Twenty four

30.5K 1.1K 38
                                    

Stoję razem z Valentiną i opieram się o stół. Analizuję uważnie jej słowa i zastanawiam się co mam robić.
Przez przypadek Zayn odwraca się w moją stronę i dostrzega, że jestem z jego babcią. Łapie ze mną kontakt wzrokowy i po chwili przeprasza swojego kuzyna, a następnie udaje się w naszym kierunku.
Momentalnie cała się spinam. Nie wiem jak się zachować. Jego babcia wie. Jestem tego pewna, ale problem w tym, że nie mam pojęcia jak. Czy mam udawać dalej, czy zachować się naturalnie?
-Coś się stało?- pyta.
Obejmuje mnie w biodrach i odwraca moją głowę ku sobie.
-Nie. A dlaczego niby miałoby być coś nie tak?
Unikam jego wzroku.
-Widzę, Lauren. Jesteś niespokojna i unikasz patrzenia na mnie.
-Wydaje ci się- prycham.
Zayn nabiera dużo powietrza w płuca i ze świstem je wypuszcza.
-Babciu, możemy cię przeprosić? Muszę porozmawiać z Lauren w cztery oczy.
Po jego postawie widzę, że jest wściekły i nasza rozmowa do spokojnych należeć nie będzie.
-Ależ oczywiście.
Całuje babcię w policzek i siłą ciągnie mnie z dala od reszty. Jego uścisk jest tak mocny, że aż czuję ból.
Gdy jesteśmy już sami, odwraca się gniewnie w moją stronę.
-Możesz mi wytłumaczyć swoje zachowanie?!
-O co ci chodzi? Przecież normalnie się zachowuję- kłamię, krzyżując ręce pod biustem.
-Odkąd tu jesteśmy, byliśmy w zgodzie. Odbyło się bez żadnej kłótni, a teraz nagle jesteś o coś obrażona!
-Nieprawda.
-Lauren, znamy się od dawna.
-Widocznie nie aż tak dobrze.
-Kurwa! Znowu zaczynasz?!
Wyrzuca ręce w frustracji.
Nie mogę mu powiedzieć co mnie trapi, bo wtedy jeszcze bardziej będzie wściekły i zrzuci na mnie całą winę, a ja nic nie zrobiłam.
-Odpierdol się ode mnie, Malik! Daj mi spokój- odzywam się zdenerwowana.
-Jesteś popieprzona! Nie znam nikogo tak strasznie wkurwiającego jak ty!- wrzeszczy, a ja staję się czerwona w przypływie złości.
-Wow! Przyhamuj trochę- słyszę i od razu orientujemy się, że te słowa nie wypowiedziało żadne z nas. Odwracamy się w tym kierunku i dostrzegamy Willa opartego o drzewo.
-William! Nie wtrącaj się!- warczy Zayn.
Ten jednak go ignoruje i zwraca całą uwagę na mnie.
Odpycha się od pnia i idzie w naszą stronę.
-Lauren, kochanie, nic ci nie jest?- pyta z troską.
W moim brzuchu rozlewa się przyjemne ciepło. Zupełnie zapominam o mojej nienawiści do szefa.
-Powiedz mi, czego kurwa nie rozumiesz w słowach nie wtrącaj się?! To nie twój zasrany interes! Chcę porozmawiać z Lauren, sam na sam!
Zaciska dłonie w pięści i już widzę jak ledwo się powstrzymuje od rzucenia na brata.
Ja natomiast pozostaję cicho. Nie mam pojęcia co powiedzieć. Will zaskoczył mnie swoim byciem i zachowaniem.
-Ty z nią nie rozmawiasz, Zayn. Ty się na nią wydzierasz. Tak się nie zachowuje facet, któremu zależy na swojej kobiecie- odpowiada ze spokojem.
Imponuje mi.
Zayn wzdycha.
-Możesz się odpierdolić?
-Lauren zasługuje na lepsze traktowanie- posyła mi uśmiech i obejmuje mnie ramieniem.
Widzę jak Zayn gotuje się ze złości. Zaciska szczękę i pięści.
-Chodź, kochanie. Zostawmy tego, dupka.
Kiwam głową i Will prowadzi mnie do reszty. Zauważam, że Zayn się nie ruszył i w dalszym ciągu stoi w miejscu.
_______________________________________
Jadę wyrywać ósemki :"'c
Do piątku ♡

Difficult choices // z.m. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz