15

2.1K 153 47
                                    

Na samym początku chcę was przeprosić za bardzo długie niepisanie (?) rozdziałów ale złapał mnie kradziejuswenuspospolitus... Ale jak wiadomo w wigilie dzieją się cuda... ZAPRASZAM DO CZYTANIA :)

PS. Sorka za błędy...

------------

-Ależ oczywiście że tak.

Gdy wypowiedziała te słowa pędem pobiegłem do warsztatu. Wypadałoby przymocować ucho... Ale sam nie dam rady... EUREKA!!! Pobiegłem do swojego pokoju, i nie zdziwcie się, wpełzłem do szafy. przecisnąłem się przez śmierdzące ubrania. Gdy dotarłem do końca szafy zauważyłem potężne drzwi... W końcu na coś Marian się przydał i wybudował mi sekretny pokoik. Z "dupy strony" (czytaj z tylnej kieszeni w spodniach) wyciągnąłem klucz do pokoju. Wlazłem do pomieszczenia w którym siedziała fioletowa podróbka mnie (zabijcie go... proszę... bo jak nie to czeka go straszna śmierć w męczarniach dop. aut.), czyli Bonnie. nie mógł mi nic zrobić bo był przywiązany do krzesła.

-Czego chcesz ty zardzewiała, śmierdząca szambem kupo prehistorycznego złomu?

-Zamknij się, JASNE?! - pierwsze dwa słowa powiedziałem spokojnie, a ostatnie wykrzyczałem. Kicałek łaskawie ZAMKNĄŁ swoją mordę. - Do rzeczy, jeśli mi pomożesz będziesz mógł chodzić po pi... pokoju. To jak?

-Hmmm Jeśli będę jeszcze dostawał co jakiś czas pizze, to umowa stoi.

-No niech ci będzie... - rozwiązałem chłopaka i wytłumaczyłem mu co i jak. -rozumiesz?

-Ta... Jako-tako rozumiem, więc zabieram się do roboty

-----

Po kilku minutach miałem już ucho na swoim miejscu. Pewnie zastanawiacie się co się stało z Bonnie'm? został z powrotem przywiązany do krzesła i zakneblowany. ja rzadko dotrzymuję obietnic... Cały ja... Spojrzałem na zegarek. Była godzina 7:59... CO?! O cholera, dzisiaj sobota i otwierają o ósmej! (i w tym oto momencie mam smutną muzyczkę... dop. aut.) biegnąc na "stanowisko" wywaliłem się z pięć razy, nie wyhamowałem na zakręcie i spadłem ze schodów. I to wszystko w trakcie niecałej minuty... Bynajmniej mam ucho.

------

Po tych wielu wyczerpujących godzinach zabawiania małych zb... kurdupli (o tym innym razem... Aga wie o co mi chodzi :)) miałem chwilę wolnego. ledwo doczołgałem się do pokoju a wpadła na mnie Mangle i... Mnie pocałowała! Ble... Będę musiał odkazić usta... odepchnąłem ją od siebie, wszedłem do pokoju i zamknąłem go na klucz. poczłapałem do łóżka i usnąłem. Ach... Słodka nieświadomość...

----

Biegnę przed siebie. Nie wiem czemu. Tylko biegnę... Otacza mnie ciemność, ale mogę ujrzeć drzewa. Jestem w lesie? nogi pokierowały mnie w lewo, więc tam pobiegłem (i tak nie miałem wyjścia). I od tego momentu wszystko potoczyło się szybko... Wysoka postać w garniturze zastawiła mi drogę. Muszę uciec. Odwróciłem się i pobiegłem jak najdalej od tej zjawy... Ale nie miałem ani chwili spokoju. Przebiegłem zaledwie kilka metrów, a przede mną znów pojawiła się postać. Nie miała twarzy, a z jej pleców wystawały... Cieniste macki?! "Nie bój się mnie. nie zrobię tobie nic złego Tobie nie zrobię. jesteś bezpieczny. Ale w tej chwili. Musisz uważać na siebie i swoich przyjaciół. Może wam się stać coś złego..."

---

Obudziłem się cały zalany potem. Dyszałem jakbym przebiegł Tour de France z co najmniej pięćdziesiąt razy w tą i z powrotem. Luknąłem na urządzenie mierzące czas... Pięknie! spałem zaledwie dwie godziny. Jest aktualnie 23:50. Niestety, ale musiałem wstać, by spotkać Alexii. Ale jak na jeden dzień pełen wrażeń, to jest najprzyjemniejsza rzecz dzisiejszej doby. ogarnąłem się , jak to na mnie przystało. Powlokłem się do biura strażnika nocnego. Byłem już prawie przy ścianie z szybą, gdy usłyszałem męski głos... CO KURWA?! Czemu akurat ja muszę mieć takiego pieprzonego pecha! Westchnąłem, i pomaszerowałem do nocnika *ekchem* strażnika. Bynajmniej teraz miałem farta. chłopak stał do mnie tyłem i był zajęty przeglądaniem czegoś w swoim telefonie. Złapałem go za szyję od tyłu, ale nie chciałem go zabić... Obróciłem go, bardzo powoli, w moją stronę. Przyjrzałem się mu z bliska. Jego włosy były, dosłownie, pomarańczowe. Jego oczy były trawiastozielone. Na jego twarzy widniały piegi. No nie powiem... Przypominał mi dziewczynkę, która dzisiaj mnie kopnęła po... Dokończcie sobie sami. Ale... Coś mi tu mnie pasuje... Czemu od niego wali na kilometr melisą? Nie mówcie że kolejny Marian do opieki... Ale są i tego plusy. Można z niego bardzo łatwo będzie coś z niego wyciągnąć.

-Powiedz mi... Jak się nazywasz?- zapytałem go, ale niestety nie uzyskałem odpowiedzi... Będzie trzeba użyć drastyczniejszych środków... BUHAHAHAHAHAHA - Albo powiesz po dobroci, albo nie dostaniesz meliski...

-Nue płose nue... Tyłkło nue mełiska... Łesztem Srits...Młam dładżeszcza szcztery
łata... Cłoś łeszczę che pan wiesziecz?

-Tak... Czy znasz Axii?

-Tłak. tło młoja słiostła...

-Masz meliske i się wypchaj.

Ja nie wiem, czy on mówi prawdę, ale jeśli kłamie... Marny jego los...

************************************************************************

WESOŁYCH ŚWIĄT życzą Aga i Pati oraz nasze (nie) gadające chomiki

Rozdziały nie pojawiały si przez bardzo długo, dlatego jest taki długi. To tyle na dzisiaj

Papatki :) :)


Help me... Please... Fnaf story[PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz