Ostatni dzień razem. Nie mogłam uwierzyć w to, że już pojutrze Nathan miał znaleźć się na stole operacyjnym, a ja nie mogłam nic na to poradzić. Pozostało mi tylko się za niego modlić i sprawić, aby dzisiejszy dzień był najszczęśliwszym dniem jego życia.
Na noc wróciłam do swojego domu. Wieczorem rozmawiałam z mamą o swoim związku z Nathem. Mama bardzo mnie wspierała i wiedziała, że przeżywam trudne chwile w związku z tym, co miało stać się pojutrze. Nie miałam zamiaru się poddać, ale jakaś cząstka wewnątrz mnie mówiła, abym to skończyła. "To", czyli związek z Nathanem. Nigdy w życiu bym nie chciała skończyć czegoś, co przyniosło mi tak wiele radości, ale nie wiedziałam, czy Nathan przeżyje. Chłopak mnie zapewniał, że wszystko będzie dobrze, jednak ja, jako osoba o zdrowych zmysłach, wiedziałam, że w każdej chwili coś się mogło stać i nawet najlepsi lekarze w kraju by go nie uratowali.
Kiedy rano się obudziłam, od razu dostałam jakąś wiadomość na swój telefon. Jak się spodziewałam, był to Nathan.
"Cześć, księżniczko :) Przyjdę do ciebie za pół godziny. Bądź gotowa. Chcę cię gdzieś zabrać. Miłego poranka, który zaraz będzie jeszcze milszy."
Uśmiechnęłam się sama do siebie na myśl, że Sykes szykował dla mnie kolejną niespodziankę. Jeszcze nie ochłonęłam po wczorajszych fajerwerkach, a on już szykował kolejną niespodziankę dla mnie.
Ubrałam się i zeszłam na dół, aby zrobić sobie śniadanie. Cieszę się, że zrobiłam sobie rok przerwy między szkołą, a dalszą nauką na jakimś uniwersytecie. Poznałam Nathana. Spędziłam z nim tak wiele pięknych i niezapomnianych chwil. Jednak wszystko co piękne, kiedyś ma swój koniec, prawda?
Tak było też z nami. Byliśmy na Ibizie, uciekliśmy na jeden dzień do Londynu, spędziliśmy chwile niczym z filmu wczoraj na plaży. Jednak dla mnie najgorszą rzeczą w tym wszystkim była zdecydowanie śmierć mojego przyjaciela - Tylera. Przez długi czas nie mogłam dojść do siebie psychicznie po jego stracie. Starałam się jakoś trzymać, ale za to Cameron miał się najgorzej. Stracił ostatnią osobę, która go kochała i która była dla niego wsparciem rodzinnym. Chłopak został sam. Jedyną osobą, którą miał, byłam ja. Cameron jednak doskonale wiedział, że do czasu operacji Nathana musiał dać mi pobyć z Sykes'em jak najdłużej. Jak widać, dotrzymał obietnicy.
Chyba ściągnęłam Camerona myślami, bo w tej chwili dostałam od niego wiadomość.
"Hej, Becca. Nie widzieliśmy się przez jakiś czas, ani też się do ciebie nie odzywałem. Wiem, że już niedługo masz przed sobą ten ważny dzień, ale pamiętaj, że jak będziesz mnie potrzebowała, tylko zadzwoń. Zawsze jestem dla ciebie. P.S. Spotkamy się po operacji twojego chłopaka? Chciałbym z tobą porozmawiać."
Cam chyba wcale nie martwił się tym, co przechodził Nathan. Czy on naprawdę myślał, że ta operacja to taka normalna wizyta u lekarza? Ja tutaj odchodziłam od zmysłów, a on już myślał o tym, co będzie działo się po operacji. Ja nawet nie byłam pewna, czy Nathan przejdzie tą operacją bez żadnych komplikacji i przede wszystkim - czy ją przeżyje.
Musiałam się jednak uspokoić i starać się myśleć w bardziej pozytywnych kolorach, choć było to w tej chwili niewiarygodnie trudne do wykonania.
Po chwili namysłu odpisałam mojemu przyjacielowi, którego faktycznie ostatnimi czasy zaniedbałam, ale działo się to z wiadomej przyczyny.
"Dobrze, Cameron. Spotkamy się po wszystkim. Mam nadzieję, że operacja przejdzie bez żadnych komplikacji."
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Fantastycznie, nie zdążyłam nawet zjeść śniadania, a Nathan już tutaj przyszedł.
Spojrzałam się na zegar, który znajdował się na ścianie kuchni. Tak naprawdę, to Nathan przyszedł piętnaście minut przed czasem, więc nie musiałam się o nic obwiniać. Przynajmniej mogłam spędzić z nim więcej czasu.
CZYTASZ
Heaven & Nature ➳ Nathan Sykes
Hayran KurguDla niej każdy dzień jest czymś normalnym. Czymś, co po prostu i tak nadchodzi. Dla niego każda chwila życia to niebywały skarb, dla którego jest gotowy poświęcić wszystko. Nathan skrywa sekret, który może zniszczyć życie jego najbliższych. Jak poto...