Rozdział X

108 12 6
                                    

Nie odsunęłam się od niego, tylko siedziałam tak zdezorientowana.
Paweł także się nie odsuwał. Gdy w końcu się ode mnie oderwał, to zaczął mnie głaskać po ramieniu, powoli przesuwając swoją rękę w dół mojego grzbietu.
Chwila, Paweł by tak nie zrobił!
-Kim jesteś- zapytałam zdenerwowana- Nie zachowujesz się tak jak Paweł.
Przez moment mysz przede mną wyglądała na zdezorientowaną tym pytaniem. Lecz za chwilę zaczęła się diabolicznie uśmiechać.
-Zaiste, Paweł ze mnie żaden- odpowiedział.- Tak naprawdę, to jestem Jakub.
Postać przede mną zamrugała, a jego ciało pokryły piksele. Po chwili zmienił się w szarą mysz o długich białych włosach, złotych oczach, czarnych słuchawkach na szyi i fioletowym diamencie na ogonie. Muszę przyznać, był nawet przystojny.
-I co? Ta forma ci się bardziej podoba?- zapytał diabolicznie.- Skoro chcesz miziać się nawet z tym pospolitym Pawełkiem, to mi, przystojnemu Kubie, nie dasz buzi?- uśmiechnął się.
Byłam na niego wściekła. Jak on mnie mógł tak oszukać? I kto to wogóle był?
Cofnęłam się wściekła.
-Zostaw mnie...- wysyczałam.
-Bo co? Nagadasz mi o marzeniach? Albo powalisz mnie jedną z tych żałosnych budowli? No właśnie. Nic mi nie zrobisz- roześmiał się- Za to ja mogę tobie zrobić wszystko.
Podniósł łapki, a ja poczułam, że moje ciało coś oplata; spojrzałam w dół, moje ciało było spętane grubym sznurem, który on magicznie przyzwał.
Upadłam na ziemię. Mimo moich ciężkich prób podniesienia się, wiłam się bezsilnie na ziemi.
-I co, moc marzeń jednak nie działa? Ups!
"Przez przypadek" upuścił na mnie ciężką deskę, przyzwaną przed chwilą.
-Kim ty jesteś- wydyszałam- Gadaj co zrobiłeś z prawdziwym Pawłem!
-Kim jestem? Romantykiem, Artystą, Wrażliwcem, HACKEREM... Tak, dobrze słyszałaś, jestem HACKEREM! A twój Pawełek ci nie pomoże, bo leży teraz nieprzytomny w jakiejś piwnicy.
Nie uwierzyłam. Czego ode mnie i Pawła chcą hackerzy?
Nie zdążyłam się go o to zapytać, bo uderzył mnie czymś ciężkim w głowę.

Obudziłam się w wielkim i ciemnym pomieszczeniu. Mogłabym przysiąc, że było ono tak wielkie jak całe Transformice.
Po chwili usłyszałam kroki.
Zapaliły się setki pochodni wiszących na ścianach.
Zobaczyłam wtedy, że jestem przywiązana grubym łańcuchem do jakiegoś pala stojącego na środku sali, na ogromnym podwyższeniu. Obok mnie był przykuty Paweł ( dalej nieprzytomny ) oraz jakaś mysz, w kościanej masce na pyszczku.
Przed nami, na kamiennej podłodze stała mysz; była w ciemnym płaszczu i masce na głowie. To ona zapaliła światła.
Zewsząd na salę zaczęły się teleportować myszy; wszystkie były dziwacznie i mrocznie ubrane.
Na samym końcu na salę teleportował się mistrz; było to widać po jego monstrualnym wzroście i olbrzymiej, czarnej i kolczastej pelerynie.
-Hackerzy i hackerki, witajcie na egzekucji wrogów!- rzekł mistrz.
Egzekucji? Oni chcą nas zabić?
Na słowa wielkiego mistrza obudził się prawdziwy Paweł; wyglądał na zdezorientowanego. Natomiast mysz w masce, trzeci wróg, zaczęła się szarpać.
-Dlaczego chcecie nas zabić? Co my wam zrobiliśmy?- desperacko próbowałam wyjaśnić sytuację.
-Jeszcze nic, lecz nasza szamanka miała wizję, że w przyszłości ty i banda twoich przyjaciół zniszczycie naszą bazę. Tak więc, musimy was zniszczyć!- wykrzyknął mistrz, po czym wskazał na pierwszą mysz, tą co zapalała światła- Ty, kacie, poderżnij im gardła.- powiedział spokojnie.- Niech egzekucja się zacznie!
W tym momencie popłynęła muzyka z bębnów stojących obok podwyższenia do którego byliśmy przykuci. Grały na nich myszy ustrojone w pióra, skóry i czerwone malowidła na skórze.
Kat przyzwał wielki nóż, po czym przyfrunął do nas na skrzydłach. Zbliżał się do mnie.
Po moim ciele przeszedł dreszcz. Chociaż nie tylko po moim.
Kat zbliżył nóż do mojej szyi. Teraz już czułam, że to pomieszczenie się trzęsie. Z sufitu opadło kilka grudek tynku.
Wtedy kat zatrzymał się i popatrzył na sufit zdziwiony.
W sklepieniu zrobiła się ogromna dziura, a przez nią do sali wpadła banda myszy na chmurach, anielskich skrzydłach i szamanów.
Zapanowało zamieszanie. Wszyscy hackerzy rzucili się do walki, a do nas podeszła niezauważona mysz w masce.
-Jestem Sira, członkini trybunału. Trafiliście do bazy hackerów. Sytuacja jest już pod kontrolą- powiedziała, po czym nie patrząc gdzie wystrzeliła kulę armatnią-Przybyliśmy was uwolnić.
Zaczęła rozplątywać nasze łańcuchy, po czym wepchnęła nas do jednego z wyczarowanych portali.
-Nie musicie się bać, oni już nie wrócą- rzuciła naprędce.

Wylądowałam na podłodze.
Rozejrzałam się jeszcze dookoła, by sprawdzić czy to na pewno mój dom.
Leżałam w sypialni.
Nawet nie miałam ochoty myśleć o tym, co się stało, bo było to dla mnie zbyt dziwne. Po prostu poszłam spać.

Transformice- Przyjaźń i zdrada Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz