2 (EDIT)

4K 277 16
                                    

Coś, czego w sumie mogłem się spodziewać. Zaśmiałem się głośno.

- Nie jestem kudłaty! To że mam puszyste, jak i futerko, nie pozwala ci na nazywanie mnie puszystym! To TY jesteś puszysty ze swoim wielgaśnym na co najmniej trzydziestoparo kilowym bebechem na wierzchu. I w sumie to nie ja mam lokowany ogon, Zającu Wielkanocny!

Śmiałem się głośno, już powolnie nie mogąc złapać tchu. Dawno się tak nie śmiałem...

-Dobra koniec tematu – chichrałem się cicho. – Daj mi teraz spać, jeśli chcesz dalej beztrosko egzystować

-Weź się palnij w głowę i nie chodź tyle po nocach – Tym razem In się zaśmiał. – Myślisz że nie widać? Podła tu tak masakrycznie skrzypi, że lepiej byłoby wyjść oknem i nikogo nie obudzić...

- No w sumie... - Zamyśliłem się głęboko. – Tak w sumie to dziś jest poniedziałek?

- Chyba tak, a coś to zmienia? – Freddy zbliżył się do mnie, wyciągając rękę. Ach, no tak. Ja dalej siedzę na brudnej podłodze... chwyciłem jego rękę wstając. Zaskakująco ciepła jak na animartonika... Albo Humanoida... Kij ci tam to wie. Ważne, że pomaga mi wstać.

- Owszem. Bardzo dużo zmienia. Najwyższa pora, abyś to ty dzisiaj nastraszył zagubione dzieciaczki – zaśmiałem się krótko, pstrykając go w nos. – Ja odsypiam.

- No chyba cię coś... Popomidorowiło!
- Nope. Dziś ty to robisz i kropka. Koniec, ende, basta, fin. Panimajesz?

- Niestety... - Chłopak załamany ruszył w stronę jednego z bardziej uczęszczanych wejść. Nie moja wina, że jest tam ścieżynka...

Po kilku chwilach pobieżnego ogarnięcia się leżałem w łóżku spokojnie usypiając.

***

Obudziłem się w chwili, gdy słońce kończyło się chować za horyzontem. Nareszcie zapadła noc! Może tym razem uda mi się zrobić coś produktywnego? W końcu podobno mamy nowego strażnika. Przeciągnąłem się leniwie na pseudo-pryczce, co wywołało brzęczenie i nieprzyjemne stukanie gdzieś w odmętach mojego mechanizmu. Ałć?

Dałem znak reszcie, że najwyższa pora coś ogarnąć w związku ze strażnikiem. Po kilku chwilach cała siódemka przybyła w progi mojego pokoju. Spowodowało to jednak niemałe zamieszanie. Po chwili, gdy wszyscy mieli już swoje miejsce, zacząłem naradę.

W której oczywiście nie odbyło się bez kilku kłótni spowodowanych albo nieporozumieniem między Marionetką a Baloon Boyem lub chodzi ażby Chicką i Mangle. Z kim ja żyję, Ludzie... tym że BB jest bardzo irytującym dzieckiem, które czasem ma się ochotę wyrzucić przez okno, spalić, zjeść, i zakopać? Nie? No to już wiecie co mam na myśli...

***

Po ustaleniu co i jak, udałem się na swoje miejsce tak samo jak i reszta. Była to najprawdopodobniej Camera 8, zacząłem rozmyślać. Jak to się skończy? Kto dzisiaj będzie pilnować naszej horrorowo-domkowej-atrakcji...

I już niedługo po tym przekonałem się o tym...

-------------------------
Dzień dobry Cześć i Czołem!
Patyg jak Hiszpańska inkwizycja pojawia się znikąd

I znika w kłębach gazu jak Niemieccy ss-mani

Help me... Please... Fnaf story[PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz