ann zmarszczyła brwi i kontynuowała zmywanie czarnego osadu z ciała.
- Najzabawniejsze jest jak wzywa deszcz- Piper zaśmiała się głośno zwracając uwagę innych obozowiczów.
- Ten... mokry syn Ateny...- otarła łzę rozbawienia.
- Deszcz? No chyba nie!- Oburzony Percy szukał odpowiedzi u Annabeth.
- Iris według podań rozświetla niebo tęczą, napełnia chmury wodą i jest posłanką bogów- jej córka odziedziczyła pewnie kilka talentów, a wracając do twojej przygody... Powinieneś ją przeprosić, Glonomóżdżku.
- Ty też przeciwko mnie?- Spochmurniał. Szarooka córka Ateny potaknęła,
- Obraziłeś ją, poniżyłeś...
- ...ja?! Tylko chciałem...
- ... dać jej wygrać- dokończyła Kat.- Nienawidzi tego.
Czarnowłosy westchnął teatralnie.
- Kathrine czy mogłabyś przekazać Tęczowej Księżniczce moje przeprosiny?
- Jasne! Ale jakie?- Uśmiechnęła się złośliwie. Spojrzał na nią i na Annabeth. Żadnej nadziei.
- Droga Ingo! Ja, Percy Jackson, potomek Posejdona, szczerze przepraszam cię za moje karygodne i poniżające zachowanie, będące ujmą dla Twego wielce szanownego, tęczowego eg... honoru! Proponuję rewanż jutro przed obiadem.
- Znakomicie! Biegnę do niej i w twoim imieniu, tchórzu, przeproszę jej wielkie tęczowe ego- mrugnęła do niego i szybko oddaliła się od ścianki.
_____
[1] dupek

CZYTASZ
Księżniczka i Król
Hayran KurguCodzienność na Obozie Herosów zawsze zawierała w sobie romanse, bitwy i intrygi... Cztery lata po wojnie z Gają i Gigantami wszystko wróciło do normy. No...może prócz tego, że wśród obozowiczów pojawiają się europejczycy. Osoby z Niemczech, Polski...