Rozdział III

192 19 4
                                    

Niewiele pamiętam z drogi do domu Pawła, prawdopodobnie dlatego, że byłam bliska omdlenia. A może faktycznie zemdlałam? Możliwe, jako że w pewnym momencie obudziłam się na chmurce ciągniętej przez Pawła. Pewnie wypożyczył ją od jakiegoś szamana. 
Gdzie był wtedy Gracz kiedy był najbardziej potrzebny? O, właśnie, zapomniałam wspomnieć o tym, że jak Gracz wezwie mysz to ulega ona ozdrowieniu. Taka mysia magia.
Kiedy się ocknęłam, ranę miałam już zabandażowaną. Paweł natomiast stał w kuchni przy czajniku i czekał aż woda na herbatę się zagotuje. Postanowiłam za ten czas obejrzeć pomieszczenie w którym leżałam. Podniosłam z lekka nieruchawą głowę i zaczęłam wodzić oczyma po ścianach.
Wyglądało na to, że leżę w jakimś pokoju. Chyba salonie. Wszystkie ściany były pokryte niebieską tapetą w jaśniejsze paski. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo Paweł chyba nie sądził że się teraz obudzę i nie zapalił światła. Jako że byłam jeszcze wtedy naiwnie ciekawa (i nadal jestem), postanowiłam wstać z mojego chmurzastego łoża. Przecież to ramię miałam uszkodzone, nie nogę. Niestety, byłam trochę otempiała po tym całym omdleniu. Najgorzej było chyba z kordynacją ruchów, a jak wspominałam, w pokoju było ciemno. Domyślacie się co się stało? Otóż trochę nie wycelowałam i potknęłam się po ciemku o jakąś torbę, a głową uderzyłam o blat solidnego, drewnianego stołu. A może to była ława?
Godzinę później siedzieliśmy z Pawłem w wygodnych fotelach z czerwonego pluszu przed kominkiem. Jego migotliwe światło rozświetlało teraz pokój. Trafiłam z tą tapetą. 
-Jakie to uczucie zemdleć dwa razy jednego dnia przez tą samą osobę?
Podrapałam się po opatrunku zakrywającym pół mojego czoła.
-Za drugim razem byłam sama sobie winna.
-To by się nie stało gdybym zapalił światło.
-Ech...
-No co?
W jego oczach płonęły teraz iskierki radości, nadając ciepły blask jego siwym oczom.
Właśnie, zapomniałam wam go opisać!
Otóż, Paweł był tak jak ja brązową myszką, z tą różnicą, że był odrobinę wyższy. Jak już mówiłam, jego oczy były siwe, wręcz stalowo szare. Na głowie miał skrzydlatą czapkę, a na szyi muszkę.
Postanowiłam zmienić temat, aby nie dołować go, chociaż on o dziwo był zadowolony.
-A jak to jest z tymi chatkami?
-Każda myszka może sobię taką zbudować w gmachu nazywanym Edytorem Map. Cały nasz świat składa się z map! Lecz ten, mysi świat, w przeciwieństwie do tego który ma do dyspozycji Gracz, jest scalony.
-A co oznacza "scalony"?
-Mapy są wtedy połączone, np. mapy chatek tworzą wielkie osiedla. Każda chatka tu trafia.
-Więc kiedy stworzę chatkę, to ona będzie na takim osiedlu?
-Tak.
-Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie: dlaczego inne myszki mają inne kolory futerka?
Paweł zamyślił się na chwilę.
-W pewnym momencie życia, zazwyczaj w nocy, myszka przechodzi transformację; podczas snu zmienia jej się kolor futra, wyrastają inne włosy. Ze wzrostem jest już normalnie. Mysz po prostu rośnie przez jakiś czas, dopóki nie osiągnie przypisanego jej wzrostu.
-Czyli mnie to też kiedyś czeka?
-Tak, większość myszy przez to przechodzi, chociaż bywają wyjątki. Niektórzy mawiają, że futerko jakie będziemy mieli zależy po części od naszych cech charakteru.
-A czy można wybrać sobie futerko?
-Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że jak mocno zapragniesz jakiegoś konkretnego futerka, to może takie ci wyrośnie.
W tym momencie zaczęłam marzyć o futrze pantery śnieżnej; o, tak, takie chciałabym mieć.
-Czekaj, czekaj, a skąd ty tyle wiesz?
Paweł tylko uśmiechnął się tajemniczo i powiedział:
-O tym dowiesz się jutro. Á propos jutra, ty przecież nie masz chatki! Jako sprawca twych nieszczęść nalegam, byś została tutaj na noc. W dodatku mam tutaj sypialnię dla gości z bardzo wygodnym łóżkiem!
Tak, zdecydowanie zyskałam przyjaciela.

Transformice- Przyjaźń i zdrada Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz