Rozdział XXI

129 14 13
                                    

-Aaahh, przestań!!! Hahahahaha!!!
Te słowa usłyszała Lena wchodząc do mojego salonu. Zdezorientowana, spojrzała na mnie i na przygniatającego mnie Pawła.
-Lena, Lena, on na mnie pierdzi!- poskarżyłam się jej.
Lena spojrzała na mnie zdziwiona.
-Znaczy, nie że pierdzi pierdzi, tylko pierdzi ustami. Na mój brzuch. Łaskocze mnie.- dopowiedziałam.
Dziewczyna uniosła brew i zaczęła się śmiać.
-Pierdzi ustami? Czy ty słyszysz to co mówisz?- powiedziała przez śmiech.
Zrozumiałam wtedy, jak bardzo dziwnie to zabrzmiało.
-Oj dobra, już nic nie mówię, bo się pogrążam.- powiedziałam na odczepnego, także ze śmiechem w głosie.
-Wariatka- powiedziała ze śmiechem.
Zapadła cisza. Po krótkiej chwili wszyscy wybuchliśmy wariackim śmiechem.

Lena jako pierwsza przestała się śmiać.
-Wiecie, nie przyszłam tu patrzeć na wasze dziwne zabawy na kanapie, tylko po to by wam coś powiedzieć.- powiedziała już spokojnie.
Oboje przestaliśmy się śmiać. Spojrzeliśmy na przyjaciółkę pytająco.
Lena zrobiła artystyczną pauzę.
-Otóż wpadłam z Marco na pomysł, aby za kilka dni wynająć jakiś domek i razem tam trochę pomieszkać. Powiedzmy, tak na weekend.-powiedziała.
-A niby kto miałby oprócz nas miałby tam mieszkać?- zapytał Paweł, obejmując mnie ramieniem.
-No mieszkać tam będziecie wy, ja i Sebastian. Marco nie może wtedy tam z nami być, mimo że sam wpadł na ten pomysł.
-I co o tym myślisz?- zwróciłam się do Pawła.
-W sumie fajny pomysł, taka integracja. Wyluzujemy się trochę. Ja tam się zgadzam.
-Ja też.- powiedziałam podnosząc łapkę w górę.
-No to fajnie, czyli pozostał nam tylko termin i miejsce.- dopowiedziała Lena.
-A co z Sebą?- zapytał Paweł.
-Za chwilę pójdę go zapyta...- nie dokończyła Lena. Najwidoczniej o czymś sobie przypomniała, bo stanęła nieruchomo z przerażeniem wypisanym na twarzy.
-Zapomniałam, że umówiłam się z przyjaciółką! Muszę lecieć! Tylko co z Sebastianem?- spanikowała. Spojrzała na nas błagalnie.
-Eh. My się tym zajmiemy.- powiedziałam mimo woli i wysłałam Lenie krzepiący uśmiech.
Chłopak spojrzał na mnie pytająco.
-Nie mieliśmy iść przypadkiem zbierać sery? No wiesz, tylko we dwoje?
-Trzeba się czasem poświęcić dla przyjaciół, nieprawdaż?
Spojrzałam w kierunku, gdzie poprzednio stała Lena. Nikogo tam teraz nie było, a drzwi wejściowe do domu trzaskały o ścianę przedpokoju. Widać, że nieźle się spóźniła.
-To co, ruszamy?- zapytałam.
-Pewnie, szarlotko.

Jakieś pół godziny później dotarliśmy pod drzwi Sebastiana. Paweł nie zgodził się na teleportację, tłumacząc, że chciałby trochę się ze mną przejść. Natomiast kiedy zapytałam go skąd zna jego adres, odpoiwedział mi tylko tajemniczym uśmiechem.
-No i jesteśmy na miejscu. Ja pukam, ty mówisz!- powiedziałam szybko.
-Ej, ja się tak nie bawię! Powiedziałaś to z nienacka!
-Trudno, musisz się pogodzić z przegraną.- powiedziałam przekornie.
-Jakoś dam sobię radę, bo moje życie z tobą to jedna wielka wygrana.- odpowiedział.
-Ulala, jak romantycznie.- uśmiechnęłam się.
-Związek z tobą to była moja najlepsza życiowa decyzja.
-Pawełku.
-Tak?
-Kończmy już, bo Sebastian się na nas dziwnie patrzy.- powiedziałam z uśmiechem.
Paweł odruchowo spojrzał w tył i po jego ciele przebiegł dreszcz.
Za nami stał Sebastian w całej swej okazałości i patrzył się na nas lekko zdziwionym wzrokiem.
-O, cześć! Mamy do ciebie sprawę...- powiedział Paweł. Chyba nie podobało mu się, że Sebastian zastał nas w takiej nieco dziwnej sytuacji.
-To może wejdziemy do środka?- odpowiedział zachęcająco machając ręką.

Siedzieliśmy na brązowej, materiałowej kanapie, w dosyć mrocznym, lecz przytulnym pomieszczeniu. Większość przedmiotów znajdujących się tutaj była w odcieniach brązu, pomarańczu i czerni. Przez długie zasłony wpadała mała ilość rudawego światła.
Siedzieliśmy sztywno na kanapie i piliśmy gorącą jeszcze herbatę.
-Mamy sprawę- zaczął Paweł.- Lena wymyśliła, że moglibyśmy wszyscy razem zamieszkać, tak na kilka dni. Wynajęłoby się jakiś domek, czy coś. No wiesz, taka integracja...
-W sumie, całkiem spoko pomysł... Niby się przyjaźnimy, a ledwo się znamy...
-To jak, zgadzasz się?- zapytałam.
-Hmmm- zastanowił się.- a co mi tam, zgadzam się.

-Widzimy się za kilka dni!- wykrzyknęliśmy i pomachaliśmy do Sebastiana.
-No, już po wszystkim.- powiedział już do mnie Paweł.
-Hmm? Mówisz to tak, jakbym się nie wiadomo jak stresowała...- odpowiedziałam zdziwiona.
-No bo tak wyglądałaś!
-Ja? Chyba ty!
Roześmiałam się. Paweł też zaczął się śmiać.
-Och, chodź tu, ty, taka...
Nie wiedział jak dokończyć i złapał mnie szybko za dolną część pleców, przechylając mnie i składając na mych ustach namiętny pocałunek.
-Tylko mi się w nim nie zakochuj!- powiedział ostrzegawczo.
-W kim?- zapytałam zdezorientowana.
-No w Sebastianie!- odpowiedział zniecierpliwiony.
-Wiesz co, jesteś głupi. Że niby ja w nim? Przestań!- powiedziałam i wybuchnęłam śmiechem.
-Uh...wybacz...- wymruczał zbity z pantałyku Paweł.
-Ale wiesz co?
-?
-Kocham cię, mój głupku.

------------------------
Uh, jak romantycznie xD
Ogólnie dużo się ostatnio działo (sprawdziany, szkoła, brak czasu), dlatego tak długo nic nie było c:
Za głupie dialogi Paweł-Marcelina najmocniej przepraszam, bo nie za bardzo mi pasują takie przesłodzone wyznania ;_;

Transformice- Przyjaźń i zdrada Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz