Rozdział 4

8.8K 513 60
                                    

//Hermiona
-Cześć Ginny! - powiedziałam gdy weszłam do przedziału rudej. Razem z nią siedziała Lavender i Luna. Po bardzo wesołych i długich przywitaniach usiadłyśmy i od razu zaczęłyśmy opowiadać o wakacjach.
-Ja spędzałam wakacje w Holandii u cioci. - przemądrzała się Lavender.
-I jak było? - spytała Ginny. Gdy Lavender zaczęła opowiadać, wyłączyłam się i utkwiłam wzrok w brunecie, który szedł razem z McGonagall.
Kiedy dziewczyny co chwilę się ekscytowały opowiadaniami gryfonki ja wyszłam z przedziału starając się usłyszeć coś o nowym uczniu. Nie powiem, spodobał mi się. Był miły, przyjazny i zabójczo przystojny.
Poszłam za chłopakiem i McGonagall. W końcu weszli do przedziału nauczycieli, a ja zbliżyłam się do drzwi żeby usłyszeć ich rozmowę.
-Po uczcie powitalnej ty i Corn, przystąpicie do ceremonii Tiary Przydziału. - odparła profesor.
-Corn? - zapytałam sama siebie.
-Dobrze, dziękuje pani profesor. - powiedział Stiles a pode mną ugięły się nogi.
-Bardzo mi miło, że możemy was gościć w Hogwarcie. - zaśmiała się nauczycielka. Odsunęłam się trochę od drzwi aby wychodzący mnie nie zauważyli.
-Ach! Musisz jeszcze wypełnić arkusz. Proszę zrób to teraz. - mruknęła McGonagall gdy Stiles miał pociągnąć klamkę.
Postanowiłam wrócić do Ginny aby sobie nie narobić problemów. W mojej głowie cały czas szumiało imię Corn. Czyli dojdzie dwóch uczniów?
Szłam z głową w chmurach do momentu, aż na kogoś nie wpadłam. Duża ilość kartek i książek rozsypała się po całym korytarzu. Spojrzałam na osobę, która na mnie wpadła. Był to czarnowłosy chłopak o drobnej budowie. Jego niebieskie oczy złączyły się z moimi.
-Przepraszam.. Nie widziałam cię. - odezwałam się.
-Daj spokój.. - zaczął głośno. - To moja wina. Jestem Corn Hale. - dodał gdy spojrzałam na niego pytająco.
-Hermiona Granger. - postanowiłam zignorować jego początkowy ton głosu. Pozbieraliśmy wszystkie kartki z ziemi, a nasze oczy znów się złączyły.
-Jesteś nowym uczniem? - spytałam grzecznie.
-Owszem. Jestem na wymianie uczniowskiej. - odparł.
-Skąd?
-Z Luxender, szkoła magii w Szkocji.
-Och! Zawsze chciałam pojechać do Szkocji, jak tam jest? - Corn zaczął mi opowiadać o swoim kraju, a ja słuchałam go z przyjemnością.
W tym czasie zdążyłam polubić nowego ucznia. Był przyjaźnie nastawiony i uprzejmy. Okazało się także, że mamy takie same poglądy i hobby.
Po skończeniu rozmowy udałam się do Ginny, która uświadomiła mi, że jesteśmy niedaleko Hogwartu.

//Draco
Szczerze? Bycie Stiles'em wcale mi się nie podoba. Jego przyjazne nastawienie i uprzejmy ton do szlamy mnie denerwuje. Decydując się na to zadanie, nie myślałem, że przez to zniszcze sobie psychikę.
Najgorsze jest jednak to, że muszę przyjaźnić się z obślizgłą szlamą. Hermioną.
Uff.. Nawet samo jej imię jest irytujące. Zdenerwowany ruszyłem do swojego przedziału, zapominając o swoim teraźniejszym wyglądzie. Wszedłem przez rozsuwane drzwi i zacząłem klnąć na Blaise'a. Ten tylko popatrzył mi się ze zdziwieniem i zaczął mnie uciszać.
-Stary co jest? - warknąłem.
-Nie wydaje ci się dziwne, że uprzejmy i przyjazny Stiles koleguje się ze śmierciożercą. Pomyśl za nim coś zrobisz ziom. - szepnął.
-Sory, zapomniałem. - poczułem się niezręcznie, więc wyszedłem z przedziału i skierowałem się do najbliższych drzwi.
Okazało się, że siedział tam Nevill razem z Seamusem. Przewróciłem oczami i gdy chciałem zawracać usłyszałem Nevilla.
-Cześć! Jestem Nevill! - powiedział gryfon.
-Wiem kim jesteś krzywozębny.
-Stiles Bluefish. - podałem mu uprzejmie ręke.
-Jesteś nowy, prawda? - zapytał ciekawie a ja w tym momencie chciałem się zabić.
-Tak to prawda. - mruknąłem.
-Tak naprawdę, wołałbym zjeść kał wielbłąda niż być tu choć sekundę dłużej.
Gdy zobaczyłem po raz kolejny otwartą buzie Nevilla, nie zastanawiając się wyszedłem z przedziału.

Dramione - Love to the end. ||ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz