Trzydzieści jeden

8K 607 176
                                    




                  

Ja: Skończ z tymi tweet'ami

Cal: Jak mam ci inaczej pokazać, że mi zależy?

Ja: Ostatnim razem dałeś mi do zrozumienia, że jestem jedynie kimś kogo „chcesz", więc...

Cal: Wiesz, że dokładnie nie o to mi chodziło

Ja: Cokolwiek. Trochę zaczyna mnie wkurzać to, że nie wiem na czym stoję.

Cal: Obiecałem ci, że porozmawiam z Ellie i zrobię to

Ja: Nie o to mi chodzi. Coś jest między wami takiego, że nawet jeśli się rozstaniecie to i tak do siebie wrócicie. Nie chcę wchodzić w wasz związek, nigdy nie chciałam.

Cal: Ellie nie działa na mnie tak jak ty

Ja: Kiedy jesteśmy blisko mam wrażenie, że ona jest między nami

Ja: Gdybyś miał teraz wybrać

Ja: Wrócić do Ellie lub być ze mną... Co zrobisz?

Odczytał od razu, jednak nie odpisywał przez dłuższy czas.  Sama nie wiem co we mnie wstąpiło, zadając to pytanie.

Byłam niemal pewna, że nie chciałabym być z nim w związku, wiedząc jakie ma do nich podejście. Poza tym nie odpowiadała mi perspektywa ciągłej rozłąki. Nie miałam pewności, że na pewno coś do mnie czuje. Może po prostu znudziła mu się Ellie i potrzebował kogoś innego? Byłam całkiem łatwym celem. Tak po prostu zakręcił mi w głowie i dobrze o tym wiedział.  Co mogłam na to poradzić? Teraz jedyne co mi pozostawało to zachować zdrowy rozsądek. Musiałam postawić sprawę jasno.

Owszem, świetnie by było gdyby zerwał z Ellie i jeszcze lepiej, gdyby nie był sławny, ale...

Cal: Nie wiem

Cal: Mogę przyjechać?

Ja: Jest w pół do dwunastej

Cal: Chcę tylko porozmawiać

Cal: Mam coś dla ciebie

Ja: Okej, ale na jednej nodze

Ja: Mama już śpi

Cal: Będę za piętnaście minut

*

Miałam zupełnie gdzieś to jak wyglądałam. Miałam na sobie troszkę przymałą, poplamioną bokserkę i naprawdę przykrótkie spodenki. Oprócz tego to coś na mojej głowie przypominało łajno, a na twarzy miałam coś...

Stukanie w drzwi. Trzy razy. To on. Założyłam dłuższą bluzę i zeszłam po cichu na dół.

Po drodze zamknęłam drzwi od sypialni mamy i poszłam otworzyć.

Cal stał w progu w krótkich spodenkach i czarnej bokserce. Na głowie miał odwrócony do tyłu fullcap. Wyglądał jak zwykle dobrze.

Bez słowa wpuściłam go do środka, a on poszedł na górę. Podążyłam za nim z powrotem do mojego pokoju.

Usiadł na brzegu mojego łóżka a w dłoni trzymał zgiętą na pół kartkę.

- To dla ciebie – wręczył mi kartkę. – Napisałem ją kilka dni temu.

Otworzyłam kartkę i przyjrzałam jej się.

Na nagłówku widniał napis „Broken Home", pod spodem znajdowały się słowa a obok nich – chwyty.

Czy on napisał dla mnie piosenkę?

Spojrzałam na niego znad kartki, a potem odłożyłam ją na biurko.

Calum w tamtym momencie wstał i podszedł do mnie.  Jego dłonie powędrowały na moją twarz, ale zanim zdążył je ułożyć odwróciłam głowę w bok i delikatnie się odsunęłam.

- Nie próbuj – mruknęłam.

- Jestem żałosny, bo nie mogę wytrzymać jednego dnia bez ciebie – parsknął pod nosem.

- Odpowiesz mi na pytanie, czy będziesz unikał odpowiedzi jak zawsze? – spytałam, zakładając dłonie na klatce piersiowej.

Westchnął ciężko i przetarł twarz dłońmi.

- Nie mam pojęcia co bym zrobił – przyznał.

- Jeśli nie wiesz teraz, to później też nie będziesz wiedział – stwierdziłam pewnym siebie głosem. – Jesteś niezdecydowany... Nie potrzebuje chłopaka, który jest ze mną z egoistycznych powódek, okej? I widzę, że nic nie zmieni twojego nastawienia. Nawet ja. I nie zamierzam próbować. Jestem staromodna i uważam, że to chłopak powinien się starać o dziewczynę. Nie mów mi tego, pokaż to. Jeśli nie jesteś w stanie tego zrobić, to nie ma sensu tego ciągnąć. Oboje wiemy, że do przyjaźni już nie da się wrócić.

Brunet uśmiechnął się pod nosem. Ten uśmiech był na tyle szeroki, że pogłębiał zmarszczki na jego czole i w zewnętrznych kącikach jego oczu. Był naprawdę sztuczny.

Cal pochylił się nade mną, ale tym razem nie zamierzał mnie pocałować.

Sięgnął po karteczkę, która leżała za mną na biurku.

- Zainspirowała mnie twoja sytuacja z rodzicami – oznajmił, wskazawszy na tekst piosenki. – Jeszcze nie zdążyłem jej nagrać, ale zrobimy to w przyszłym tygodniu. Dostaniesz ją pierwsza i powiesz mi, czy nadaje się na płytę.

Tak po prostu? Nie było tematu? Byłam trochę zaskoczona. Po prostu gdzieś w głębi duszy myślałam, że jednak o mnie zawalczy, ale widocznie się myliłam.

- Chyba nie jestem odpowiednią osobą, która powinna to ocenić – skwitowałam i odwróciłam się do niego plecami.

Jego klatka piersiowa prawie stykała się z moimi plecami. Zaglądał mi przez ramię na karteczkę. Starałam się robić to samo, ale nie mogłam się na nim skupić.

- W 100% jest dla ciebie i jeśli ci się nie spodoba to jej nie wydamy – upierał się.

- Nie rób tego, nie chcę brać odpowiedzialności jeśli twoim fanom się nie spodoba.

- Po prostu przesłuchaj ją, jak ci wyśle – poprosił i odsunął się.

Potem bez słowa ruszył do wyjścia.

Cisnęło mi się na język, żeby coś powiedzieć. Naprawdę nie mogłam przeżyć tego, że tak po prostu zlał sytuację.

- To tyle? – rzuciłam za nim. – Olejesz sytuację?

- Nie chcę robić ckliwego pożegnania – odparł. – Wystarczy?

Przygryzłam wargę i spuściłam wzrok.

- Och, kurwa – warknął i podszedł do mnie, wpijając się w usta.


_________________________________________


Kolejny chyba pojawi się przed Sylwestrem jak coś

kocham

We Met On IG |C.H|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz