//Draco
Chodziłem po dormitorium w Slytherinie jak oparzony. Blaise tylko przyglądał mi się, co chwile wybuchając śmiechem.
-Czyli.. jeszcze raz.. - znów zaczął się śmiać. - Granger się w tobie zakochała? W Draco Malfoy'u? To absurd.
-Ja.. wiem to.. - mruknąłem ciągnąc się za włosy.
-I co zamierzasz z tym zrobić? - zapytał.
-Jak to co? - przystanąłem.
-No.. podoba ci się tak?
Tak.
-Nie. - odpowiedziałem oschle.
-Więc czemu jesteś taki zdenerwowany?
Bo zdałem sobie sprawę co czuje do Granger.
-Bo na samą myśl, że podobam się szlamie jestem cholernie zły.
-Pamiętaj jeszcze o waszym szlabanie. - zaśmiał się.
Będę mógł spędzić z nią trochę czasu.
-Będę mógł ją trochę podręczyć.
-Chciałbym to zobaczyć.//Adrian
-Danny szybko! - krzyknąłem, gdy biegliśmy przez błonia.
-Musiał się ten dziadowski deszcz rozpadać? - mruknął niezadowolony gdy weszliśmy do szkoły. - Nigdy więcej zajęć na dworze.
-Ciesz się, że to ostatnia lekcja. - powiedziałem osuszając nas zaklęciem.
-Tyle dobrego. - mruknął.
-Czeka nas jeszcze dużo pracy domowej wiesz? - zaśmiałem się.
-Walić Snape'a. - powiedział.
-Ja na twoim miejscu bym robił pracę domową, bo przez przypadek twój dom może stracić kilka punktów. - powiedział za nami gruby głos.
-No kto by pomyślał! Mój ulubiony nauczyciel! - powiedział radośnie chłopak gdy zobaczył nauczyciela.
-Zabieraj te łapy.
-Dobrze.
-I idź już lepiej zrobić to zadanie.
-Dobrze.
-A na koniec dostaniesz szlaban.
-Dobrze.
-I jeśli jeszcze raz powiesz dobrze, dostaniesz minus pięćdziesiąt punktów.
-Bardzo dobrze.
-Minus sto punktów. - powiedział Snape. Gdy zauważyłem, że Danny chciał coś powiedzieć odciągnąłem go od nauczyciela.Poszliśmy do biblioteki aby zrobić zadanie dla naszego kochanego nauczyciela.
Coś czułem, że to będzie długie popołudnie..
Danny był naprawdę miłym i zabawnym chłopakiem, jednak czasem mówił za wiele.
Wchodząc do biblioteki zauważyliśmy Blaise'a razem z Pansy. Wow to niespotykany widok. Nigdy nie chodzili do biblioteki. Gdy miałem już do nich podejść przypomniałem sobie, że jestem Corn'em. Postanowiłem ruszyć razem z Dannym w głąb biblioteki, niestety byliśmy wystarczająco blisko aby usłyszeć rozmowę ślizgonów. Szybko wysłałem Danny'ego do innego działu, a sam przysłuchałem się rozmowie.
-Usłyszałam to jak z nim rozmawiałeś. Draco to Stiles, prawda? - zapytała dziewczyna.
-Nie wiem o czym mówisz. - spiął się Blaise.
-Urządzili sobie z Adrianem jakiś konkurs czy jak? - zakpiła.
-Dalej nie wiem...
-Zabini, nie udawaj, proszę cię. Nie powiem tego nikomu, jak Draco zrobi coś dla mnie. Od razu wam odradzam rzucanie na mnie oblivate. Czarny Pan rzucił na wszystkich śmierciożerców taką ochronę, która odbija zaklęcia.
-Co ma dla ciebie zrobić?
-Wrócić do mnie.
-Żartujesz!
-Nie.
-Eh, sama z nim pogadaj.
-Myślisz że, Adrian daje sobie radę? - zapytała nagle.
-Sama go o to zapytaj. - powiedział chłopak odsuwając książki z półki tak, że mogli mnie zobaczyć. - Bardzo głośno oddychasz. - wytłumaczył.
-Coś nas przestałeś odwiedzać Corn.
-Miło było, ale mam coś do załatwienia. - gdy chciałem się odwrócić, Blaise złapał mnie za koszule.
-Draco wygra ten pojedynek tchórzu. - zawarczał.
-Myślałem że się lubimy.
-Ja tez tak myślałem. Ale wiesz co? W tym pojedynku jestem po stronie Draco.
-Czyli się lubimy?
-Jasne. - uśmiechnął się, puszczając mnie. Poprawiłem koszulę i szybko wyszedłem z biblioteki.Gdy zmieniłem się w Adriana zezłoszczony ruszyłem do celu.
-Malfoy! - krzyknąłem wchodząc do pokoju wspólnego Slytherinu. Byłem bardzo zły, że tak szybko Pansy się dowiedziała o jego tajemnicy. Nikt nie miał prawa wiedzieć. W oczach innych śmierciożerców to ja miałem wykonywać ten plan.
Przeszedłem przez cały pokój z zaciśniętymi pięściami. Ujrzałem Malfoya, który siedział na fotelu nie zwracając na nikogo uwagi. Złapałem go za włosy, a drugą ręką za ucho i pociągnąłem go w stronę pustego dormitorium. Zaklęciem zabezpieczyłem pomieszczenie, aby nikt nas nie słyszał.
-Rozluźnij majty brutalu. - warknął tleniony w moją stronę.
-Zamknij pysk! - wysyczałem. Dawno nie byłem taki zły. - Wiesz co?! Jesteś dupkiem, debilem, bezmózgowcem, idiotą...
-To już wiem. Nazywasz mnie tak od zawsze. - zakpił.
-Wiesz że Pansy dowiedział się o Stiles'ie? - fuknąłem, na co jego oczy się rozszerzyły.
-Co?
-Pansy wie o Stiles'ie. Podsłuchałem jej rozmowę z Blaise'm w bibliotece. Powiedziała, ze nikomu nie powie jak do niej wrócisz.
-Ale...
-I wrócisz do niej. Mam to w dupie, że jak ją widzisz zwraca ci się całe śniadanie. Będziesz z nią a ona nie wyda słówka.
-Jako Draco?
-Chyba. Nie wiem. Sam musisz z nią pogadać.. A i jeszcze jedno. Jak dowie się o naszej... "Konkurencji" co do Hermiony, już nigdy nie zobaczysz tej swojej aroganckiej buźki. - uśmiechnąłem się sarkastycznie, wychodząc z pomieszczenia.
CZYTASZ
Dramione - Love to the end. ||Zakończone
FanfictionDraco zakłada się z Blaisem o to czy do końca wykona zadanie Czarnego Pana. Hermiona pragnie wkońcu zaznać trochę spokoju. Jednak "trzech" chłopaków go narusza. ◆◆◆ "Jest taka miłość, która nie umiera, choć zakochani od siebie odejdą."