Rozdział 15- Epidemia zakończona!!!

343 16 15
                                    

Gabrielle patrzyła z triumfem na wielki ekran ze wszystkimi pokojami naszych bohaterów. Uśmiechała się złowieszczo, co i raz przyciskając jakiś guzik. Ziewnęła i pociągnęła dosyć dużą, oprawioną w różową skórę dźwignię. Wszystkie ściany od strony korytarza zaczęły rozsuwać się i znikać. Większość jej nietypowych „lokatorów" wyszła z pokoi. Rozglądali się z początku niepewnie, lecz po niewielkiej chwili doprali się do siebie. Ach, jak to ucieszyło naszą drogą Gabrielle! Zakręciła się raz na swoim ogromnym, czarnym krześle, śmiejąc się z ogromną satysfakcją. Przez chwile spoglądała jeszcze na swoje dzieło, a potem jej kolor oczu zmienił się na „normalny", mocno jaskrawo zielony. Potrząsnęła swoją głową i zmarszczyła brwi. Podniosła głowę z przerażeniem patrząc na monitor. Zakryła usta dłońmi i tak gwałtownie podskoczyła, że krzesło razem z nią przewróciło się do tyłu. Robiąc niezbyt urodziwego fikołka Gabrielle podniosła się dziko spoglądając na jedno z luster (takich specjalnych, w których ona jako wampir mogła ujrzeć swe oblicze). Jej przerażenie stało się jeszcze większe, gdy jedno oko pożółciało trochę. Najszybciej było to możliwe odbiegła do panelu sterowania i już nacisnęła kliker Wiktorii oraz guzik alarmu, gdy jej oczy zmieniły swój kolor. Natychmiast wyłączyła alarm.

- Przepraszam was!- powiedziała do głośniczka.- Nie ten guziczek...- z uśmiechem wróciła do oglądania dość podniecających scenek związanych z korytarzem... wszyscy którzy tam się znaleźli byli zarażeni. Tak... udało jej się rozprzestrzenić chorobę żółtych oczu... ale zaraz... policzyła na palcach osoby na ekranie. Brakowało dwóch... Susan i Emily... no kto by się spodziewał... przez nie jej plan mógł się rozpaść, ale na szczęście Rocki wiedział co zrobić z tak nieporządnymi dziewczynkami... Ktoś zapukał do drzwi.- Zapraszam!- krzyknęła Gabrielle z rozbawieniem w głosie.

- Pani, Przepraszam, że przeszkadzam... ale procedury nakazują, by za każdym razem sprawdzać czy nic się nie stało... wszystko jest ok., to ja może już...

- Mały żołnierzyk...- przerwała mu.- Co robisz u mnie, w mojej organizacji? Pewnie chodzisz sobie na te mniej ważne misje... bez takich jak ty by nam się nie udało- wampirzyca stała już przed drżącym ze strachu szeregowym. Gładziła jego kołnierzyk.- Rozluźnij się...- powiedziała z uśmieszkiem i pocałowała młodego blondyna. Ten otworzył usta ze zdziwienia.

- A... a...- słowo utkwiło mu w gardle. Przesunęła szponiastym palcem na plakietkę z imieniem.

- Chym... Kacper... cóż za zwyczajne imię... no los nie wybiera- znowu pocałowała się z nim, lecz tym razem dłużej.- Możesz już przekazać, że wszystko jest dobrze.

- A... ale o Pani... czy na pewno dobrze się Pani czuje?- zapytał cały czas sparaliżowany chłopak.

- Ależ oczywiście mój drogi... po prostu uznałam, że potrzebujesz trochę wsparcia- uśmiechnęła się niewinnie. Powiedz mi, a ja poczęstuje cię winkiem- uśmiechnęła się jelcze szerzej, lecz nie szczerze... w sumie miała już całkowicie dość tego chłopaczka...

- Jak sobie życzysz Pani- nacisnął przycisk na swojej krótkofalówce.- Wszystko w porządku.

- Znakomicie- Gabrielle przyciągnęła do siebie Kacpra i pocałowała się z nim namiętnie. Przesuwała się z nim do mniejszego pokoiku obok. Na środku było wielki fotel podobny do tego u dentysty, tyle że ten miał przyrządy do przywiązywania bardzo, bardzo mocno potencjalnych „pacjentów" do strasznego, białego fotela. Po bokach było wiele szaf z żółtymi, fioletowymi, zielonymi oraz czerwonymi płynami oraz komoda z igłami, strzykawkami itp. Co mogło dziać się w tym pomieszczeniu to wiedziała tylko Gabi... i kilka innych osób. Gabrielle bardzo namiętnie całowała chłopaka, któremu ewidentnie się to podobało. Delikatnie dotknęła TEGO miejsca u chłopaka który z początku odrobinę podskoczył lecz później dalej się z nią całował. Oczy wampirzycy znów zmieniły kolor lecz tym razem na jaskrawo czerwony. Gabrielle błyskawicznie odepchnęła chłopaka i ciężko dysząc próbowała się opanować.- CHOLERNY CZARODZIEJ! Jeszcze czysta krew... ty głupi- próbowała za wszelką cenę nic mu nie zrobić. Niestety... coś nie wyszło. Gabrielle rzuciła się na Kacpra, który nawet nie krzyczał, bo wiedział co się stanie. Wampirzyca przebiła mu tętnice w szyi. Wypiła co do kropli, a młody Kacper trochę pomarszczył się.- ych...- westchnęła wycierając sobie usta.- Przynajmniej ostatnie chwile życia miał dosyć przyjemne- zaklaskała w ręce i w ścianie pojawił się otwór. Jedną ręką złapała chłopaczka za kołnierz i wrzuciła do zsypu. Jej oczy powróciły do koloru żółtego. Gabi wybiegła z pokoju wlokąc się przez korytarz w stronę więzienia. Z jazgotem otworzyła drzwi, które uderzyły o ściany, aż wszystko się zatrzęsło. Cisze panującą w tym miejscu zakłócił stukot jej kroków.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 18, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PrzedmiotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz