Rozdział 1

243 6 1
                                    

Grace

Wracam po dwudziestej drugiej do domu kończąc tym popołudniową zmianę w pracy. 

Jestem potwornie zmęczona, dziś czwartek czyli dzień przed rozpoczęciem weekendu w którym to większość ludzi już dziś robi sobie wolne od gotowania w domu i woli zjeść burgera czy frytki, wypić litr coli i mieć obiad z głowy. Rozumiem zjeść jakieś tłuste danie raz na jakiś czas, ale opychać się tłustymi burgerami tak często jak tylko można to cholernie tego nie rozumiem. W końcu każdy ma swoje życie i o nie dba tak jak chce, inni zdrowo, a inni nie.

Po długim spacerze, jestem już u drzwi biurowca w którym mieszkam. Udaję się na pierwsze piętro gdzie mieści się mój dom pod numerem 6/32. Przekluczam zamek w drzwiach i wchodzę do środka.

 Rozbieram się i idę do łazienki , która mieści się tuż przy drzwiach wyjściowych. Biorę szybki prysznic i wychodzę. Idę krótkim korytarzem gdzie na końcu mieści się mała kuchnia z salonem. Wyciągam wysoką szklankę z górnej szafki i napełniam ją wodą po czym biorę telefon do ręki i sprawdzam ostatnie nie odebrane połączenia. To Alex próbował się do mnie dodzwonić prawie z pięć razy. Wybieram jego numer i przykładam telefon do ucha. Po dłuższej chwili odbiera. 

- Halo? - odezwał się pierwszy. 

- Cześć Alex. Co było tak ważnego że tak wiele razy do mnie dzwoniłeś?

 - Słuchaj mam ważną sprawę do Ciebie. Jutro przylatuję na jeden dzień do Liverpoolu przeprowadzić wywiad z Olivierem Munnem w Movie Centraly in Liverpool ( MCiL ). Musimy się tam jutro spotkać. Przyjechał bym do Ciebie, ale wywiad mam jutro o 15, a ostatni samolot do Dublina wylatuje o 18. Więc nie ma szans abym po wywiadzie mógł Cię odwiedzić. - Słuchając jego jak mówi to tak obojętnie, jakby było mu to na rękę ,że nie musi mnie specjalnie odwiedzać , było okropne , jakby nie mógł na drugi dzień wrócić do domu. 

- No dobra, rozumiem. Ale tak w sumie to po co mam się tam pojawiać jak nie będziesz mieć dla mnie czasu? 

- Bo osobiście chcę Ci wręczyć zaproszenie na moje wesele. To jak będziesz? - Łał wesele? Tego się nie spodziewałam. Znaczy powiem inaczej wiedziałam, że jest zaręczony z Stellą od kilku miesięcy, ale nie myślałam , że wesel odbędzie się jeszcze w tym roku. 

- Okej, to o której mam czekać koło studia? 

- Bądź tak o 17, koło tej godziny przewiduję, że skończy się wywiad. Dobrze? 

- Dobrze, będę czekać. A jak Ci idą przygotowania do ślubu? 

- Świetnie, na razie szukamy domu gdzie moglibyśmy zamieszkać. Wiesz co ja już muszę kończyć, jest już trochę późno, a na jutro potrzebuję dużo energii więc będę się już kładł. Porozmawiamy jutro. Do zobaczenia. - Rozłączył się momentalnie kończąc rozmowę. Nie była to dla mnie nowa sytuacja, często mówił że za chwile gdzieś idzie lub jest zmęczony by odpowiedzieć akurat wtedy kiedy ja się go o coś zapytam. Jak już miał swoją sprawę załatwioną nie obchodziło go to co ja mówię. Rozłączał się i do widzenia. Nie przyjmowałam się jego zachowaniem byłam wręcz do niego przyzwyczajona, że z nim nie da rady normalnie pogadać jak brat z siostrą.

Westchnęłam i odłożyłam telefon na stole. Wzięłam szklankę i wypiłam parę łyków wody. Zerknęłam na lodówkę na której wisiał mój grafik z pracy. Wynikało z niego że jutro idę na siódmą godzinę i pracuję do piętnastej. W sam raz aby trochę ogarnąć dom i o 17 godzinie pojawić pod MCiL. 

Nie byłam nigdy w tych okolicach miasta. Liverpool to duże miasto , ja mieszkam bardziej w odległej części miasta, a MCiL mieści się jakieś 30 km od mojego domu. 

Spojrzałam w stronę wielkich okien które były po jednej stronie ściany ukazując piękne miasto nocą.

 Z mojego okna było widać najpopularniejszy klub w mieście. Znany był z tego że imprezy są tam codziennie, a ludzie chętnie do niego zaglądali. 

Ja sama byłam może tam dwa razy. Nie raz w piątkowy wieczór poszła bym do klubu, trochę odetchnąć od codzienności, ale nie mam tutaj żadnych znajomych, co najwyżej sąsiadów którzy mieszkają ze mną w biurowcu. 

W mniej więcej w moim wieku jest dwudziestoletnia Anna, która mieszka piętro wyżej z swoim chłopakiem Davidem. Jednak obecnie nie ma ich w domu, wyjechali do matki Anny bo ciężko zachorowała. 

Po dłuższej chwili zamyślenia spojrzałam na widok z okna, ludzi pałętających się bez celu po ulicach i nagle przypomniało mi się że nie mam jeszcze samochodu. 

- O cholera. - ruszyłam się na równe nogi odpalając laptopa w poszukiwaniu rozkładu jazdy autobusów. 

No bo niby jak miałam jutro dojechać do studia jak nie kupiłam jeszcze samochodu. Miałam jego kupno w planach jednak jak na razie nie był mi potrzebny, wszystkie sklepy które lubię mam pod ręką na jednej ulicy więc zbyt daleko nie musiałam się przemieszczać. 

Spojrzałam w ekran laptopa z nadzieją że uda mi się znaleźć to co szukam. 

- Okej nie ma co za dużo panikować. Jutro o 16:00 wyjeżdża pociąg z stacji 6 do głównego centrum Liverpoolu. A ostatni pociąg do domu odjeżdża o 20. - Całe szczęście mam dojazd z głowy. Uśmiechnęła się delikatnie sama do siebie zamykając laptopa. Spojrzałam na zegar, który wisiał tuż nad wejściem do kuchni wskazywał że jest już ładnie po godzinie 23. Czas iść się położyć. Zamknęłam drzwi wejściowe i światła w domu i poszłam do sypialni która mieściła się na przeciwko kuchni. Otworzyłam drzwi do mojego ulubionego pokoju. 

Prawie że na środku mieściło się w nim duże łóżko z miętową - białą pościelą. A obok niego stolik nocny z lampką. A na jednej stronie szafy ogromna szafa z lustrem. Ściany pokoju były w moim ulubionym kolorze takim jakby śmietanowym z kawą. Lekkim i przyjemnym dla oczu. Wzięłam z sobą również telefon w którym mam ustawiony budzik aby nie zasypać do pracy. Odłożyłam go na stolik nocny, aby mieć go pod ręką. Podeszłam do łóżka i położyłam się na środku przytulając do siebie ulubioną poduszkę.

Remember about meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz