Rozdział 33

4.7K 327 67
                                    

//Hermiona

Wiem. Miałam mu nie ulegać. Uległam. Miałam pokazać mu, że jestem silna. Pokazałam, że jestem silna tylko i wyłącznie z nim. To błąd? Tak, ale nikt nie jest doskonały. Każdy popełnia błędy, które czasem wychodzą na dobre. Za bardzo za nim tęskniłam, aby nie rzucić mu się w ramiona. Musiałam to zrobić.

Stiles jak każdy nie jest doskonały. Ma swoje wady, które potrafią zranić człowieka. Ma złe przyzwyczajenia, których w ogóle nie rozumiem. Mimo tego, ma też zalety, które niesamowicie kocham. On nie jest doskonały, jest nieidealnie perfekcyjny.

Z samego rana obudziły mnie promienie słońca, które przedzierały się przez zasłony. Część dziewczyn z mojego dormitorium już wstała, więc ja także powinnam. Zaburczało mi w brzuchu, więc musiałam pójść na śniadanie. W Wielkiej Sali nie było dużo osób. Również nie dostrzegłam Harry'ego i Ron'a, więc usiadłam niedaleko dziewczyn. Po chwili jednak poczułam kogoś obok mnie. Gdy na niego spojrzałam, mój uśmiech od razu się pojawił.

Brązowe włosy delikatnie opadały na jego czoło, a tego samego koloru oczy wpatrywały się w moje. Nie dowierzałam, że on tu jest. Mimo, że nie wyjaśnił mi dlaczego zniknął ciesze się, że wrócił. Cieszę się, że go mam.

Mam wrażenie, że połączyło nas silne uczucie. Zobaczyłam w nim prawdziwego i szczerego człowieka. Nie był taki jak.. Draco. Malfoy to specyficzna i trudna osoba. Jest wredny, nietolerancyjny i nawet miłość nie potrafiła by przełamać jego zimnego jak lód serca. Stiles i Draco. Całkowicie inne osoby, a mam uczucie jakby byli jedną osobą. Oboje mają te charakterystyczne ruchy i zachowania. Może to wydawać się dziwne, może i zwariowałam, ale to nie jest teraz ważne. Nie będe się skupiać na Draco Malfoy'u.

Przywitałam się z chłopakiem i w ciszy dokończyliśmy posiłek. Nie była to jednak niezręczna cisza. Dobrze nam było. Wystarczyła nam tylko obecność drugiej osoby, a dzień od razu stawał się lepszy.

Po skończonym śniadaniu wstaliśmy od stołu i idąc blisko siebie wyszliśmy z Wielkiej Sali. Ruszyliśmy w stronę klasy, gdzie miały odbywać się nasze zajęcia. W pewnym momencie spojrzeliśmy na siebie w tym samym momencie i od razu odwróciliśmy wzrok.

- Myślałem, że będziesz na mnie zła - powiedział cicho, trzymając swoje ręce w kieszeniach.

- Byłam - odpowiedziałam.

- Już nie jesteś? - zapytał z nadzieją, na mnie spoglądając.

- Jakoś tęsknota sprawiła, że zapomniałam o całej złości

- Masz prawo być na mnie zła. Ja jestem zły na siebie, że cię opuściłem.

- Zapomnijmy o tym, jak powiesz mi dlaczego zniknąłeś - westchnęłam.

- Moi rodzice przyjechali z Francji. Okazało się, że moja mama jest poważnie chora i muszą zostać w Londynie na leczeniu. Dyrektor powiedział, że mogę z nimi spędzić kilka dni, ale pod warunkiem, że nikomu nie powiem. - Wyjaśnił, a ja przytaknęłam.

- Mam nadzieje, że z twoją mamą będzie lepiej

Doszliśmy do klasy i przepraszając za kilkuminutowe spóźnienie usiedliśmy na swoich miejscach. Harry posłał mi pytające spojrzenie, a Ron szeroko się uśmiechnął. Na tej lekcji nie skupiłam się nawet na minutę, bo w moich myślach wciąż był Stiles.

//Draco
Głupio mi było, gdy opowiadałem Hermionie zmyśloną historyjkę o "moich" rodzicach. Nie chciałem jej okłamywać, ale nie mialem kiedy wymyśleć lepszej wymówki. Mam nadzieje, że w to naprawdę uwierzyła i nie będzie się w tą sprawę zagłębiała.

Do końca lekcji byłem Stiles'em i chciałem być nim dalej, ale do zmiany zmusiła mnie pewna wywłoka. Tą wywłoką była moja "dziewczyna", którątak bardzo wszyscy kochamy.

- Czego chcesz Pansy? - zapytałem, gdy poszłem w umówione miejsce.

- Spędzić z tobą czas. Znowu pojawiły się plotki, że zerwaliśmy, a ty zarywasz do jakieś puchonki.

- W moim sercu jest miejsce tylko dla jednej kobiety - powiedziałem z kpiącym uśmieszkiem, łapiąc się za klatkę piersiową.

- W sercu Stiles'a - poprawiła mnie.

- Serce Stiles'a to to samo serce co moje, więc obaj ją kochamy.

- A mnie? Kto kocha? - prychnęła, a ja o mało nie wybuchnąłem śmiechem.

- Raczej nikt - powiedziałem cicho do siebie.

- No dobra, nieważne. Przejdźmy się po szkole. Za ręke. - Zażądała, a ja wywróciłem oczami.

Gdy Pansy złapała moją dłoń, poczułem jakbym kogoś zdradzał. Oczywiście tym kimś była Granger, ale chyba nie robie nic niestosownego? W końcu to Stiles z nią będzie, a nie Draco. Ale obaj mamy to samo serce, rozum i duszę, więc to tak jakbym robił źle.
Ggdy tylko zobaczyłem brunetkę na horyzoncie od razu puściłem swoją spoconą dłoń i spojrzałem na Parkinson.

- Zasługujesz na kogoś lepszego - jęknąłem.

- Nie chce kogoś lepszego. Chce ciebie - powiedziała, a jej wzrok powędrował na Hermionę. - Szczęściara z niej. Ma kogoś takiego jak ty. Tylko wiesz co... nie zasługujesz na nią. Ona nie trzyma w sekrecie takich rzeczy, jakie ty przed nią. Udajesz kogoś innego, Draco, a z czasem kłamstwa będą coraz większe i większe. Wiem, że ją kochasz, ale robiac to krzydzisz nie tylko siebie, ale i innych, a w szczególności ją.

- Co cię ugryzło, co?

- Nigdy mnie nie zauważałeś, Draco. Mimo tego, chcę cię uświadomić o niektórych sprawach - odparła i poszła w swoją stronę.

Zostałem sam na środku korytarza i wciąż wpatrywałem się w miejsce, gdzie niedawno stała Pansy. To co powiedziała, zaskoczyło mnie totalnie. A co jeśli ona ma racje? Co jeśli swoją miłością.. krzywdzę innych?

Dramione - Love to the end. ||ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz